Peter
Brown na końcu książki "Dzieci to koszmarne zwierzątka
domowe", której jest autorem i ilustratorem, zdradza, że
koncept publikacji wywodzi się z jego dzieciństwa. Czytając i
oglądając kolejne strony mieliśmy właśnie takie wrażenie –
oto dziecięca wizja, przygoda, zabawa. Takie coś mogło wydarzyć
się w wyobraźni niemal każdego dziecka.
Formę
książki nazwaliśmy ("na własny użytek") drewnianymi
slajdami z dymkami. Atutem publikacji jest już to, że pobudza
rodzinę do poszukiwania własnych nazw i interpretacji lektury,
która na pewno nie należy do typowych. Role ludzi i zwierząt
uległy odwróceniu, co może być pouczające, ale dopuszczam też
możliwość potraktowania książeczki jako lekkiej, przewrotnej i
niemoralizującej zabawki. Dla nas stała się właśnie tym
ostatnim. Kiedy skończyliśmy czytać, spytałam syna, czy mu się
podobało i co mam napisać w recenzji. Odpowiedział tonem
akademika: "intrygująca, bardzo mądra, wciągająca",
zachichotał i uciekł.
"Dzieci
to koszmarne zwierzątka domowe" ujmują kolorystyką,
wielkością i humorem ilustracji, tłem kolejnych stron, imitującym
rozmaite typy drewna, desek oraz pni, a nawet sposobem prezentacji
tekstu. Czytelna, duża czcionka została umieszczona w kolorowych
dymkach i paskach (niczym wycinki z gazet), czasem zawieszonych
krzywo na całostronicowej ilustracji. W warstwie literackiej
opowieść wydaje mi się fantazją na temat "Ktoś pił z
mojego kubeczka, ktoś śpi w moim łóżeczku", a więc bajki
znanej między innymi pod tytułem "Złotowłosa i trzy misie".
Ale u Petera Browna wszystko jest poprzebierane za coś innego:
książka za deskę, mała niedźwiedzica za dziewczynkę bawiącą
się w baletnicę, a czasem za Mamę Kangurzycę (opiekującą się
Prosiaczkiem udającym Maleństwo...), a świat ludzki jawi się jako
"niższy", dziwaczny, niezrozumiały mikrokosmos
kłopotliwych stworzonek, żyjących gdzieś blisko właściwego,
prawdziwie cywilizowanego – niedźwiedziego. Warto na chwilę
przyjąć inną, mniej "ugłaskaną" perspektywę
postrzegania nas samych, ale i książki obrazkowej dla dzieci. I nie
trzeba być koneserem gatunku (?) picture book, by się zachwycić tą
publikacją. Pozy i gesty małej niedźwiedzicy, jej kwestie oraz
sposoby ujmowania jednego i drugiego rozbawią rzesze czytelników w
rozmaitym wieku.
Bożena
Itoya
Peter
Brown, Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe, przełożyła Joanna
Wejs, Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz