cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 18 lutego 2016

Gdańsk przez wieki

Zbiór opowiadań "Pomorskie Orlęta" początkowo skojarzył mi się z ulicznym przedstawieniem "Gdańsk przez wieki", zorganizowanym na 1000-lecie miasta przez studencki teatr Znak. Oto mamy Słowian w lnianych ubraniach, oddających cześć wielkim posągom, unoszonych przez historię w kolejne stulecia. Spis treści książki informuje o dwunastu odsłonach dziejów kolejnych pokoleń Pomorzan, od X do drugiej połowy XV wieku. O pierwszym wrażeniu decyduje również wygląd – okładka przyciągnęła uwagę mojego syna, ładne wydały nam się także proste szkice, zdobiące początek każdego opowiadania.
Publikacja spodoba się przede wszystkim młodzieży od około 12 lat, nieco młodsi czytelnicy też będą usatysfakcjonowani, o ile są pasjonatami historii. Zenon Gołaszewski napisał bowiem opowiadania, w których realia historyczne stanowią decydujący element świata przedstawionego. Pochodzenie bohaterów i ważne wydarzenia (sojusze, wojny...), które mają miejsce "obok" nich, są ważniejsze niż osobiste decyzje czy aspiracje. Historia nie tylko determinuje działania Wisława, Swaromira i Sambora, ale też gra pierwszoplanową rolę.
Bohaterami kolejnych opowiadań są potomkowie i pobratymcy wspomnianych trzech młodzieńców, poznanych w pierwszej opowieści ("Dzieci Swarożyca"). Obserwujemy zmiany kulturowe, początkowo silnie związane z chrystianizacją ziem polskich i przyłączeniem doń Pomorza. W tym ujęciu, jakże różnym od polskich podręczników historii, chrześcijaństwo nie jest mile widziane przez Pomorzan, buntujących się przeciwko nowej wierze i kultywujących dawne zwyczaje. Mieszkańcy okolic dzisiejszego Gdańska pozornie przyjmują nowego boga, bo tak nakazuje polityczny interes.

Dobromirze – zwrócił się do gospodarza. – Tyle osób przewija się przez twój warsztat i z ich ust wiele się dowiadujesz. Czy wiesz może, co oznacza słowo "poganin"?
Gospodarz przyjrzał się badawczo twarzy chłopca, też spoważniał:
Tak nazywają nas chrześcijanie, gdy chcą nas obrazić. A słowo to wywodzi się z języka, którego [sic!] zwą łaciną, i znaczy "wieśniak". No, wiesz, że niby taki zacofaniec. Ale to tylko słowa – dodał patrząc na zdziwioną twarz Swarosza. – U nas pomorscy kmiecie nie są zacofani. A poza tym... – zaśmiał się ironicznie – byłem przecież w ich grodach, Gnieźnie i Poznaniu, i wiesz? Mieszkańcy tych grodów mieszkają w ziemiankach,a chodzą w łapciach z łyka. Popatrz na nasze obuwie, przyjrzyj sie naszym domom i sam odpowiedz: kto tu jest "wieśniakiem"?

(O tym, jak Gdańsk dostał się na karty historii. Druga połowa X wieku)

Warstwa językowa nie jest mocną stroną książki Zenona Gołaszewskiego. Autor wprowadził elementy stylizacji – uwagę zwraca zwłaszcza starodawne słownictwo, pojawiają się też fragmenty dawnych kronik, ale jednocześnie wypowiedzi bohaterów bywają upraszczane do współczesnej, potocznej polszczyzny, jak w powyższym cytacie. Dodatkowo w tekście zdarzają się błędy składniowe.
Krótka forma literacka nie sprzyja rozbudowanym charakterystykom, może dlatego autor często koncentruje je w jednym, niestety zbyt przeładowanym zdaniu, i tak niemal każda postać wprowadzana jest określeniami w rodzaju: dwa grube, jasnozłociste warkocze wirowały wraz z nią, tworząc migoczącą zasłonę wokół jej twarzy; czy Ten, do którego się zwrócono, szczupły, wysoki mężczyzna o kędzierzawych, ciemnych włosach, uśmiechnął się, połechtany komplementem; albo zaśmiał się pytający, blondyn o jasnoniebieskich oczach, wysoki i silnie zbudowany, z mieczem u boku, który wskazywał, że był on jednym z tutejszych rycerzy. Podobne fragmenty brzmią trochę niezręcznie, ale młodemu czytelnikowi mogą pomóc w wyobrażeniu sobie wyglądu bohaterów.
W dalszych rozdziałach Pomorzanie stopniowo zbliżają się do porozumienia z chrześcijanami, ustępują pola nowej wierze, choć nadal przedstawiani są przez autora jako bohaterowie i zwycięzcy, świadomie przyjmujący stanowisko najkorzystniejsze politycznie.

(...) Czy wiesz, jak Imperium Rzymskie przyjęło nową wiarę i kiedy? Otóż wówczas – ciągnęła, gdy młodzieniec zaprzeczył – gdy kapłani chrześcijańscy i ich mędrcy postanowili "ochrzcić" dawne wierzenia i przeflancować na swój grunt. Pojmujesz? Każda ze stron myśli, ze w ten sposób zyskała przewagę nad drugą i wszyscy czują się dobrze. Dam ci przykład. Gdy przychodzi zima i chodzimy po śniegu, po grudzie, i kończy się najkrótszy dzień w roku, a dni odtąd mają stawać się dłuższe, to co wówczas obchodzimy...?
Nooo, wigilię... narodziny Swarożyca, syna Swaroga.
Otóż to. A w tym samym dniu chrześcijanie obchodzą narodziny syna swego boga. Cóż to zatem za różnica? Dołóżmy im jeszcze nasz piękny, słowiański zwyczaj pozostawiania dodatkowego talerza i będzie wspaniale, zapanuje jedność przekonań. Pojmujesz? A czy wiesz – pytała z coraz większym zapałem – że kiedy my obchodzimy święto Wielkiej Nocy i malujemy nasze piękne pisanki – symbol wiosny i rodzącego się życia, oni w tym samym czasie obchodzą swoje święto? I po co się kłócić o nazwy? Z Normanami się nie kłócimy czy Thor czy Swarożyc jest poprawniejszym imieniem dla tego boga.

(Gdy Gdańsk płonął ogniem i gniewem. Druga połowa XI wieku)

Późniejsze dzieje Gdańska i Pomorzan przedstawione zostały już nie z perspektywy wiary, ale kluczowych wydarzeń danego okresu i terytorium, jak przybycie Krzyżaków, "rzeź Gdańska", zakończenie panowania Krzyżaków nad Gdańskiem. W dialogach relacjonowane są całe dziesięciolecia sporów, sojuszów i opcji politycznych Pomorzan, ale i Polan, Prusów, Sasów, Rusów i innych plemion (lub ich odgałęzień).
Narracja "Pomorskich Orląt" często staje się sługą opisu rekonstrukcyjnego, akcja ustępuje miejsca szczegółowej charakterystyce zabudowy grodów, strojów, biżuterii czy wyglądu (zwłaszcza fryzur) ludzi. Książka wydaje się przeznaczona raczej dla chłopców, bo to przede wszystkim im spodobają się sceny bitewne i opisy uzbrojenia, konstrukcji budynków czy łodzi. Jednak opowiadania Zenona Gołaszewskiego są też po części historiami miłosnymi, skarbnicą słowiańskich imion, pocztem władców Gdańska i Pomorza, znajdziemy tu nawet informacje o pomorskiej kuchni. Funkcja informacyjna dominuje nad aspektem przygodowym, co czyni z "Pomorskich Orląt" dobry materiał na lekturę dodatkową, uzupełnienie lekcji historii lub wakacyjnej wyprawy do skansenu.
Bożena Itoya

Zenon Gołaszewski, Pomorskie Orlęta, ilustracje Katarzyna "Amari" Klimowicz, Triglav, Szczecin 2014. Wiek:12+ Pomorskie Orlęta składają się z 12 mikropowieści historycznych obejmujących okres od X do XV wieku. Głównymi bohaterami literackimi są tu dzieci i młodzież; działają w realiach danej epoki, stykają się z autentycznymi postaciami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz