"Mama na diecie" Philippe'a de Kemmetra to drobna książka z delikatnymi ilustracjami i tematem. W Polsce opublikowało ją wydawnictwo Muchomor w przekładzie Katarzyny Radziwiłł. Spolszczenie dotyczy w tym przypadku nie tylko właściwego tekstu książki, ale również dymków dialogowych i humorystycznych elementów ilustracji, jak reklamy w tle (na torbie, bilbordach, na ścianie poczekalni dla pacjentów w przychodni), czasopismo, książka czy nawet tablica do badania wzroku. Tu każdy szczegół należy do opowieści.
A
jest to historia o rodzinie pingwinów znanej nam już z książki
"Tata w sieci". Pierwsze spotkanie było jakby
intensywniejsze, bardziej charakterystyczne i mocniej zapadające w
pamięć. Z zagubionym w wirtualnych pokusach tatą identyfikować
może się niemal każdy, z mamą mającą manię chudnięcia i
zdrowego (nie)odżywiania trudniej znaleźć wspólny problem. Pani
pingwin zaczytuje się bowiem w periodykach propagujących urodę,
zdrowe odżywianie, "fit", tyle że odbiera je bardzo
dosłownie i chce być niczym fotoszopowa modelka. Domowe wydarzenia
relacjonuje najmłodszy członek rodziny, czyli pingwini synek.
Tata
co dzień wychodzi do pracy, a mama zostaje w domu gotując, według
przepisów z czasopism, na przykład zupę z lodu. Pomysły mamy
stawiają na głowie życie rodzinne, bo jakże to pani domu może
mieć takie kaprysy, jak waga dla pingwinów czy zdjęcie z szyi
nieodłącznego naszyjnika!
Dla
zrzucenia kilku gramów mama zrobi wszystko...
– Czuję
się lżejsza bez naszyjnika, mój drogi!
– Nie
rób mi tego, kochanie!
Czytając
tę książkę chwilami miałam wątpliwości, czy autor przestrzega
przed modą na odchudzanie, czy przed sielsko-anielskim porządkiem
żywota ludzkiego, to znaczy pingwiniego, gdzie mama ma jasno
określoną rolę i strach się bać, gdy zechce wyślizgnąć się
poza jej ramy. Ale nie obawiajcie się, pani pingwin nie schudnie za
bardzo, nie zrujnuje sobie też zdrowia, mimo że przeżyje i dni
pełne energii, i chwile jej ogromnego spadku, niemal depresyjne.
Wszystko wróci na swoje miejsce, choć nie dzięki rozsądkowi mamy,
a raczej przez przypadek. Ufam w inteligencję młodych czytelników,
więc sądzę, że wyciągną z lektury "Mamy na diecie"
odpowiednie, a nie pobieżne (i opaczne) wnioski. Przy tym na pewno
będą miały dużo zabawy.
Bożena
Itoya
Philippe
de Kemmeter, Mama na diecie, przekład Katarzyna Radziwiłł,
Wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz