Wszyscy
wychowywaliśmy się na wierszach Brzechwy, niezależnie, czy słowa
te dotyczą dzisiejszych dziadków, rodziców, czy młodzieży. Po co
wciąż wydawać kolejne tomiki tych samych poezji? Sens takich
projektów nie ogranicza się do poczytności autora, może być dużo
szczytniejszy: wiersze Brzechwy publikować warto, jeżeli tylko nowa
edycja wnosi do biblioteczki rodzinnej coś nowego. Wiadomo, że
wspólna lektura rymów pomaga kształtować poczucie rytmu, ale ich
dobra prezentacja może też wspierać rozwój plastyczny dziecka,
nabywanie umiejętności samodzielnego czytania i porządkowania
tekstów. Do tego jednak potrzeba książki i ładnej, i
przejrzystej, i profesjonalnie przygotowanej. Nasza Księgarnia
zaoferowała nam tom znacznych rozmiarów: duży, gruby, dość
ciężki, w twardej oprawie, na matowym, nieprzesadnie białym
papierze, i wszystko to uznaję za zalety kolejnej publikacji z
ukochanymi wierszykami Brzechwy. Największym walorem i novum są tu
jednak roztańczone, humorystyczne (czasem ironiczne) ilustracje
Artura Gulewicza, złożone z rysunków i kolaży tworzonych z
użyciem papieru i tkanin (lub imitujących te tworzywa). Ponadto
wydawnictwo złożyło podziękowanie Muzeum Literatury im. Adama
Mickiewicza w Warszawie za udostępnienie kilku rękopisów
wykorzystanych w publikacji, zatem w tomie "Brzechwa
dzieciom. Dzieła wszystkie. Wiersze" znajdziemy nie
tylko powszechnie znane utwory. O mojej wysokiej ocenie tego zbioru
decyduje również jakość bibliograficzna książki: wstęp,
dokładna informacja o źródłach i serii, do której należy tom.
Książka
jest drugą z planowanych czterech części tej edycji dzieł
Brzechwy (pierwsza to "Bajki" zilustrowane przez Jolę
Richter-Magnuszewską, trzecią będzie "Pan Kleks" z
ilustracjami Marianny Sztymy – zapowiedź na maj 2017, a czwartą
"Teatrzyki" zaplanowane na październik 2017) Wiersze
uporządkowane zostały w działach: Rzemiosła, Samochwała,
Entliczek-pentliczek, Zapraszamy do zwierzyńca, Siedmiomilowe buty,
Fruwająca krowa, Śledzie po obiedzie, Lata ptaszek, Gorzkie prawdy,
Androny, Wyssane z palca, Śmiechu warte, Zoo na wesoło. Publikacja
"Brzechwa
dzieciom. Dzieła wszystkie. Wiersze"
jest więc naprawdę okazała, mieści chyba rzeczywiście wszystkie
poezje autora skierowane do najmłodszych, liczy 319 (dużych!)
stron, sprawdzi się zarówno w domowym rodzinnym użytku, jak i na
półce dorosłego bibliofila.
Pojemność
i kompleksowy charakter tomu gwarantują jego różnorodność. Nawet
podczas pobieżnego kartkowania książki natrafimy nie tylko na
utwory, które umiemy zaśpiewać co do słowa, wyrwani ze snu w
środku nocy ("Dzik", "Psie smutki",
"Kaczka-dziwaczka"...), ale też na rymy, o których
całkiem zapomnieliśmy lub stykamy się z nimi pierwszy raz. Wśród
kolorowych, wesołych ilustracji i uniwersalnych, niestarzejących
się wierszyków bardzo wyróżnia się poemacik "Bronka i
stonka". Krwiożercze chrząszcze, kończące jako topielce z
komiksowo "zakrzyżykowanymi" oczami, w połączeniu ze
zdecydowanie tendencyjnym i przesadnie politycznym przekazem, czynią
ten utwór nie tyle dokumentem przeszłości, co satyrą –
oczywiście o ile czytelnik jest na tyle duży, by rozumieć, czemu i
kiedy pisało się o wrogu zrzucającym na nas stonkę. Mój syn
pękał ze śmiechu.
(...)
Wyjdą znów szkodniki znane
Niszczyć
pola ziemniaczane;
A
i wróg jest także gotów
Zrzucać
stonki z samolotów.
Nagie
krzaczki płaczą wszędzie:
– Już
z kartofli nic nie będzie,
Zginą
bulwy i korzonki,
Któż
ocali nas od stonki?!
(...)
Nie ma chwili do stracenia,
Bo
się stonka rozprzestrzenia –
O
tym wiedzą nawet dzieci;
Toteż
Bronka szybko leci
Wprost
do rady narodowej.
Wnet
meldunek jest gotowy.
Kierownicy,
kontrolerzy
Robią
wszystko, co należy;
W
telefonach dzwonią dzwonki:
– W
polu jest ognisko stonki!
Oprócz
wspaniałych "ziemniaczanych wrogów" naszymi ulubionymi
ilustracjami w tej książce są muchomory i muchy z "Grzybów",
kozioł-ojciec z "Koziołeczka", cała kraciasto-pasiasta
scena w restauracji z "Entliczka-pentliczka", zezująca
bohaterka "Kokoszki-smakoszki", czupryna z "Grzebienia
i szczotki" i wystrój stron, na których spisano "Pająka
i muchy", "Mrówkę", "Raka", "Muła",
"Ręce i nogi", "Nie pieprz, Pietrze", "Dwie
krawcowe", "Śpiocha" oraz "Wyprawę po skarby".
Wiele tu kolorów, śmiesznych zagrań kreską i formatem. Z takim
akompaniamentem plastycznym wiersze Jana Brzechwy czyta się inaczej
niż dotychczas, chętnie się do nich wraca, choć wcześniej
wydawało się, że już nic nowego w tej twórczości nie
odnajdziemy.
Bożena
Itoya
Brzechwa
dzieciom. Dzieła wszystkie. Wiersze, ilustracje Artur Gulewicz,
wstęp Grzegorz Leszczyński, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz