cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 19 października 2016

Ala Baba i dwóch rozbójników

Joanna Wachowiak należy do tych polskich pisarzy, którzy konsekwentnie trzymają się "swojej" formy literackiej i tematyki twórczości. Wizytówką tej autorki są wesołe opowiadania o dziecięcej fantazji adresowane do czytelników w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Dotąd czytaliśmy "O czym nie śniło się dorosłym", "Ja chyba śnię" i "Kota kameleona", teraz sięgnęliśmy po najnowszą książkę Joanny Wachowiak, wydaną (jak wcześniejsze) przez BIS "Alę Babę i dwóch rozbójników".

To podsunęło mi pewien pomysł. Może dzięki temu dadzą mi poczytać w spokoju...
Przecież można ją wypożyczyć. W wypożyczalni pojazdów kosmicznych. Ja tak właśnie robię. Rakieta podlatuje nocą, wsiada się na pokład i podróżuje do rana.
Bliźniacy wymienili spojrzenia.
Akurat!
Zmyślasz. Mamo, a Ala kłamie!
Jak sobie, chłopaki, chcecie. – Wzruszyłam ramionami. – Jeśli powiecie o tym mamie, to nie pozwoli mi polecieć. Znacie ją: powie, że w kosmosie jest za zimno i że się przeziębię. A jak będziecie siedzieć cicho, to może zabiorę was na przejażdżkę.

Jest to opowieść o Ali, uczącej się już w szkole dziewczynce z wyjątkowo bujną wyobraźnią, oraz o jej młodszych braciach Filipie i Leonie – bliźniakach-przedszkolakach, których dobrze charakteryzuje określenie "żywe srebro". To wyjaśnia drugą część tytułu książki – "dwóch rozbójników", natomiast tajemnicę pseudonimu "Ala Baba" poznamy dopiero w ostatnim rozdziale.
Bohaterka zmaga się z codziennymi problemami, jakie mogą przytrafiać się wielu jej rówieśnikom: dzieli pokój z młodszym rodzeństwem, przez co nie ma chwili spokoju, uważa swoją rodzinę za biedną, a osiedle za smutne i szare, w dodatku nie ma przyjaciół. Dużo lepiej wypadają w jej oczach realia życia dzieci z jej klasy, czuje się więc nieatrakcyjna, gorsza i uważana za dziwną.

A ty gdzie spędziłaś ferie? – zaciekawiła się Dominika.
I wtedy mi się wyrwało:
Ja? Zwiedzałam obce planety. Wypożyczoną rakietą.
No i koniec, pomyślałam i wpatrzyłam się w swoje stopy. Że też musiałam tak palnąć! Wiedziałam, co zaraz usłyszę, to co zawsze: "Ale ty jesteś dziwna!".
Ale ty jesteś zabawna – usłyszałam jednak. A gdy podniosłam na Dominikę wzrok, zobaczyłam, że się do mnie uśmiecha.

Zanim okaże się, że dużo tych ponurych obrazów czy wniosków Ala zawdzięcza tylko swojej wyobraźni i brakowi obiektywizmu, dziewczynka podejmuje szereg podróży kosmicznych (i często komicznych), które relacjonuje braciom. W sprawozdaniach Ali-kosmonautki kryje się zawsze ziarno prawdy o rzeczywistym, ziemskim świecie, o wydarzeniach, w których bierze ona udział, osobach, jakie spotyka, czasem też dają o sobie znać sprawy dotyczące całej ludzkości, jak ekologia czy samotność osób starszych. Poważne wartości i problemy ukryte są w humorystycznych historyjkach, czytelnik nie czuje się więc pouczany, ale doświadcza przyjemnej i zarazem mądrej lektury.

Nagle usłyszałam tętent. Ziemia pode mną zadrżała.
Obejrzałam się.
Zobaczyłam białe kłęby unoszące się w powietrzu, prędko nadciągające w moją stronę. A to co znowu? – przemknęło mi przez głowę. Chyba nie zamieć ani burza śnieżna.
Wtedy z kurzawy zaczęły się powoli wyłaniać staruszki – było ich chyba ze sto razy więcej niż przy powitaniu. Stada babć gnały, pędziły, mknęły w moją stronę, a każda ze staruszek trzymała coś w rękach: talerz, tacę, patelnię, blachę do pieczenia...

Do pewnego momentu dziecko czytające "Alę Babę i dwóch rozbójników" nie jest pewne, czy Ala i jej bracia rzeczywiście gdzieś polecą, co z jej opowieści jest prawdą. Kosmiczne historyjki odróżnione zostały od "aktualnej" narracji inną czcionką, jednak są tak dopracowane, że rówieśnikom bliźniaków naprawdę łatwo w nie uwierzyć. Nie jest to zwykła łatwowierność, może raczej nadzieja, że podobne planety naprawdę istnieją.

Co prawda nie znałam historii tego podróżnika, ale na szczęście w rakiecie znalazłam cztery tomy jego kosmicznych przygód. Były to nagrania smakowe, w postaci tabliczek czekolady – każda kostka to jedna przygoda. Zjadłam dwa tomy, a potem, przejedzona, patrzyłam przez okno znudzonym wzrokiem.

Ala snując opowieści, których celem jest uspokojenie braci, nieświadomie pomaga sobie samej. Ta autoterapia dotyczy choćby popularnego wśród dzieci porównywania statusu materialnego: stanu portfeli rodziców, ilości posiadanych gadżetów, wykupionych zajęć dodatkowych. Można zatem uznać, że relacje bohaterki o jej kosmicznych podbojach są po trosze bajkami terapeutycznymi. Lektura przyda się też na pewno dorosłym, którzy zazwyczaj mają duży udział w finansowo-gadżetowym wyścigu, jaki podejmują dzieci w szkołach i przedszkolach.

Bo dalej na filmie było tak: fabryki pracowały pełną parą, żeby wytworzyć więcej, więcej, i jeszcze więcej wszystkiego. Kominy dymiły, do rzek lały się ścieki, a mieszkańcom planety wciąż było mało. Jeśli ktoś stawiał sobie dom – jego sąsiad budował większy. Gdy ktoś kupował sobie wyspę na własność, inni kupowali dwie, a jakiś bogacz kupił nawet cały kontynent. Mieszkańcy wciąż patrzyli, liczyli, porównywali: ile mają sami, a ile mają inni – kto więcej. Nie wystarczyły im piękne ubrania, stroili się w skóry, pióra i futra zwierząt, najchętniej z gatunków zagrożonych wyginięciem.

Zabawa w bajarkę stopniowo ustępuje w cień, kiedy Ala nawiązuje więź zbliżoną do przyjaźni z kolejnymi osobami. A zaczyna się od niepozornej sąsiadki, starszej pani o imieniu Lucyna, pomagającej mami Ali w opiece nad chorymi bliźniakami. Później do grona potencjalnych przyjaciół dołącza koleżanka z klasy i sąsiad, niegdysiejszy kolega z przedszkola, imiennik pewnej stacji kosmicznej... Tworzenie relacji z ludźmi przychodzi Ali trudniej niż snucie opowieści, a kolejne potknięcia dziewczynka przeżywa bardzo mocno, zwłaszcza gdy czuje, że zawiodła tatę i braci.

Odgłosy naszej gry mieszały się z głosami chłopaków znad powstającej budowli:
Podaj tamten klocek... Nie ten, tamten! Ten nie pasuje... A może tutaj taki?
Bądźcie ciszej! – zwróciłam im uwagę. – A tak w ogóle, to co wy budujecie? Co to ma niby być?
Więzienie – odpowiedział ponuro Filip.
Spojrzałyśmy na niego ze zdziwieniem.
Co?
Więzienie – powtórzył. – Więzienie dla Ali. Bo ona nas okłamała.

Czy żyli długo i szczęśliwie? Przekonajcie się sami, najlepiej w towarzystwie dzieci i rodziców (czyli dziadków waszych dzieci). "Ala Baba i dwóch rozbójników" jest wyjątkową, rodzinną lekturą, która wzbogaca empatię i spojrzenie na świat, niezależnie od wieku czytelnika. Książka została napisana bardzo zgrabnie, z lekkim poczuciem humoru, jest też wymarzonym materiałem do ćwiczenia czytania – zarówno samodzielnego ("po cichu"), jak na głos, z podziałem na role, wcielaniem się w różne postacie, oddawaniem emocji i dźwięków. Tę wielobarwność i różnorodność tekstu dobrze odzwierciedlają ilustracje Teresy Zalewskiej, mnie urzekły przede wszystkim portrety przedstawicieli obcych cywilizacji i niebiesko-stalowe maszyny kosmiczne.
Bożena Itoya

Joanna Wachowiak, Ala Baba i dwóch rozbójników, ilustracje Teresa Zalewska/Hoya, Wydawnictwo BIS, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz