Kern był niezwykle płodnym twórcą, pisanie przychodziło mu,
wydaje się, z łatwością. Można nieraz odnieść wrażenie, że jego wiersze są
takim bieżącym komentarzem rzeczywistości, powstałym bezpośrednio w reakcji na
sytuację. Ot, coś się wydarza, a sympatyczny wujcio Kern puentuje to
wierszykiem „z kapelusza”. Nie darmo miał też zacięcie satyryczne, jego
twórczość dla dzieci to zalążek kabaretu z najwyższej półki dla najmłodszych.
Taki „starszy pan” dla przedszkolaków…
Satyra wpłynęła również na język wierszy Kerna. Jego poezja
„dzieje się” w warstwie językowej, trochę jednak inaczej, niż u Tuwima. Mniej
tu może nowatorskiego słowotwórstwa, ale jest zabawa brzmieniem, „strzelanie”
jednosylabowymi rymami. Kern nie bał się też akcentować przyimków i innych,
mało dotąd poważanych części mowy, niektóre jego wiersze są więc bardzo
dynamiczne i nieprzewidywalne.
Jak na poetę przystało, potrafił zaciekawić się niemal
wszystkim: parasolami na ulicy, stonogą, termometrem za oknem, czy
sznurowadłem. I pisał o tym zabawne, lekko płynące wierszyki. Szczególnie
jednak lubił zwierzęta, a zwłaszcza psy i koty. Miłość do czworonogów znalazła
odzwierciedlenie w bardzo wielu utworach. Czułość, z jaką pisze o zwierzakach,
zaangażowanie w próby przedstawienia sobie ich świata, nieodmiennie wzruszają i
działają na wyobraźnię czytelników.
Dobrym uzupełnieniem poezji Kerna jest w tym zbiorku projekt
graficzny i praca ilustratorki – Katarzyny
Bajerowicz. Aranżacja przestrzenna tekstu i zmienna typografia podążają za
dynamiką wierszy i współtworzą poezję wizualną, nie tylko do słuchania przez
dzieci, ale także do oglądania (a więc i obracania książeczki, „śledzenia” paluszkami
literowych zawijasów, itp.). Szczególnie ładne są ilustracje towarzyszące
wierszom bardziej lirycznym i nastrojowym. No, i te sympatyczne czworonogi –
dzieciom na pewno będą się podobać!
Agnieszka Jeż
Agnieszka Jeż
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz