Do
Bożego Narodzenia jeszcze daleko, ale książka Przemysława
Wechterowicza jest o innej Gwiazdce. Sezon na perseidy przypada w
sierpniu, "Gwiazdka z nieba" może więc właśnie u
schyłku wakacji najbardziej pobudzić fantazję małego czytelnika.
Również ilustracje Marcina Minora mają barwy przedjesiennego lasu,
lekko zamglonych zmierzchów i chłodnych już nocy rozświetlanych
przez gwiazdy. Po tę książkę warto jednak sięgnąć niezależnie
od pory roku, zawsze znajdziemy w niej coś pasującego do aktualnej
aury.
"Gwiazdka
z nieba" jest historią ładną i malarską. Autor zadbał o
magiczny koncept, a ilustrator o czarujące obrazy, przenoszące nas
wprost do leśnej krainy po drugiej stronie lustra. W tym świecie
nie ma ludzi, za to zwierzęta mówią, muzykują, przyjaźnią się
ze sobą, niektóre noszą elementy ludzkiej garderoby (zwłaszcza
upodobały sobie meloniki i cylindry). Mieszkańcy lasu współpracują
ze sobą niezależnie od gatunku: Niedźwiadek, Kruk, Sowa, Pan Żaba,
wszyscy pomagają małej Orzesznicy, głównej bohaterce, która
zaprzyjaźnia się z tytułową Gwiazdką. Wsparcie okazuje się
niezbędne, bo dobre serce nie pozwala Orzesznicy zachować nowej
przyjaciółki dla siebie, a powrót na nieboskłon jest trudnym
zadaniem. Zwierzyniec próbuje rozmaitych sposobów, czytelnik gorąco
kibicuje, ale rozwiązania tego problemu nie sposób wykoncypować,
takie czary-mary może wymyślić tylko książkowy mag, wprawnie
posługujący się literackimi eliksirami. Przemysław Wechterowicz
nawet prostą opowiastkę potrafi przemienić w złoto.
Książka
"Gwiazdka z nieba" jest pod kilkoma względami uniwersalna.
Po pierwsze, każdy czytelnik odnajdzie w niej coś dla siebie,
nieważne, czy ma trzy, sześć, dwanaście czy pięć razy więcej
lat, jest chłopcem, dziewczynką, rodzicem czy dziadkiem,
mieszkańcem miasta czy kimś mającym stały kontakt z przyrodą.
Bezkres doświadczeń i wrażeń ukrytych na tych trzydziestu dwóch
stronach sprawia, że książka ta, choć przystępna dla różnych
odbiorców, dla każdego z nich będzie unikalna. Zwolenników
picturebooków słusznie przyciąga typowa objętość tych
specyficznych, artystycznych dziełek, ale zadowoleni będą również
zwolennicy starej dobrej literatury dziecięcej. "Gwiazdkę z
nieba" można bowiem tylko oglądać, wyłącznie czytać, albo
połykać w całości, bawiąc się w poszukiwanie uzupełnień
tekstu na ilustracjach i odwrotnie. Oczywiście każda ze sfer
książki kusi na tyle, że trudno poprzestać na samej historii
Przemysława Wechterowicza albo zamkniętej w dwóch okładkach
wystawie prac Marcina Minora. Uprzedzam też, że przypuszczalnie
będzie to najbardziej wygłaskana książka na półce waszej
biblioteczki, biblioteki czy księgarni. Ja sama dziesiątki razy
muskałam sierść Orzesznicy zwiniętej w kłębuszek wśród
miękkiej, mchopodobnej zieleni leszczyny.
Bożena
Itoya
Przemysław
Wechterowicz, Gwiazdka z nieba, ilustracje Marcin Minor, Wydawnictwo
Tadam, Warszawa 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz