cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

wtorek, 28 lipca 2015

Bajki dla opornych młodych czytelników i koneserów absurdu

Książki dla dzieci i młodzieży często czytuję synowi "na głos", ale jako absolwent drugiej klasy (szkoły podstawowej) dużo czyta też sam. Lektury przeważnie wybieramy wspólnie. Lubimy, kiedy literatura nas bawi, co nie znaczy, że preferujemy publikacje pełne głupich gagów, czy też krótkie, proste, oszczędne w słowa, fabułę i wyobraźnię wydania broszurowe. Tak niestety bywają interpretowane książki dla początkujących czytelników. Unikamy łatwizny, bo nas nie ciekawi, ale nie pociągają nas też "ciężkie" lektury: książki wyraźnie terapeutyczne, takie domowe pomoce dydaktyczne, a także "mocna" (i modna) twórczość dla młodzieży, pełna scen agresji i/lub wulgarnego języka, który zapewne ma służyć uwierzytelnieniu treści oraz bohaterów. Szukając lektur dla syna, z nim lub sama, wiele razy zaliczyłam potknięcia i błędy – książka wracała do biblioteki (lub na naszą półkę) niedoczytana. Na szczęście publikacje niektórych polskich autorów możemy "brać w ciemno". Jeszcze nigdy nie zawiedli nas Agnieszka Tyszka, Zofia Stanecka, Barbara Gawryluk, Wanda Chotomska, Zuzanna Orlińska, Joanna Wachowiak, Tomasz Samojlik oraz Marcin Pałasz. Często przeglądamy katalogi biblioteczne / wydawnicze według nazwisk i wybieramy jakąś nieznaną nam pozycję jednego z wymienionych autorów.
Ostatnio ogarnęła nas wakacyjna błogość i lekkość, mieliśmy więc ochotę na książkę utrzymaną w nastroju podobnym do naszego. Sięgnęliśmy po humorystyczne bajki, a właściwie "B@jki" Marcina Pałasza. To wesoła lektura dla dzieci, ale nie książka dziecinna. Treść jest zrozumiała dla każdego czytelnika, obfituje w zabawne sytuacje, dzięki czemu czyta się szybko i przyjemnie. "B@jki" można wręczyć dziecku ośmio- czy dziewięcioletniemu, które nie przepada za czytaniem, a prawie na pewno szum przewracanych kartek przestanie mu się kojarzyć z przymusem i nudą.

"– Dziadku, dziadku! – wrzasnęła Kasia niesamowicie podekscytowana, wpadając do pomieszczenia – Zbudź się, prędko! Posłuchaj, co się stało!
Dziadek chrapnął gwałtownie i poderwał się z kanapy.
Co to?! Kto to?! – spytał nieprzytomnie. – Czy to wojna?! Kto tak krzyczy?! Żołnierze, do okopów...!
Kasia usiadła przy nim i poklepała go uspokajająco, zostawiając na dziadkowej koszuli trochę piany.
To nie wojna! – rzekła uspokajająco, choć ciągle czuła ogromne podniecenie. – To tylko ja, Kasia! Słuchaj, Smok przyszedł!
Starszy pan spojrzał na nią nieprzytomnie i z powrotem się położył.
Smok przyszedł, powiadasz? – spytał sennie. – W takim razie daj mu coś do zjedzenia, może zaproponuj kawę, a ja jeszcze trochę się zdrzemnę. Potem z nim porozmawiam."

Marcin Pałasz nie zaproponował nowych wersji znanych bajek, ale wykorzystał niektóre ich elementy i stworzył alternatywne, zazwyczaj współczesne losy Czerwonego (tu: Zielonego) Kapturka, smoka (pod)wawelskiego, Jasia i Małgosi (Jaśka, Gośki i Baby Dżagi), złotej rybki (i Zenona Robaka) oraz królewny (Śmieszki), przypominającej nieco Śpiącą Królewnę. Są to nieco zwariowane, nieprzewidywalne historyjki, napisane w naturalny, niewymuszony sposób, bardzo oryginalne, właśnie dlatego, że autor nie trzyma się na siłę ustalonych postaci, przygód i zakończeń. Poznajemy nowych bohaterów – pewnego prezesa, sekretarkę, zwykłą Kasię i jej dziadka, a także nieznane nam z tradycyjnych bajek aspiracje, jak zbawianie świata przez złotą rybkę i robaka, występy sceniczne Baby Jagi albo promocja Polski w wykonaniu smoka wawelskiego. Nas "B@jki" ujęły właśnie takimi pomysłami, przyjazną formą (literacką, plastyczną, edytorską) oraz absurdalnym dowcipem, pokrewnym czarnemu humorowi, jaki znają wielbiciele angielskich seriali.

"– No, skończyłam! – rzekła, zacierając dłonie. – A teraz proszę patrzeć i podziwiać! Namalowałam brzeg morza o zachodzie słońca!
Po tych słowach uniosła arkusz brystolu i triumfalnie rozłożyła, by mogli podziwiać jej twórczość.
Jasiek z wrażenia stracił głos. Małgosia na moment aż zamknęła oczy. Chwilę trwało, zanim znowu doszli do siebie.
Dlaczego z morza wystaje czyjaś noga? – spytał w końcu Jasiek boleśnie.
To marynarz, który się utopił – wyjaśniła Baba Jaga, spoglądając czule na swoje dzieło. – Ale nie wypłynął całkiem, tylko częściowo. Dlatego widać tylko nogę.
A czy tam, za drzewem, leży szkielet? – spytała Małgosia słabym głosem.
Tak! – wykrzyknęła wiedźma z nagłym ożywieniem. – Przyszło mi do głowy, że to urozmaici trochę ten nudny krajobraz.
A tutaj, po lewej, jest cmentarz, tak? – przerwał jej Jasiek ponuro.
Taki śliczny, malutki cmentarzyk... – rozczuliła się starucha. – Nie zmieścił mi się większy, bo kartka była za mała."

Ilustracje Elżbiety Kidackiej dobrze komponują się z nastrojem i akcją poszczególnych bajek, są wesołe, roztańczone, kolorowe i trochę karykaturalne. Podobnie jak pisarstwo Marcina Pałasza, spodobają się i początkującym, opornym czytelnikom, i młodym molom książkowym, znającym już swoje preferencje literackie, graficzne, plastyczne – oczywiście jeśli lubią poświęcać czas na dobrą rozrywkę. Czytałam jedną negatywną recenzję "B@jek", nie zdziwiła mnie, wydaje się bowiem zrozumiałe, że wartościowa książka (w dodatku humorystyczna) nie może, a nawet nie powinna podobać się wszystkim. Jeśli ktoś ogranicza swoje rozrywki (filmowe, muzyczne, literackie) do pozycji "ambitnych", "artystycznych", "z drugim dnem", to całkiem możliwe, że nie rozbawią go skecze Monty Pythona, "Hotel Zacisze" czy omawiana książka dla dzieci. Jednak zbiór bajek Marcina Pałasza adresowany jest właśnie do najmłodszych czytelników, a ci, na szczęście, przeważnie lubią się śmiać.
Bożena Itoya
B@jki
Zabawne, przewrotne, nieco zwariowane i bardzo nowoczesne – bajki dla dzieciaków XXI wieku. Tutaj Smok Wawelski ma swój telefon komórkowy, a dziewczynka w zielonym kapturku pomaga sklerotycznemu i niedowidzącemu wilkowi.Marcin Pałasz, B@jki, ilustracje Elżbieta Kidacka, Wydawnictwo BIS, Warszawa 2012.

1 komentarz:

  1. Podpisuję się pod Twoją recenzją :) Mnie książka rozbawiła do łez i zaszczepiła dobry humor :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń