Katalog
wydawnictwa Tadam może służyć jako informator o
tendencjach we współczesnej, głównie polskiej, książce
obrazkowej i ilustrowanej dla dzieci. Oferta tego edytora obejmuje
rozmaite style i konwencje plastyczne oraz narracyjne, łącznie z
nietypowymi, "demokratycznymi" komiksami dla starszych
dzieci (cykl "W koronie" Bartosza Sztybora, Piotra
Nowackiego i Łukasza Mazura) czy zbiorem baśni (dla tej samej grupy
odbiorców) napisanym przez malarza i opatrzonym reprodukcjami jego
obrazów, takich prawdziwych, wystawianych w galeriach i schodzących
z nich niczym świeże bułeczki ("Papiernik" Rocha
Urbaniaka). Są w katalogu Tadam i bajki naukowe, i terapeutyczne, i
opowieści zaangażowane społecznie, i lekkie, świeże kartonówki
– komiksy dla maluchów o zwierzętach ("Pani Detektyw Sowa",
"Pan Łasuch Miś", "Pan Elegant Lis", "Pan
Kawalarz Wilk", "Pani Reporterka Mysz" Adama
Święckiego) czy stworzeniach mitologicznych ("Świat okiem
Ancyklopka", "Wszystkie psoty Ancyklopka", "Ancyklopek
na placu zabaw" Piotra Dobrego i Łukasza Majewskiego; cykl
"Smoczek Loczek" Macieja Jasińskiego i Piotra Nowackiego),
nie zabrakło również książek paragrafowych (seria "Jak
wytresować Cthulhu" Macieja Jasińskiego i Jacka Frąsia) i
tych urzekających bogactwem treści, choć pozbawionych tekstu
("Znajdka" Dobrosławy Rurańskiej). Autorzy, scenarzyści
i rysownicy często powracają w kolejnych projektach dla wydawnictwa
Tadam, a obecność nazwisk należących do czołówki polskiego
komiksu dla dzieci (i nie tylko, wszak na przykład Jacek Frąś
znany jest głównie jako autor "Melona" czy rysownik
"Totalnie nie nostalgii" – publikacji zupełnie nie dla
dzieci) podtrzymuje moje stałe zainteresowanie poczynaniami tego
edytora. Tadam służy twórcom komiksów i jako wizytówka, i jako
poligon eksperymentów z formą oraz treścią. To cenna funkcja i
warta pochwały misja wydawnicza.
Jednym
z nowszych i w założeniu nowatorskich przedsięwzięć
zrealizowanych w wydawnictwie Tadam jest książka "Była
sobie dziewczynka" Piotra Dobrego (tekst) oraz Łukasza
Majewskiego (rysunki), współpracujących wcześniej przy
wspomnianej serii o Ancyklopku. Tym razem autorzy przygotowali coś
dla znacznie starszych czytelników. To opowieść o losie dziewcząt
snuta przez wieki i kultury, od czasów prehistorycznych w bliżej
nieokreślonej lokalizacji do tu i teraz. Nie sposób nie dostrzec
łączności publikacji z boomem na książki o silnych kobietach
oraz walce o ich prawa, choć z radiowych wypowiedzi autorów
dowiedziałam się, że plan i zarys książki "Była sobie
dziewczynka" zostały przygotowane zanim na półkach
księgarskich zatłoczyło się od buntowniczek i bojowniczek. W
każdym razie Piotr Dobry i Łukasz Majewski znakomicie wstrzelili
się w oczekiwania rynku oraz środowiska dziennikarsko-krytycznego.
O ich książce było głośno w okolicach marcowej premiery, ale nie
powinna popadać w zapomnienie nawet wiele miesięcy później.
Książka
składa się z 26 jednostronicowych (w rozmiarze bardzo zbliżonym do
A4) rozdziałów, do pewnego momentu rozpoczynających się od słów
"Dawno, dawno temu, w (...), była sobie dziewczynka".
Każdemu rozdziałowi towarzyszy jedna, całostronicowa ilustracja.
Poszczególne teksty rozbito na krótkie akapity, a czytelnik, mimo
zmieniających się czasów i okoliczności, ma wrażenie
powtarzalności historii lub uczestniczenia w ciągle tej samej,
trudnej i niecukierkowej opowieści. Bardziej zróżnicowana jest
warstwa plastyczna, dzięki której każdorazowo po przewróceniu
kartki opowieść ulega odświeżeniu czy resetowi. Ilustracje
zostały dobrze dopasowane kolorystyką oraz nastrojem do epoki,
kultury i klimatu danego rozdziału. "Etniczne" obrazki
Łukasza Majewskiego swoją oszczędnością i surowością
odpowiadają konwencji tekstu, zawierają też ocenę autorów, bo
łatwo wyłowić sytuacje z punktu widzenia dziewczynki
najsmutniejsze.
Dziewczynka
również była włochata, tak jak jej rodzic i rodzeństwo. Długie
włosy na całym ciele – na nogach, plecach, a nawet na twarzy –
chroniły ją przed zimnem. Mieszkała bowiem w jaskini – ciemnej,
nieprzytulnej, bez drzwi i okien. Nie spała na wygodnym łóżku,
lecz na skórze zwierzęcej rozłożonej na skalnej podłodze.
Po
pierwszej historyjce zatytułowanej "Prehistoria"
następują: "Mezopotamia", "Egipt", "Grecja",
"Rzym", "Chiny", "Scytia",
"Wikingowie". Przedmiotem zainteresowania autora bywają
podstawowe okoliczności życia dziewczynki: imię, zwyczaje związane
z narodzinami, warunki mieszkaniowe, zabawki, stosunki rodzinne,
obowiązki domowe (praca), możliwości nauki oraz wiek, w którym
bohaterka wychodzi za mąż i / lub zostaje matką. Tylko w
rozdziałach "Scytia" i "Wikingowie" dziewczynka
wydaje się w pełni szczęśliwa i decydująca o własnym losie,
waleczna, silna, pobudzająca czytelników do zabaw w jej życie.
Po
"Wikingach" następują "Polanie" z cudowną,
wiele mówiącą ilustracją i smutnym wydźwiękiem opowieści o
naszej kuzynce sprzed wieków. Przyznam, że mieliśmy pewien problem
z narracją w tym i poprzednim rozdziale, raz dziecinną, wskazującą
na odbiorcę w wieku przedszkolnym, a kiedy indziej prowadzoną na
wzór tekstu popularnonaukowego dla starszych uczniów (rówieśników
mojego syna), z elementami języka oficjalnego, archaizmami,
intelektualizmami. Równocześnie autor często wtrąca swoją
opinię, stosując zwroty "na szczęście", "niestety"
i na inne sposoby sugerując czytelnikowi należyty odbiór historii.
Niedługo
po zaplecinach dziewczynka wbrew własnej woli została zaręczona z
dużo starszym chłopcem. Miała wówczas zaledwie osiem lat. Pięć
wiosen później, w wieku lat trzynastu, musiała wyjść za mąż.
Rozpleciono wówczas jej piękny warkocz, a włosy ścięto i
wrzucono do ognia. Od swojej matki chrzestnej panna młoda otrzymała
czepiec – koronkowe nakrycie głowy dla zamężnych kobiet. To był
definitywny koniec dzieciństwa Dobromiły.
Dalsze
rozdziały zatytułowane zostały "Średniowiecze" i
"Aztekowie", po nich następuje przejściowy okres historii
dziewczynki, w którym mowa o "dawno temu" ("Wietnam",
"Epoka georgiańska", "Niewolnictwo", "Epoka
wiktoriańska", "Polinezja", "Romowie",
"Nepal"), zamiast wcześniejszego "dawno, dawno temu",
aż wreszcie autor przechodzi do rozdziałów rozpoczynających się
od słów "Nie tak dawno temu...". Współczesność maluje
się w ciemniejszych barwach niż przeszłość, a dziewczynce
przychodzi zmierzyć się z rzeczywistością Afganistanu, Nigerii,
Turcji, Japonii (tu jest mniej strasznie, za to na tyle egzotycznie,
że małemu czytelnikowi trudno jednoznacznie ocenić, czy to źle,
czy dobrze), Somalii, Amiszów oraz Korei Północnej.
Piotr
Dobry w ciekawy sposób uwzględnił w swoich opowieściach postacie
historyczne: jedną dziewczynkę (Jane Austen) i kilku przywódców
danych krajów. Ich obecność jest zaskakująca, bo czytelnik
przyzwyczaja się do konwencji fikcyjnych biografii jakichś
abstrakcyjnych "były-sobie-dziewczynek", będących
pewnymi modelami, aż tu nagle: bum! To prawdziwa osoba! Balansowanie
między prozą non-fiction a baśnią znalazło też odzwierciedlenie
w ilustracjach, które uwzględniają łatwo rozpoznawalne sygnały,
identyfikacje miejsc i czasów, choć równocześnie kojarzą się z
prostymi obrazkami jaskiniowców czy pierwszymi rysowniczymi próbami
dziecka. To jednak bardzo artystyczny i dojrzały prymitywizm,
wypadający perfekcyjnie na lakierowanej okładce książki, ale
nieco zamglony możliwościami kolorystycznymi i fakturowymi
"ekologicznego" papieru wewnątrz.
Autor
pozwolił dobie na dużą swobodę w określaniu czasu i miejsca
akcji danych rozdziałów, nie przejmując się regułami naukowych
wywodów czy zasadą historycznej ścisłości. Świadomość, że
nie jest to książka popularnonaukowa bije się we mnie z myślą,
że w każdej publikacji przytaczającej jakieś fakty (tu: z zakresu
historii i etnografii) powinien zostać zachowany porządek.
Tymczasem spoglądając na książkę "Była sobie dziewczynka"
jako całość, zwróciłam uwagę na jej wybiórczość. Konstrukcja
merytoryczna została zaburzona, bo autor stosuje różne klucze
doboru materiału – czasem omawia sytuację dziewczynki w
konkretnym okresie historii i miejscu świata (np. kilkadziesiąt lat
panowania króla czy królowej), kiedy indziej podaje tylko nazwę
kraju lub krainy lub grupy etnicznej, a opisywany okres
(pre)historyczny może wynosić równie dobrze kilkadziesiąt jak
kilkaset lat. W tytułach rozdziałów autor posługuje się nie
tylko nazwami krajów i grup etnicznych lub wyznaniowych, ale również
pojęciami o różnym stopniu szczegółowości oraz ścisłości
("Niewolnictwo", "Epoka georgiańska").
Ponadto
w tekście brakowało mi nawet najogólniejszych odnośników
wskazujących, co równolegle działo się choćby w tym samym kraju
czy regionie, ale w innych klasach społecznych. "Była sobie
dziewczynka" staje się przez to opowieścią o uciśnionych
dzieciach, powyrywanych z kontekstu swoich czasów i kultur (bo w
każdej tradycji sprawiedliwość czy prawo mogą oznaczać co
innego), generalnie: o niedoli społecznej. Taki zabieg dla mnie
podważa wiarygodność całości i zbliża jej wydźwięk do
propagandowych tekstów kultury minionej epoki. Oczywiście pełny
obraz historii praw (a raczej prześladowań) kobiet nie był celem
autora i nie należy do formuły książki, jednak obawiam się, że
obecne ujęcie może być dla dzisiejszych dzieci mylące, a na pewno
przygnębiające. Spośród dwudziestu sześciu bohaterek zaledwie
siedem ostatecznie, po przeważnie ciężkim dzieciństwie, wywalczyło swobodę
decydowania o sobie lub darowano im taką możliwość (do tego
dochodzi jeszcze ósma, która urodziła się jako chłopiec, była
wychowywana jako dziewczynka i postanowiła nią pozostać, ale nie
jestem pewna, czy wychowywanie chłopca jako dziewczynki kwalifikuje
się jako ofiarowanie dziewczynce wolności). Mimo optymistycznego i
otwartego zakończenia, trudno oprzeć się wrażeniu, że
dziewczynki mają, a przynajmniej miały "słabo". Na
bohaterce-czytelniczce z ostatniego rozdziału ("Ty") zdaje
się ciążyć wielka odpowiedzialność za właściwe wykorzystanie
ogromnego potencjału i wolności, jakie zostały jej dane, jest to
winna tym wszystkim wcześniejszym biednym bohaterkom. Książka
kończy się jakby manifestem współczesnej wyzwolonej
dziewczęcości, wezwaniem do bycia sobą i korzystania z
przywilejów, ale też do pamięci o tych dziewczynkach, które
nadal, w tej chwili, żyją w świecie "nie tak dawno temu".
Bożena
Itoya
Piotr
Dobry (tekst), Łukasz Majewski (ilustracje), Była sobie
dziewczynka, Wydawnictwo Tadam, Warszawa 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz