W
"Alfabecie polskim" nowemu, lekkiemu sposobowi pisania o
sprawach narodowych towarzyszą równie ciekawe ilustracje.
Zagadnienia i osoby pozornie znane każdemu dziecku, tak naprawdę
zazwyczaj okazują się dla małego Polaka niezrozumiałe lub nużące.
Atrakcyjny sposób podania informacji to jeden ze złotych sposobów
na efektywną popularyzację wiedzy, a ta publikacja jest właśnie i
przejrzysta, i ładna, i skuteczna. Dorośli niby znają swój kraj
od A do Z, ale czytając "Alfabet polski" zdziwią się, że
można opowiedzieć i narysować Polskę tak zajmująco i prosto.
Anna
Skowrońska przeplata nowoczesność z tradycją, informacje ogólne
z detalami, akcenty polskie na świecie i zagraniczne w Polsce.
Właściwie jest to słownik pojęć, także tych nietypowych (Ile
Polska ma...?, Inscenizacje), zawierających motyw
polskości. Obraz jest zróżnicowany, na pewno nie kompletny, ale
też nie ma taki być. Dzięki wielostronności ujęcia, autorka
dobrze odzwierciedla bogactwo i wyjątkowość Polski, a także jej
przynależność do światowej kultury.
Alfabetycznie
ułożone hasła odsyłają do zagadnień z wielu dziedzin,
dowiadujemy się bowiem co nieco o: historii narodu (Lotnicy,
Minuta ciszy i inne),
sztuce (festiwale, dzieła, osoby, dziedziny aktywności Polaków),
nauce (nobliści i nie tylko), filmie (Złota Żaba),
literaturze (np. Limeryki, Pseudonim, Reymont,
Tuwim), legendach (Poznańskie koziołki,
Starówka warszawska i
in.), przyrodzie (np. Drzewa, Giewont),
geografii (np. Hel, Morze Bałtyckie), bogactwach
naturalnych (Czarne złoto,
Wieliczka), przemyśle (Czekolada),
społeczeństwie, świętach i zwyczajach (Lany poniedziałek,
Noc świętojańska), kulturze ludowej (np. Zbójnicki),
kulturze popularnej (Thorgal, Koziołek Matołek), a
nawet religii (Ikona, Jan Paweł II). W tej książce
można więc przeczytać o koronkach Boznańskiej (i Baczyńskiej!),
koronie Tatr, koronie orła, wspominane są też niektóre korony
królewskie.
Jeżeli
ktoś rozważa pracę dyplomową na temat "Obraz polskości
(ewentualnie: polskiego patriotyzmu) we współczesnej polskiej
książce dla dzieci", polecam tę publikację jako jedno z
lepszych źródeł. Do wizji Anny Skowrońskiej należą też
ciekawostki i najnowsze wiadomości, na przykład z ilustracji
towarzyszącej hasłu Trzeci maja dowiadujemy się, że "W
2007 roku po raz pierwszy obchodzono święto Konstytucji 3 maja na
Litwie", a pod nagłówkiem Stadion Narodowy kryją się
informacje o tym, kto i jak zaistniał na tym obiekcie sportowym (i
nie tylko, ale np. o targach książki nie ma tu mowy). To ostatnie
hasło uświadomiło mi, że w "Alfabecie polskim" niemal
nie wspomina się o sporcie. Oczywiście autorski dobór haseł
oznacza jakąś spójną koncepcję, do której nie pasowały widać
takie pojęcia, jak małyszomania, gest Kozakiewicza, piłka nożna,
rzut młotem, siatkówka czy szczypiorniści. Każdy autor leksykonu,
encyklopedii czy słownika wie, że w pewnym momencie trzeba przerwać
uzupełnianie i aktualizację artykułów hasłowych, inaczej
publikacja nigdy nie zostałaby wydana. Z kolei każdy czytelnik może
odbierać "Alfabet polski" osobiście, dorysowywać czy
dopisywać sobie w zeszycie kolejne zagadnienia, bo skoro Koziołek
Matołek, to czemu nie Bolek i Lolek albo Reksio? Jeśli Thorgal, to
czemu nie Tytus, Kajko i Kokosz, komiksy Tadeusza Baranowskiego, a
może też Tomasza Samojlika?
Publikacja
utrwala przekonanie o dużej wartości polskiej literatury, często
pojawiają się również odniesienia do filmu, choć przeważnie nie
chodzi o produkcje polskie, bo też co rodzima kinematografia ma do
zaoferowania współczesnemu około dziesięciolatkowi? Dzieci
rzeczywiście będą zainteresowane tym, że Góry Stołowe i Puszcza
Białowieska goszczą w hollywoodzkich "Opowieściach z Narnii",
a Bydgoszcz odwiedził Severus Snape (właściwie aktor wcielający
się w tę rolę – Alan Rickman).
Książkę
można czytać hasło po haśle lub na wyrywki. Obrazowość wykładu
przekona każdego młodego czytelnika, że historia i współczesność
Polski są bardzo ciekawe. Objaśnienie rozbiorów Polski w haśle
Jedenasty listopada jest chyba najlepszym i najbardziej
treściwym, jakie miałam okazję czytać w publikacjach dla dzieci –
beletrystyce, książkach popularnonaukowych i w muzealnych
folderach.
Był
czas, kiedy w Warszawie płaciło się rublami, w Krakowie groszami,
a w Poznaniu trojakami. Rzeczpospolita została podzielona między
trzy państwa: Austrię, Rosję i Prusy, a jej mieszkańcy stali się
poddanymi cesarza austriackiego, króla Prus i cara Rosji. Polska
zniknęła z mapy Europy.
"Alfabet
polski" informuje także o polskiej grafice i ilustracji dla
dzieci, bo choć w tekście wspominany jest tylko Grzegorz Rosiński
(Thorgal), to sama oprawa typograficzna i plastyczna pokazuje,
z czego możemy być dumni. Ilustracje przypominają plakaty lub
pocztówki, lekturę umilają też smakowite wklejki i motywy
graficzne wewnątrz haseł, dziecku kojarzące się ze stemplami.
Warto zobaczyć, jak nasza pociecha zareaguje na śmieszne postacie,
ich umowność, karykaturalne wyolbrzymienie niektórych elementów.
Warstwa plastyczna uzupełnia tekst i z nim dyskutuje, składając
się na wspólną reinterpretację polskich symboli. Bożena
Itoya
Anna
Skowrońska,
Alfabet Polski, opracowanie graficzne Agata Dudek i
Małgorzata Nowak, Muchomor, Warszawa 2015.
Od wydawcy: Wiek:6+Od Althamera i andrzejek przez czarne złoto i fortepian Chopina aż po Złotą Żabę. Pięćdziesiąt cztery hasła opowiadają o Polsce dawnej i współczesnej, przedstawiają zwyczaje, postacie, wydarzenia i miejsca.
Od wydawcy: Wiek:6+Od Althamera i andrzejek przez czarne złoto i fortepian Chopina aż po Złotą Żabę. Pięćdziesiąt cztery hasła opowiadają o Polsce dawnej i współczesnej, przedstawiają zwyczaje, postacie, wydarzenia i miejsca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz