Książka
obrazkowa "Łapy do góry!" jest wesołą historyjką o
chomiku, który na życzenie taty-gangstera przywdziewa maskę
złoczyńcy, chwyta pistolet i rusza w teren, by trenować swoją
straszliwość. Ale spokojnie, nie taki chomik straszny, jak go
malują. Billy bardziej przypomina krągłą wersję Zorro niż braci
Daltonów, jego broń nie jest nabita, a autorka książki, Catharina
Valckx, nie namawia do przemocy. Historia została opowiedziana i
rozrysowana w stylistyce bliskiej dziecku: mamy sytuację obowiązku
zamienianego w przygodę, wyjście z domu i podróż, w której
zdobywa się przyjaciół, zabawne spotkania oraz rozmowy, a przeskok
do kolejnego punktu programu dokonywany jest wraz z przewróceniem
kartki, tak, by za każdym rogiem czekała na nas niespodzianka.
Pierwszą stacją w wędrówce Billy'ego, postrachu okolicy, jest
spotkanie z dżdżownicą Konstantym, faworytem moim i mojego syna. W
naszym domu Konstanty wywołał dużo śmiechu swoim wyglądem,
imieniem, wypowiedziami, ciekawością i odwagą godną prawdziwego
łowcy przygód.
"Łapy
do góry... Mam nadzieję, że nie ściągnę na siebie kłopotów".
Najostrożniej
będzie zacząć od jakiegoś małego zwierzęcia...
O
proszę, dżdżownica. Z dżdżownicą powinno się udać.
Billy
podchodzi do dżdżownicy i celuje w nią swoją bronią.
– Łapy
do góry! – mówi najgroźniej, jak potrafi.
– Nie
mam łap – odpowiada zmartwionym głosem dżdżownica.
–
Rzeczywiście, to prawda – mówi
Billy. – Nic nie szkodzi. W końcu tylko ćwiczę.
Autorka
sama zilustrowała "Łapy do góry!", posługując się
prostą, wesołą kreską, wyraźnymi konturami i jasnymi kolorami.
Obrazki są duże, przeważnie zajmują całą stronę, a
przedstawiają zwierzęta (chomika, jego kumpli i kumpelę, jednego
wroga i okazjonalnie tatę Billy'ego) w ruchu, rozmowie, czasem też
w ujęciach statycznych. Bardzo spodobał mi się jeszcze jeden
bohater tej opowieści: słońce, którego domyślnym cieniem jest
czas. Historia zaczyna się i kończy w domu, z tatą, ale zamknięte
tą klamrą główne wydarzenia rozgrywają się w plenerze, właśnie
w towarzystwie wędrującego po niebie i zmieniającego barwy słońca
oraz w atmosferze samodzielności, niezależności, dziecięcego
podboju świata. A na końcu jest miły pokój, i w znaczeniu wnętrza
z ciepłym, wieczornym światłem lampy, i stosunków
międzygatunkowych. Właściwie nie wiemy, czy to całe gangsterstwo
chomików nie jest aby wyłącznie maskaradą, zabawą w zdobywanie
kolejnych sprawności.
We
francuskim oryginale publikacja ukazała się w 2010 roku nakładem
paryskiej oficyny l'école des loisirs, wydawcy między innymi
Tomiego Ungerera. Wydawnictwo Muchomor wykonało świetny ruch
przedrukowując pierwszy tom przygód Billy'ego, miejmy nadzieję, że
seria będzie w Polsce kontynuowana (we Francji ukazały się jeszcze
4 części) i że będziemy mogli zapoznać się z innymi, równie
ciekawymi publikacjami frankofońskich autorów piszących i
rysujących z myślą o najmłodszych. Taka lektura jest wesołym i
wzbogacającym przeżyciem, bo chomik Billy czy krowa Zosia
rozsiewają inną atmosferę niż nasi rodzimi bohaterowie. Odmienne
są bowiem tradycje literatury francuskojęzycznej dla dzieci i
miejsce, jakie w niej zajmują komiks oraz ilustracja, także
postrzeganie tych form przez dorosłych (rodziców, nauczycieli,
bibliotekarzy, redaktorów, wydawców, krytyków) jest we Francji czy
Belgii nieco inne niż u nas.
Bożena
Itoya
Catharina
Valckx, Łapy do góry!, przełożyła Katarzyna Radziwiłł,
Muchomor, Warszawa 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz