Dzieciństwo – wiadomo… Chociaż różnie nam pewnie w życiu bywało,
pamięta się doskonale to, co było piękne. Już nigdy później rzeczywistość nie
odciska się w pamięci z taką wyrazistością, jak wtedy, gdy jest się małym. A
powrócić do tej sielankowej krainy można czasem, jak to bywa z Proustowskimi
magdalenkami, za pomocą takich drobiazgów, jak zapach mrozu zimowy poranek,
znajoma piosenka, dawno niesłyszana, czy książki i zabawki z dzieciństwa.
Ostatnio takie powroty umożliwia nam, szczęśliwcom z pokolenia wyżu
demograficznego i siermiężnego PRL-u, kilka ciekawych inicjatyw. Mamy
„Bajki-Grajki” z płytami, których słuchało się na starym gramofonie, filmy i
figurki z Bolkiem i Lolkiem, i wreszcie, są też książeczki! Przyznam, że efekt
magdalenki zadziałał, gdy zobaczyłam znajome motywy rybek, ptaszka i motylka na
okładkach nowej serii Naszej Księgarni.
„Poczytaj mi mamo” pamiętam jeszcze z dzieciństwa, były to wówczas
kwadratowe zeszyty z krótkimi bajkami, w sam raz do poduszki. Taniutkie,
drukowane na kiepskiej jakości papierze, który dzisiaj, o ile się jeszcze komuś
taka stara książeczka zachowała, pożółkł z pewnością i rozsypuje się w rękach.
Ale za to jak ulubione i niezawodne kiedyś były te bajki! W przeciwieństwie do
wielu inny artykułów pierwszej potrzeby (a do takich należy i potrzeba
kulturalna), „Poczytaj mi mamo” były raczej dostępne, i z tego powodu towarzyszyły
pewnie całemu mojemu pokoleniu.
Pomysł Naszej Księgarni był genialny w swojej prostocie:
zebrać najładniejsze bajki i wydać w trzech pokaźnych zbiorach. I oto je mamy: trzy
książki, pięknie wydane w jubileuszowej serii wydawnictwa, o której już tu wspominałam
przy okazji Tuwima i Kerna. Twarde okładki, wysoka jakość papieru, idealny
druk, ciekawie graficznie zaprojektowana całość – to pierwszorzędne znaki
jakości trzymającego klasę wydawnictwa. Dla dzieci bajki napisali tacy autorzy
jak Tadeusz Kubiak, Wanda Chotomska,
Wiera Badalska, Ryszard Marek Groński, Małgorzata Musierowicz, Danuta Wawiłow,
Janina Porazińska…. Długo by jeszcze wyliczać. Do każdej historii zachowano
oryginalne ilustracje, takie właśnie, jakie zapamiętałam z dzieciństwa. Nie
wymienię tu z braku miejsca całego peletonu artystów – rysowników, ale są to
zacne nazwiska. Dla mnie z nich wszystkich najbardziej uosabia dzieciństwo Maria Orłowska-Gabryś…
Ciekawa byłam, jak odbiorą „Poczytaj mi mamo” moje dzieci.
Bez sentymentalnego kontekstu i wspomnień, bez magdalenek i sielskich powrotów
do dzieciństwa, tylko, po prostu, jako jedną z naprawdę wielu książek, które
daję im do czytania. I co się okazało? Polubiły te bajki tak, jak ja kiedyś
swoje zeszyciki na kiepskim papierze. Jestem pewna, że za wiele lat chętnie
przeczytają te historie swoim dzieciom. Szanse na przetrwanie w dobrym stanie
nowa seria Naszej Księgarni ma z pewnością o wiele większe – to naprawdę
książki na lata…
Agnieszka Jeż
Agnieszka Jeż
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz