Czy
na półce współczesnego młodego czytelnika znajdzie się miejsce
na siedemnastowieczne rymowane bajki? Takie będące najlepszym
przykładem moralizatorstwa, idealnie wpisujące się w określenie
"klasyka"? Czy początkującym degustatorom literatury mogą
smakować "Bajki" Jeana de La Fontaine'a, podane w
najczystszej formie – w przekładach Mickiewicza, Krasickiego i
innych historycznych, podręcznikowych postaci? Nie są za trudne,
zbyt archaiczne, niezrozumiałe, nieaktualne? O jakich wartościach i
cechach mówią, czy wychodzą poza ramy nudnej lektury szkolnej, są
uniwersalne? Uczą, a może jedynie pouczają?
"Dobrze
małpa mówiła, bowiem i u świata
Więcej
popłaca rozum niż wytworna szata;
Ten
się nigdy nie sprzykrzy – ta po chwili znudzi.
Ale
że nikt półgłówka w mędrca nie przerobi,
Więc
nigdy nie brak nam lampartów – ludzi,
Których
tylko suknia zdobi"
Edycja
"Bajek" przygotowana w 2012 roku przez wydawnictwo Media
Rodzina bardzo nam się spodobała i spełnia wszelkie funkcje, jakie
można przypisać książce satyrycznej. Czytamy sobie z synem po
kawałku, czasem jedną bajkę dziennie, kiedy indziej kilka,
zdarzają się też kilkudniowe przerwy. Z niektórych utworów się
śmiejemy, inne muszę komentować, co dla syna niewątpliwie bywa
nudne. Wspólnie oglądamy barwne ilustracje, równie trafne,
bezlitosne i "ostre", jak pióro La Fontaine'a i jego
zacnych tłumaczy. Rozważamy siłę nałogu, zazdrości, próżności,
miłości, mody. A ja z uśmiechem zastanawiam się nad rolą
dzisiejszych krytyków literackich, recenzentów, blogerów...
Zoile,
pełni dumy, chytrości i jadu!
Na
wielu dziełach, które kąsać chcecie,
Ząb
wasz,choć ostry, nie zostawi śladu"
Publikacja
ta zdecydowanie nie jest przeznaczona dla przeciętnych dziewięcio-
czy dziesięciolatków (czytających samodzielnie lub z rodzicami),
raczej dla bystrych nastolatków i dorosłych. Książka została
atrakcyjnie wydana: w dużym formacie, z ładną obwolutą, na
solidnym kredowym papierze. Może być dobrym prezentem, a zawarte w
niej komentarze moralne, polityczne czy po prostu społeczne,
znakomicie pasują do naszej rzeczywistości. "Bajki" La
Fontaine'a z ilustracjami Adolfa Borna mogłyby zastąpić i
prześcignąć wiele memów i wpisów królujących w mediach
społecznościowych, a także nieumiejętnie sklecanych tekstów
publicystycznych. Wygląda na to, że utwory te nigdy się nie
"przeterminują", cóż z tego, że napisane zostały
starodawną polszczyzną i reprezentują niemodny dziś typ tekstu
satyrycznego, niewskazujący "po nazwisku" wyśmiewanej
osoby czy ugrupowania politycznego. Jak w siedemnastym, tak i w
dwudziestym pierwszym wieku istnieją sfery czytelnicze preferujące
dosłowność i dosadność, a także koneserzy Słowa, wielbiący
przenośnię i zgrabny żart. A
zatem powtórzę: dlaczego nie La Fontaine –
na półkach naszych i naszych dzieci, w wypowiedzi publicznej?
"A
Jowisz na to: Milcz niesforny tłumie!
Skoro
wzgardziłeś w nierozsądnej dumie
Prostaczym
pradziadów stanem,
Skoro
władcy dobrego nie umiałeś cenić,
Znośże
swą dolę w pokorze
I
pomnij, że łatwo może
Los
zły na gorszy się zmienić!"
Bożena
Itoya
Jean de La Fontaine, Bajki, przekłady Franciszek Kniaźnin, Stanisław
Komar, Ignacy Krasicki, Włodzimierz Lewik, Adam Mickiewicz,
Władysław Noskowski, Julian Rogoziński, Leopold Staff, Stanisław
Trembecki, ilustracje Adolf Born, Media Rodzina, Poznań 2012.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz