cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 5 sierpnia 2018

Była sobie dziewczynka


Katalog wydawnictwa Tadam może służyć jako informator o tendencjach we współczesnej, głównie polskiej, książce obrazkowej i ilustrowanej dla dzieci. Oferta tego edytora obejmuje rozmaite style i konwencje plastyczne oraz narracyjne, łącznie z nietypowymi, "demokratycznymi" komiksami dla starszych dzieci (cykl "W koronie" Bartosza Sztybora, Piotra Nowackiego i Łukasza Mazura) czy zbiorem baśni (dla tej samej grupy odbiorców) napisanym przez malarza i opatrzonym reprodukcjami jego obrazów, takich prawdziwych, wystawianych w galeriach i schodzących z nich niczym świeże bułeczki ("Papiernik" Rocha Urbaniaka). Są w katalogu Tadam i bajki naukowe, i terapeutyczne, i opowieści zaangażowane społecznie, i lekkie, świeże kartonówki – komiksy dla maluchów o zwierzętach ("Pani Detektyw Sowa", "Pan Łasuch Miś", "Pan Elegant Lis", "Pan Kawalarz Wilk", "Pani Reporterka Mysz" Adama Święckiego) czy stworzeniach mitologicznych ("Świat okiem Ancyklopka", "Wszystkie psoty Ancyklopka", "Ancyklopek na placu zabaw" Piotra Dobrego i Łukasza Majewskiego; cykl "Smoczek Loczek" Macieja Jasińskiego i Piotra Nowackiego), nie zabrakło również książek paragrafowych (seria "Jak wytresować Cthulhu" Macieja Jasińskiego i Jacka Frąsia) i tych urzekających bogactwem treści, choć pozbawionych tekstu ("Znajdka" Dobrosławy Rurańskiej). Autorzy, scenarzyści i rysownicy często powracają w kolejnych projektach dla wydawnictwa Tadam, a obecność nazwisk należących do czołówki polskiego komiksu dla dzieci (i nie tylko, wszak na przykład Jacek Frąś znany jest głównie jako autor "Melona" czy rysownik "Totalnie nie nostalgii" – publikacji zupełnie nie dla dzieci) podtrzymuje moje stałe zainteresowanie poczynaniami tego edytora. Tadam służy twórcom komiksów i jako wizytówka, i jako poligon eksperymentów z formą oraz treścią. To cenna funkcja i warta pochwały misja wydawnicza.
Jednym z nowszych i w założeniu nowatorskich przedsięwzięć zrealizowanych w wydawnictwie Tadam jest książka "Była sobie dziewczynka" Piotra Dobrego (tekst) oraz Łukasza Majewskiego (rysunki), współpracujących wcześniej przy wspomnianej serii o Ancyklopku. Tym razem autorzy przygotowali coś dla znacznie starszych czytelników. To opowieść o losie dziewcząt snuta przez wieki i kultury, od czasów prehistorycznych w bliżej nieokreślonej lokalizacji do tu i teraz. Nie sposób nie dostrzec łączności publikacji z boomem na książki o silnych kobietach oraz walce o ich prawa, choć z radiowych wypowiedzi autorów dowiedziałam się, że plan i zarys książki "Była sobie dziewczynka" zostały przygotowane zanim na półkach księgarskich zatłoczyło się od buntowniczek i bojowniczek. W każdym razie Piotr Dobry i Łukasz Majewski znakomicie wstrzelili się w oczekiwania rynku oraz środowiska dziennikarsko-krytycznego. O ich książce było głośno w okolicach marcowej premiery, ale nie powinna popadać w zapomnienie nawet wiele miesięcy później.
Książka składa się z 26 jednostronicowych (w rozmiarze bardzo zbliżonym do A4) rozdziałów, do pewnego momentu rozpoczynających się od słów "Dawno, dawno temu, w (...), była sobie dziewczynka". Każdemu rozdziałowi towarzyszy jedna, całostronicowa ilustracja. Poszczególne teksty rozbito na krótkie akapity, a czytelnik, mimo zmieniających się czasów i okoliczności, ma wrażenie powtarzalności historii lub uczestniczenia w ciągle tej samej, trudnej i niecukierkowej opowieści. Bardziej zróżnicowana jest warstwa plastyczna, dzięki której każdorazowo po przewróceniu kartki opowieść ulega odświeżeniu czy resetowi. Ilustracje zostały dobrze dopasowane kolorystyką oraz nastrojem do epoki, kultury i klimatu danego rozdziału. "Etniczne" obrazki Łukasza Majewskiego swoją oszczędnością i surowością odpowiadają konwencji tekstu, zawierają też ocenę autorów, bo łatwo wyłowić sytuacje z punktu widzenia dziewczynki najsmutniejsze.

Dziewczynka również była włochata, tak jak jej rodzic i rodzeństwo. Długie włosy na całym ciele – na nogach, plecach, a nawet na twarzy – chroniły ją przed zimnem. Mieszkała bowiem w jaskini – ciemnej, nieprzytulnej, bez drzwi i okien. Nie spała na wygodnym łóżku, lecz na skórze zwierzęcej rozłożonej na skalnej podłodze.

Po pierwszej historyjce zatytułowanej "Prehistoria" następują: "Mezopotamia", "Egipt", "Grecja", "Rzym", "Chiny", "Scytia", "Wikingowie". Przedmiotem zainteresowania autora bywają podstawowe okoliczności życia dziewczynki: imię, zwyczaje związane z narodzinami, warunki mieszkaniowe, zabawki, stosunki rodzinne, obowiązki domowe (praca), możliwości nauki oraz wiek, w którym bohaterka wychodzi za mąż i / lub zostaje matką. Tylko w rozdziałach "Scytia" i "Wikingowie" dziewczynka wydaje się w pełni szczęśliwa i decydująca o własnym losie, waleczna, silna, pobudzająca czytelników do zabaw w jej życie.
Po "Wikingach" następują "Polanie" z cudowną, wiele mówiącą ilustracją i smutnym wydźwiękiem opowieści o naszej kuzynce sprzed wieków. Przyznam, że mieliśmy pewien problem z narracją w tym i poprzednim rozdziale, raz dziecinną, wskazującą na odbiorcę w wieku przedszkolnym, a kiedy indziej prowadzoną na wzór tekstu popularnonaukowego dla starszych uczniów (rówieśników mojego syna), z elementami języka oficjalnego, archaizmami, intelektualizmami. Równocześnie autor często wtrąca swoją opinię, stosując zwroty "na szczęście", "niestety" i na inne sposoby sugerując czytelnikowi należyty odbiór historii.

Niedługo po zaplecinach dziewczynka wbrew własnej woli została zaręczona z dużo starszym chłopcem. Miała wówczas zaledwie osiem lat. Pięć wiosen później, w wieku lat trzynastu, musiała wyjść za mąż. Rozpleciono wówczas jej piękny warkocz, a włosy ścięto i wrzucono do ognia. Od swojej matki chrzestnej panna młoda otrzymała czepiec – koronkowe nakrycie głowy dla zamężnych kobiet. To był definitywny koniec dzieciństwa Dobromiły.

Dalsze rozdziały zatytułowane zostały "Średniowiecze" i "Aztekowie", po nich następuje przejściowy okres historii dziewczynki, w którym mowa o "dawno temu" ("Wietnam", "Epoka georgiańska", "Niewolnictwo", "Epoka wiktoriańska", "Polinezja", "Romowie", "Nepal"), zamiast wcześniejszego "dawno, dawno temu", aż wreszcie autor przechodzi do rozdziałów rozpoczynających się od słów "Nie tak dawno temu...". Współczesność maluje się w ciemniejszych barwach niż przeszłość, a dziewczynce przychodzi zmierzyć się z rzeczywistością Afganistanu, Nigerii, Turcji, Japonii (tu jest mniej strasznie, za to na tyle egzotycznie, że małemu czytelnikowi trudno jednoznacznie ocenić, czy to źle, czy dobrze), Somalii, Amiszów oraz Korei Północnej.
Piotr Dobry w ciekawy sposób uwzględnił w swoich opowieściach postacie historyczne: jedną dziewczynkę (Jane Austen) i kilku przywódców danych krajów. Ich obecność jest zaskakująca, bo czytelnik przyzwyczaja się do konwencji fikcyjnych biografii jakichś abstrakcyjnych "były-sobie-dziewczynek", będących pewnymi modelami, aż tu nagle: bum! To prawdziwa osoba! Balansowanie między prozą non-fiction a baśnią znalazło też odzwierciedlenie w ilustracjach, które uwzględniają łatwo rozpoznawalne sygnały, identyfikacje miejsc i czasów, choć równocześnie kojarzą się z prostymi obrazkami jaskiniowców czy pierwszymi rysowniczymi próbami dziecka. To jednak bardzo artystyczny i dojrzały prymitywizm, wypadający perfekcyjnie na lakierowanej okładce książki, ale nieco zamglony możliwościami kolorystycznymi i fakturowymi "ekologicznego" papieru wewnątrz.
Autor pozwolił dobie na dużą swobodę w określaniu czasu i miejsca akcji danych rozdziałów, nie przejmując się regułami naukowych wywodów czy zasadą historycznej ścisłości. Świadomość, że nie jest to książka popularnonaukowa bije się we mnie z myślą, że w każdej publikacji przytaczającej jakieś fakty (tu: z zakresu historii i etnografii) powinien zostać zachowany porządek. Tymczasem spoglądając na książkę "Była sobie dziewczynka" jako całość, zwróciłam uwagę na jej wybiórczość. Konstrukcja merytoryczna została zaburzona, bo autor stosuje różne klucze doboru materiału – czasem omawia sytuację dziewczynki w konkretnym okresie historii i miejscu świata (np. kilkadziesiąt lat panowania króla czy królowej), kiedy indziej podaje tylko nazwę kraju lub krainy lub grupy etnicznej, a opisywany okres (pre)historyczny może wynosić równie dobrze kilkadziesiąt jak kilkaset lat. W tytułach rozdziałów autor posługuje się nie tylko nazwami krajów i grup etnicznych lub wyznaniowych, ale również pojęciami o różnym stopniu szczegółowości oraz ścisłości ("Niewolnictwo", "Epoka georgiańska").
Ponadto w tekście brakowało mi nawet najogólniejszych odnośników wskazujących, co równolegle działo się choćby w tym samym kraju czy regionie, ale w innych klasach społecznych. "Była sobie dziewczynka" staje się przez to opowieścią o uciśnionych dzieciach, powyrywanych z kontekstu swoich czasów i kultur (bo w każdej tradycji sprawiedliwość czy prawo mogą oznaczać co innego), generalnie: o niedoli społecznej. Taki zabieg dla mnie podważa wiarygodność całości i zbliża jej wydźwięk do propagandowych tekstów kultury minionej epoki. Oczywiście pełny obraz historii praw (a raczej prześladowań) kobiet nie był celem autora i nie należy do formuły książki, jednak obawiam się, że obecne ujęcie może być dla dzisiejszych dzieci mylące, a na pewno przygnębiające. Spośród dwudziestu sześciu bohaterek zaledwie siedem ostatecznie, po przeważnie ciężkim dzieciństwie, wywalczyło swobodę decydowania o sobie lub darowano im taką możliwość (do tego dochodzi jeszcze ósma, która urodziła się jako chłopiec, była wychowywana jako dziewczynka i postanowiła nią pozostać, ale nie jestem pewna, czy wychowywanie chłopca jako dziewczynki kwalifikuje się jako ofiarowanie dziewczynce wolności). Mimo optymistycznego i otwartego zakończenia, trudno oprzeć się wrażeniu, że dziewczynki mają, a przynajmniej miały "słabo". Na bohaterce-czytelniczce z ostatniego rozdziału ("Ty") zdaje się ciążyć wielka odpowiedzialność za właściwe wykorzystanie ogromnego potencjału i wolności, jakie zostały jej dane, jest to winna tym wszystkim wcześniejszym biednym bohaterkom. Książka kończy się jakby manifestem współczesnej wyzwolonej dziewczęcości, wezwaniem do bycia sobą i korzystania z przywilejów, ale też do pamięci o tych dziewczynkach, które nadal, w tej chwili, żyją w świecie "nie tak dawno temu".
Bożena Itoya

Piotr Dobry (tekst), Łukasz Majewski (ilustracje), Była sobie dziewczynka, Wydawnictwo Tadam, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz