Gdy przynoszę do domu coś ciekawego, dokonuję zazwyczaj
próby „na żywym organizmie” – daję do czytania moim córkom. Tekst od razu
spodobał się nam wszystkim. Krygier napisał ciekawą, nieprzegadaną i dowcipną
historyjkę. Upersonifikowany Bałagan podstępnie zakrada się do domu pewnej
rodziny, wykorzystując chwilową nieuwagę ojca. A tam rozrabia na całego. Ma
swoje ulubione miejsca (torebka mamy, dziecinny pokój) i sprzymierzeńców
(dzieci i kota), lecz generalnie lubi przebywać wszędzie, a główną jego cechą
zdaje się być ekspansywność. Rodzina jednak jakoś sobie z nim radzi, cierpliwością
(babcia), bądź podstępem (mama, upychająca go pośpiesznie w szafie – skąd to
znamy?). I chociaż życie z bałaganem generuje masę problemów, to bez niego jest
nudne i nieinspirujące, zwłaszcza dla najmłodszych. Przyda się tu nauka trudnej
sztuki kompromisu, zarówno dla dużych i małych. Dla dzieci wskazówki, jak sobie
bałaganowym nawałem poradzić, dla rodziców zachęta, by jednak pozwolić czasem
na więcej swobody…
Ilustracje i projekt graficzny książki są dziełem Alicji Wasilki. Przyznam, że nie byłam
do nich od pierwszej chwili przekonana. Bo na stronicach „Bałaganu” jest …
bałagan! I tutaj nie ma żadnych kompromisów! Autorka uznała, że nie ma co
epatować tanią stylistyką i serwować dzieciom ckliwe obrazeczki w retoryce
bajek Jachowicza. Ten bałagan ma gryźć w oczy, mamy się w nim pogubić, a nawet
trochę zmęczyć, bo jest intensywny. Wielość szczegółów, pomieszanie elementów
abstrakcyjnych z drobiazgowo realistycznymi, kreskowane wypełnienia tła
przypominają niekiedy długopisowe szkice, jakie smarują w zeszytach nudzący się
na lekcjach uczniowie… Nie jest to jednak kompletny chaos, w tym szaleństwie
zdecydowanie jest metoda. Artystka konsekwentnie korzysta z ograniczonej palety
kolorów, efektownej (i coś chyba modnej ostatnio?) butelkowej zieleni, oranżu,
plam żółci i srebra. Zwłaszcza to srebrzenie jest ciekawym pomysłem, rysunki
zyskują nieoczekiwany efekt szlachetnej patyny, a szczególnie pięknie wyglądają
wyklejki, gdzie srebra nie pożałowano. Dzieciom również się to spodobało,
zdecydowanie lubią, gdy ilustrator też się dobrze bawi i jakby trochę psoci
wraz z nimi – tu pomaże, tu chlapnie… I tak trochę „niegrzecznie” pomaluje… Obcując
z „Bałaganem” przez kilka dni, zdecydowanie go polubiłam. Może łatwiej będzie
nam teraz w rodzinie znaleźć jakiś sposób na nasz własny…
Agnieszka Jeż
Agnieszka Jeż
Od wydawcy: Debiutancka książka Wydawnictwa iKropka, przedstawiająca bałagan jako
kolorowego przyjaciela pewnej zwyczajnej rodziny. Każdy z nas miał
okazję go poznać. Być może nie każdy chciał go zrozumieć. Dlaczego
zadomowił się w naszym mieszkaniu? Jak do nas trafił? Kto znajduje z nim
wspólny język?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz