Pomysł
na książkę "Spacerkiem przez rok" Małgorzaty
Strzałkowskiej jest prosty i w pierwszej chwili możemy uznać, że
typowy: oto bogato ilustrowany tomik wierszy o miesiącach i porach
roku. Jednak już po pobieżnym przeglądzie zawartości zauważamy
wyjątkowość prac Elżbiety Wasiuczyńskiej, a przewracając kartki
niektórzy z nas złapią się na sprawdzaniu, czy palce nie
ubrudziły się od farby z tych świeżych, soczystych malunków.
Rośliny, zwłaszcza kwiaty i liście, pokazane są z bliska, z
dbałością o każdy szczegół, cień, odblask, odwzorowanie
faktury. Miód świeci jak wtedy, gdy słoik trzyma się "pod
słońce", mroźne wzorki na szybie też widuję "na żywo"
(i teraz wreszcie wiem, kto je maluje w najzimniejsze noce – pani
Wasiuczyńska!), ale naszej czarnej kotki z tej strony deszczowego
okna, z której jest widoczna w "Spacerkiem przez rok",
jeszcze nie miałam okazji oglądać. Po stronach książki
przechadza się spacerkiem mała panienka, czasem makowa, kiedy
indziej bzowa, dmuchawcowa, pszczela, muchomorowa, żołędziowa,
liściowa, w każdym razie niczym czarująca Calineczka odbywa podróż
przez miesiące i pory roku przedstawiając charakterystyczne dla
nich rośliny, zwierzęta i przedmioty (zimowe pierniczki, jesienne
książki, noworoczne fajerwerki).
Ciepło,
ciepło, coraz cieplej,
czas
na klapki, kąpielówki –
coraz
krócej śpią słowiki,
coraz
dłużej śpią żarówki. (...)
Również
wierszyki Małgorzaty Strzałkowskiej prezentują się bardzo
przyjemnie, a czasem wręcz błyszczą. Mocno z nimi splecione
ilustracje podsycają nastrój, przywołują wspomnienia, zapachy i
smaki, ale to tekst stanowi punkt wyjścia, rozpoczyna zabawę
polegającą na sezonowej wyliczance. Słowo jest w "Spacerkiem
przez rok" tym ważniejsze, że autorka nie tylko snuje rymowane
historyjki o przyrodzie, ale i tłumaczy pochodzenie poszczególnych
nazw miesięcy.
Stary
Rok się właśnie w styczniu
z
Nowym Rokiem styka –
dzisiaj
takie tłumaczenie
zwykle
się spotyka.
Ale
styczniem starą nazwę
tyczeń
zastąpiono,
od
tyk pod groch, chmiel, fasolę –
wówczas
je robiono.
Inni
twierdzą, że gdy w zimie
śniegi
wiatr zawiały,
długie
tyki, wbite w ziemię,
drogi
wyznaczały.
Zdecydowanie
więc wspólne przedsięwzięcie Małgorzaty Strzałkowskiej i
Elżbiety Wasiuczyńskiej zaspokaja i głód (rymowanej) wiedzy, i
potrzebę obcowania ze sztukami plastycznymi. Oba składniki są
dobrej jakości, zostały idealnie zmieszane (bez grudniowych grud i
październikowych paździerzy), podane z prostotą i proporcjami
znanymi tylko największym mistrzom (wszak "Prostota jest
rezultatem dojrzałości"...), a powstała w ten sposób strawa
dla duszy ma nieograniczony termin przydatności do spożycia. Po
lekturze "Spacerkiem przez rok" aż ma się ochotę zanucić
wraz z Marylą Rodowicz "Ja to mam szczęście, że w tym
momencie żyć mi przyszło w kraju nad Wisłą, ja to mam
szczęście". Nie każdy autor, ilustrator i czytelnik ma do
dyspozycji tyle pór roku, ich owoców i barw, co my!
Bożena
Itoya
Małgorzata
Strzałkowska, Spacerkiem przez rok, ilustracje Elżbieta
Wasiuczyńska, Media Rodzina, Poznań 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz