W postępowych środowiskach edukacyjnych triumfy święci od
jakiegoś czasu metoda projektu: przekazywanie dzieciom odpowiedzialności za
całokształt zadań, których się podejmują, umożliwianie im planowania,
wykonywania, popełniania błędów i uczenia się na nich. Tymczasem rzeczywistość przedszkolna
i szkolna jest zgoła inna: większość prac plastyczno-technicznych polega na ścisłym
wykonywaniu poleceń pod ciągłym nadzorem dorosłego, a dostępne narzędzia nie są
szczególnie wyszukane. W takiej atmosferze dziecko szybko przyzwyczaja się do
tego, że każdy jego krok musi być zatwierdzony przez dorosłego, pojawia się lęk
przed porażką i swobodnym majsterkowaniem.
Ten negatywny trend zdają się dostrzegać autorki "Zrób
to. Krok po kroju". We wstępie mówią wprost, że o pomoc dorosłych dzieci powinny
prosić jedynie w drodze wyjątku - kiedy potrzebny jest na przykład klej na
gorąco czy młotek - zapewniając, że przedstawione projekty mogą wykonać (w
większości) samodzielnie. Uff. Moja córka musiała to usłyszeć od kogoś innego
niż ja (na moje sugestie, by spróbowała zrobić coś sama, reaguje - jak na
pięciolatkę przystało - histerią).
Na treść książki składa się dwanaście projektów na
atrakcyjne gadżety (szczudła, gra memo, zakładka, torba...) i modne elementy
wyposażenia dziecięcych pokoi, w rodzaju tych, które proponuje w swoich
programach projektantka Dorota Szelągowska. Mamy więc obowiązkowy sznurek z klamerkami
do zawieszania pocztówek, rysunków czy zdjęć, spersonalizowaną lampę, magnesy,
a nawet (mój ulubiony projekt) działający zegar ścienny. Każdy projekt
przedstawiony jest w formie przypominającej przepis kulinarny: lista
"składników" i dokładna instrukcja wykonania. Jasno i czytelnie, tak
że dziecko w wieku wczesnoszkolnym powinno sobie poradzić samo. Nie znaczy to,
ze projekty są zupełnie proste: wymagają liczenia, kreślenia, nie obędzie się też
bez stosowania specjalistycznych klejów. Ale są jednocześnie na tyle łatwe, że
nie zniechęcają.
Miło trafić na książkę, która nie traktuje naszych pociech
jak ofiar losu. Autorki starają się obudzić w dzieciach duch majsterkowicza, zachęcając
do eksperymentowania i modyfikowania bazowych projektów poprzez wykorzystanie
dostępnych materiałów recyklingowych. Książka nie jest szczególnie obszerna - udało
nam się przeczytać wszystkie instrukcje od A do Z w czasie jednego posiedzenia
- ale ładnie wydana i zilustrowana. To ciekawy pomysł na prezent dla 6-9-latków
z zacięciem plastycznym - albo wręcz przeciwnie, dla tych, które potrzebują
zachęty do zajęcia się majsterkowaniem.
Joanna Pietrulewicz
Clara Lidström, Annakarin Nyberg, Zrób to. Krok po kroku, Zakamarki, Poznań 2018.
Joanna Pietrulewicz
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo prawda, warto uczyć dzieci prac ręcznych. My z córką czasami robimy prostsze pomysły stąd: https://www.narzedzia.pl/artykuly/zrob-to-sam,s11/ (choć za bardziej ambitne też się chcę wziąć). To jest świetny sposób spędzania wolnego czasu całą rodziną, a jaka duma, jak córka może potem powiedzieć, że to ona zrobiła karmnik czy budkę dla ptaków :)
OdpowiedzUsuńSłuchajcie, co do narzędzi to ja zdecydowanie polecam ofertę sklepu https://jedmar.pl Mają bogaty asortyment, więc na pewno znajdziecie u nich wszystkie produkty, któych potrzebujecie.
OdpowiedzUsuń