cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

wtorek, 9 maja 2017

Słoń na Księżycu


"Słoń na Księżycu" jest wyjątkowo kosmicznym projektem wydawniczym, za który odpowiadają Gosia Herba (rysunki i tekst), Mikołaj Pasiński (tekst) oraz komiksowe wydawnictwo Centrala. Duża, kwadratowa książka zachwyca nietypowym podejściem do tematu spełniania marzeń i przezwyciężania uprzedzeń. Po pierwsze, wydaje się, że ta publikacja jest spełnieniem marzeń samych autorów. "Słoń na księżycu" to przemyślana i dopracowana pod każdym względem koncepcja, lektura intensywna, nawiązująca do odczuć, jakie mogą towarzyszyć każdemu dorastającemu człowiekowi (niezależnie od etapu dorastania), choć równocześnie jakby pozbawiona realistycznej grawitacji. To, co najbardziej przyziemne kontrastuje z niemożliwymi podróżami i odkryciami ze snów. Wyjście poza mniej więcej ustalony i stale powielany scenariusz książeczki dla dzieci traktującej o dążeniu do spełnienia marzeń wcale nie jest łatwe, ale udało się Gosi Herbie i Mikołajowi Pasińskiemu. Warto podsuwać dzieciom takie oryginalne, nieprzewidywalne opowieści, by nie sądziły, że książki służą tylko do sprowadzania na ziemię (przykładowo fantastyczność "Akademii Pana Kleksa" jest zabijana podczas szkolnych omówień, które koncentrują się na analizie wyglądu Pana Kleksa i przepytywaniu uczniów z cech jego ubioru, stąd dzieci preferują wydania z realistycznymi ilustracjami). Ta ciągnie nas w przeciwną stronę.
Nietypowość ujęcia problemu walki ze stereotypami czy brakiem wiary w czyjeś możliwości polega na równowadze między dziecięctwem i dojrzałością tej książki. Bunt przeciwko zastanemu porządkowi i chęć udowodnienia światu, że się myli, cechują raczej wczesną młodość, podobnie dla najmłodszych czytelników tworzy się zazwyczaj bogato ilustrowane publikacje. Obrazki ze "Słonia na Księżycu" są jednak bardzo dojrzałe, pełne artyzmu i intelektualnej zabawy, choćby z twórczością Picassa. Można je podziwiać godzinami, niezależnie czy jest się dzieckiem, czy rodzicem. Gosia Herba zachowała moc wyobraźni kilkulatka, ale ujęła ją w obrazy dorosłe, choć niezupełnie poważne. Do tego dochodzi modna obecnie kolorystyka i "geometryczna" stylistyka.
Bohaterką historii jest astronomka badająca Księżyc, na początku z Ziemi, przez teleskop, a później osobiście, z całkiem bliska. Ambitna specjalistka dokonuje niezwykłego odkrycia: na powierzchni Księżyca czasem można dostrzec słonia! Inni naukowcy, członkowie Towarzystwa Księżycowego, nie dają wiary tej fantastycznej tezie, nawet gdy widzą słonia (?) na własne oczy. Podczas naukowej narady teleskop zostaje rozbity, autorytet astronomki podważony, a w końcu staje się ona pośmiewiskiem całego miasteczka. Te dwie sceny najpełniej oddają charakter ciemnej strony Ziemi – powykrzywiany, karykaturalne piękny i jednolity tłum oraz potłuczone marzenia, za których rozbicie nikt nawet nie przeprosi. W tym momencie lektury ogarnęła mnie prawdziwa złość. Podobnie astronomka miota piorunami, jednak ona przekuwa niepowodzenie i urazę w coś nowego, twórczego, buduje bowiem rakietę i wyrusza na księżycowe badania terenowe. Okazuje się, że na Księżycu nawet najciemniejsza (niewidoczna z Ziemi) strona przynosi same dobre niespodzianki w porównaniu z ziemskimi, widocznymi na co dzień porządkami. Jak bardzo przywykliśmy do tej naszej "normalności", której produktami ubocznymi są między innymi niedotrzymane obietnice, zmarnowany czas i zmarnowane talenty? Ciekawe, czy ta książka, "trochę jakby ekologiczna", jak określił to mój syn, sprawi, że rodzice i inni dorośli przestaną marnotrawić marzenia i potencjał dzieci, czy tylko przeczytamy ją i zapomnimy, a mały czytelnik i tak zostanie prędko wrzucony w ramki oraz trybiki społeczne, by postępował i żył jak wszyscy, w żadnym razie nie widując słoni na Księżycu.
Bożena Itoya

Gosia Herba (tekst i rysunki), Mikołaj Pasiński (tekst), Słoń na Księżycu, Centrala – Mądre komiksy, Poznań 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz