Powieść
"Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" różni się od
książek Barbary Gawryluk, które czytaliśmy dotychczas (większość
po dwa razy), a były to: "Baltic. Pies, który płynął na
krze", "Dżok. Legenda o psiej wierności", "Kaktus,
dobry pies" (i kolejne części) oraz "Gwizdek nie chce
spać" (i dalsze tomy). Po pierwsze, są to publikacje dla
najmłodszych czytelników, dotyczące przede wszystkim zwyczajów
zwierząt i ochrony przyrody. Tymczasem omawiana powieść adresowana
jest do rówieśników bohatera – dwunastoletniego Ivana. Okładka
i opis wydawcy informują, że do najważniejszych postaci tej
historii należą schroniskowy pies i bałtycka foka, pozornie więc
autorka nie odrywa się od realizowanego zazwyczaj (umiejętnie!)
modelu opowieści "przyrodniczej", często wzruszającej,
ale służącej przede wszystkim edukowaniu, opartej na prawdziwych
zdarzeniach i przypominającej reportaż. Rzeczywiście, pomoc
potrzebującym zwierzętom należy do ważniejszych elementów
konstrukcji fabuły, ale jest to przede wszystkim powieść o
gniewie, przyjaźni, pasji, odpowiedzialności i przygodzie, a zatem
o emocjach i marzeniach towarzyszących dorastaniu.
Tytuł
"Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" skojarzył mi się
z innym segmentem twórczości literackiej Barbary Gawryluk –
przekładem. Popularna seria "Biuro detektywistyczne Lassego i
Mai", której każdy tom zawiera w tytule słowo "tajemnica",
została spolszczona właśnie przez autorkę przygód Ivana, Czarnej
i Klifki. Niezależnie od niewątpliwego talentu Barbary Gawryluk
jako tłumacza, jej własne utwory uważam za bardziej wartościowe,
zgrabniejsze i dojrzalsze od książek szwedzkich, które przekłada.
"Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" przewyższa
"Tajemnicę wyścigu", "Tajemnicę urodzin",
"Tajemnicę pływalni" i inne książeczki Martina Widmarka
choćby pod względem języka, oryginalności historii, rozbudowanej,
zróżnicowanej i niestereotypowej grupy bohaterów,
nieprzewidywalności akcji oraz ogólnie poważnego podejścia do
czytelnika.
Ivan
przeżywa prawdziwe życiowe problemy: ojciec wyprowadza się z domu,
chłopiec zostaje sam z matką, pogarsza się ich sytuacja
materialna, fałszywi przyjaciele, którzy interesowali się tylko
technologicznymi gadżetami w domu Ivana, zmieniają się z kompanów
(do gier) we wrogów i szkolnych prześmiewców. Dochodzi do bójki,
która wpływa na rozwój wydarzeń, prowadzi nie tylko do spotkania
ze schroniskowym psem Czarną, dziką bałtycką foką Klifką, ale
pośrednio także do nawiązania przyjaźni z koleżanką z klasy –
Nikolą, oraz, co najważniejsze, do szczerych rozmów z rodzicami.
"–
Daj jej spokój. Odczep się. I ode mnie też się odczep. Nie chcę
mieć z wami nic wspólnego!
– Ty
nie chcesz? – roześmiał się Michał – Nie ty tu decydujesz,
chłopczyku. To my nie chcemy się z tobą zadawać, mięczaku.
Podobno nawet ojciec cię olał i zostawił?
Ivan
widział tylko rozdziawioną, paskudną gębę Michała. Prawa ręka
jakby sama, bez jego udziału, podniosła się i wymierzyła mocny
cios prosto w nos chłopaka. Potem druga poprawiła od dołu w
podbródek. I jeszcze raz z prawej, potem z lewej. Ivan nie słyszał
krzyków, nie widział nic dookoła. Wymierzał karę, wyładowywał
złość, która gromadziła się w nim od wielu tygodni. Przestał
bić, kiedy Michał upadł."
Po
tym mocnym wstępie w powieści nie następują kolejne obrazy
agresji. To i dalsze przeżycia bohatera są realne oraz wiarygodne,
w Ivanie drzemią siła, miłość, pasja (w znaczeniu hobby) i
wielkie emocje, które powoli sobie uświadamia, uczy się nad nimi
panować, wykorzystywać je w życiu, w kontaktach z bliskimi i
niemal obcymi ludźmi. A osób poznajemy wiele: zagubioną, ale silną
matkę Ivana, jego ojca, starającego się o zbudowanie nowych
relacji z byłą żoną oraz synem, Marka – studenta wynajmującego
od matki Ivana pokój i pracującego jako wolontariusz w Błękitnym
Patrolu, pracowników schroniska dla zwierząt, wspomnianą wyżej
Nikolę, mieszkającą z dziadkiem – emerytowanym marynarzem, od
kiedy jej rodzice wyjechali do Holandii, dalej rybaków, a także
zwykłych ludzi, mieszkańców Szwecji. Pojawiają się również
postacie żyjące tylko w pamięci współczesnych bohaterów.
Mimo
pozornego przeładowania fabuły "ciężkimi" tematami,
książkę czyta się dobrze. Mój syn nie czuł się pouczany przez
autorkę, natomiast kilkakrotnie wspominał, że "to są takie
prawdziwe problemy". Barbarze Gawryluk udało się uniknąć
przesytu i moralizatorstwa, mimo że w jednej powieści połączyła
zagadnienia ochrony zwierząt dziko żyjących i "schroniskowych",
rozwodu, przemocy psychicznej i fizycznej w szkole, pierwszej
miłości, relacji z najstarszym pokoleniem (dziadkiem Nikoli),
rodzinnej tragedii z przeszłości, determinującej życie Ivana,
jego matki i ciotki, wyjazdu rodziców za granicę "za pracą",
a nawet relacji polsko-szwedzkich w powojennej historii. Lekkość
pióra i akcji została zachowana, może dlatego, że Ivan nie tylko
rozmyśla nad swoimi nieszczęściami, kłóci się z matką i bije z
kolegami, ale też interesuje się tajemnicą wraku spoczywającego
na dnie Morza Bałtyckiego, odwiedza fokarium w Helu, schronisko w
Trójmieście (lub okolicach), antykwariat, odbywa rowerową
wycieczkę po Gotlandii, pracuje na Zawiszy Czarnym. We wszystkich
tych miejscach i zajęciach odnajduje mniejsze lub większe przygody,
prowadzące go do przełomu w życiu każdego nastolatka –
dorastania. Wiele tu morza, marzeń o wolności, niezależności i
żegludze.
Wartość
powieści "Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza" wynika z
bogactwa problematyki, ciekawych charakterologicznie postaci,
wysokiego poziomu językowego i "reportażowej" ścisłości
w opisie realiów. Dla mnie istotny jest również sposób, w jaki
autorka pisze o wspomnieniach, poglądach, uprzedzeniach, urazach.
Barbara Gawryluk pokazuje bowiem, jak różnie mogą być
interpretowane, zależnie od punktu widzenia, te same sytuacje,
zachowania, fakty. Przygoda niby zawsze jest czymś pozytywnym, ale
rodzic może ją uznać za śmiertelne zagrożenie. Ochrona i
rozmnażanie fok w Bałtyku nie wszystkich cieszy, oprócz
rozentuzjazmowanych ekologów i turystów są też rybacy, którym te
zwierzęta rujnują połowy i dochody. Rozwód rodziców Ivana nie
następuje tylko dlatego, że ojciec nagle postanawia porzucić
rodzinę, a książka nie kończy się pełnym porozumieniem chłopca
z matką i ojcem (ani rodziców między sobą), choć pierwsze kroki
zostały wykonane. W schronisku nie mieszkają jedynie słodkie,
smutnie zerkające czworonogi, ale i ciężko doświadczone,
agresywne psy, utrudniające funkcjonowanie innym zwierzętom i ich
opiekunom. Większość wątków została zamknięta szczęśliwymi
zakończeniami, choć świat w ujęciu Barbary Gawryluk bywa surowy,
nie ma tu miejsca na deus ex machina, a bohaterowie muszą się
porządnie napracować, by coś osiągnąć.
Bożena
Itoya
Barbara
Gawryluk, Czarna, Klifka i tajemnica z dna morza, okładka i
ilustracje Magdalena Kozieł-Nowak, Wydawnictwo Literatura, Łódź
2014.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz