W biblioteczkach najmłodszych dzieci często goszczą książki obrazkowe będące równocześnie łamigłówkami, takie realizacje hasła "nauka przez zabawę", łączące dwa typy edukacji: oswajanie z określonym stylem plastycznym i kształtowanie koncentracji oraz spostrzegawczości. Są to kolorowe publikacje dużego formatu, których czytelnik, czy raczej oglądacz, ma za zadanie wyszukać i poprawnie zidentyfikować mnóstwo szczegółów: postaci, sytuacji czy barw. Często zabawa z taką książką wspomaga też naukę liczenia. Wszystkie te cechy posiadają urokliwe albumy z serii "Znam to miasto": "Sztokholm" i "Paryż", opublikowane w Polsce przez wydawnictwo Zakamarki, a stworzone przez niemiecką ilustratorkę Judith Drews.
Kartonowe
wielkoformatówki o dwóch europejskich miastach charakteryzują się
spokojnymi, niekrzykliwymi (a miejscami nawet bladymi) kolorami,
białymi twarzami, wesoło-pozytywnym nastrojem oraz nawiązaniami do
dziecięcego sposobu rysowania, co dotyczy zarówno wyglądu
ilustracji, jak i ich zakresu czy, inaczej rzecz ujmując, punktu
widzenia. Rysunki młodszych dzieci przedstawiające sceny z jakiegoś
miasta (lub dowolnego innego miejsca) rzadko bywają
hiperrealistyczne, podobnie odbieram prace Judith Drews. W książkach
"Paryż" i "Sztokholm" znajdziemy pewne
symboliczne obiekty, jak Wieża Eiffla, kamienice w Sztokholmie czy
jedno z wejść do paryskiego metra, a na tylnych okładkach
zamieszczono nawet ogólny plan miast z podziałem na dzielnice, ale
nie są to publikacje czysto edukacyjne, które miałyby przekazać
solidną dawkę wiedzy i nauczyć topografii miasta. W wieku kilku
lat, bo zapewne tyle liczą sobie odbiorcy tych pozycji, ważniejsze
jest zapamiętanie pewnych motywów, nabycie jakichkolwiek skojarzeń.
I właśnie takie zadanie znakomicie spełniają obie książeczki.
Autorka
w każdej z książek w czytelny sposób określiła (słownie i
plastycznie) kogo mamy poszukiwać w gęstwinie placów, parków i
alejek Paryża oraz Sztokholmu, na jakie pytania powinniśmy
odpowiedzieć, co odkryć. Zagadki skonstruowane są tak, że czasem
wystarczy krótka, konkretna odpowiedź, a kiedy indziej potrzebne
będą bardziej rozwinięte wypowiedzi, zatem z tymi książkami
dziecko uczy się poprawnie opowiadać, konstruować wypowiedź
uporządkowaną pod względem chronologicznym i językowym.
W
Paryżu mamy zbadać między innymi "Co kradnie złodziejaszek
Theo?" i "W jakich miejscach ląduje ufo?", ale są
też rozbudowane zadania, jak "Prześledź, co robią Minou i
Pierre!" czy "Co robi rodzina Parkerów podczas zwiedzania
Paryża?". Wspomniane już paryskie (lub ogólnie francuskie)
lejtmotywy, takie kulturowe słowa klucze, występują nie tylko w
warstwie graficznej, ale i tekstowej – bohaterami poleceń są
bracia Montgolfier, Esmeralda i Dzwonnik, mim, Czerwony Kapturek,
Marie Skłodowska-Curie i jej córka, czy niewymienieni z nazwiska,
ale i tak rozpoznawalni: strojna Coco, Pablo w pasiastej bluzce oraz
Edith w towarzystwie ptaszka i nutki ("mały wróbelek o
słowiczym głosie"). Do tego wyszukujemy bagietki i francuskie
flagi, więc na pewno młody wielbiciel książek-łamigłówek
liźnie tu co nieco francuskiej kultury.
Turystyczne,
historyczne, bajkowe i kulturowe (z uwzględnieniem kultury
popularnej) tropy możemy podjąć również w stolicy Szwecji.
Dzięki książce "Sztokholm", złożonej, podobnie jak
"Paryż", z pięciu dwustronicowych plansz, prześledzimy
między innymi trasy, przygody i statyczne zajęcia księżniczek,
królów, trolli, duszków, jednej świętej, dwóch słynnych
pisarek tworzących dla dzieci (Astrid i Selmy), pewnej rudowłosej
dziewczynki ze sterczącymi warkoczykami i jej małpki, zwykłych,
anonimowych postaci ludzkich oraz posągów i obrazów. W całej
publikacji najbardziej dostrzegalne są barwy szwedzkiej flagi, co na
pewno pozostanie w pamięci i utrwali się na mapie skojarzeń małego
czytelnika.
Zabawa
z książkami obrazkowymi Judith Drews może zapełnić wiele godzin
przedszkolakowi, a nawet młodszemu uczniowi, bo na kolorowych
kartach "Paryża" oraz "Sztokholmu" aż roi się
od elementów i w tym tłumie nie zawsze od razu znajdujemy to, czego
szukamy. Pstrokate trawniki i posadzki sztokholmskich przestrzeni
(plenerów i wnętrz) trochę zmęczyły mój wzrok, podobnie mój
syn stwierdził, że "mnoży mu się w oczach". Paryskie
posadzki i trawniki również są "kropkowane", ale ze
względu na bardziej stonowane kolory nie rzucają się w oczy aż
tak bardzo. Na pewno więc odkrywanie tajemnic europejskich stolic
trzeba sobie dawkować, co można zaliczyć na plus publikacji –
zabawy starczy na dłużej.
Bożena
Itoya
Judith
Drews, Paryż, tłumaczenie Katarzyna Skalska, Tatiana
Zgaińska-Filipowska, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2017.
Judith
Drews, Sztokholm, tłumaczenie Katarzyna Skalska, Tatiana
Zgaińska-Filipowska, Wydawnictwo Zakamarki, Poznań 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz