Przeglądając
nowości wydawnicze dla dzieci i młodzieży często rzucam okiem na
stronę londyńskiej oficyny Flying Eye Books. Odwiedzenie tej
witryny przypomina wizytę na wystawie sztuki, bo wydawnictwo
specjalizuje się w obrazach, a dokładniej w książkach
obraz(k)owych. O tę samą dziedzinę zahacza Kultura Gniewu, wydawca
nie tylko komiksów, ale też na przykład książek Shauna Tana czy
"Wyprawy Shackletona". Właśnie dzięki temu wydawnictwu
już kilka miesięcy po premierze "The Journey" polski
czytelnik może sięgnąć po "Podróż".
Debiutująca
autorka tekstu i ilustracji, Francesca Sanna, skomponowała
plastyczną opowieść o wojnie, strachu i ucieczce przed nimi, o
poszukiwaniu lepszego miejsca do życia, marzeniu i wytrwałości.
Wojna jest punktem wyjścia, impulsem i substancją, która przenika
bohaterów książki, popychając ich do tytułowej podróży ku
egzotycznej krainie, na przykład Polsce.
Chociaż
tułaczkę rodziny emigrantów poznajemy z punktu widzenia dziecka,
jest to opowieść bardzo dojrzała. Znaleźliśmy w niej wiele
poetyckich wrażeń, sennych mar i wzruszeń. Podróż uchodźców
porównywana jest do migracji ptaków, jednak według mnie ptasi
instynkt i natura mają niewiele wspólnego z losami prześladowanych
ludzi. Metaforę tę zamknęłabym w stwierdzeniu, że uciekające
dzieci chowają się (w obu znaczeniach tego słowa) w miarę
bezpiecznie pod skrzydłami matki.
Ptaki
migrują tak jak my. Ich podróż jest bardzo długa. Ale nie muszą
przekraczać żadnych granic. Mam nadzieję,że pewnego dnia,
podobnie jak ptaki, znajdziemy wreszcie swój dom. Dom, w którym
będziemy bezpieczni i w którym zaczniemy wszystko od nowa.
W
wyobraźni dziecka i czytelnika włosy mamy zmieniają się w
parasol, namiot, spadochron, tworzą świat, w którym jakoś można
przetrwać najcięższe chwile. Moc mamy-czarodziejki rozświetla
mrok i czyni go fantastycznym, uchodźstwo nazywa podróżą. I
choćby matka tak naprawdę, w głębi siebie, niosła niemoc, o czym
świadczy jeden z malunków, nie okazuje tego.
Łódź
się buja i kołysze, podczas gdy fale robią się większe i
większe. Morze zdaje się nie mieć końca. Opowiadamy więc sobie
nowe historie. O lądzie, do którego płyniemy, gdzie w wielkich
zielonych lasach żyją wróżki, które tańczą i uczą nas zaklęć
kończących wojnę.
Jeśli
więc nie interesują was, nie wzruszają lub zbyt angażują
politycznie obrazy przedstawiające jeden z krajów arabskich
pogrążonych w wojnie, gigantycznych, upiornych strażników
granicznych, przypominających kilkumetrowe maszkary z teatru
ulicznego, przemyt ludzi w bydlęcych warunkach oraz przewodnika-cień
przeprowadzającego przez zieloną granicę, to może ujmie was ten
najdyskretniejszy, matczyno-ptasi wymiar "Podróży".
Ilustracje,
ich siła wyrazu, kolorystyka, urok i metaforyczność czynią tę
książkę niepowtarzalną. Oszczędność słów równoważy ciężar
emocji, jakimi obarcza nas autorka za pośrednictwem obrazu. Całość
zamknięta została w pięknej oprawie z płóciennym grzbietem
zdobionym malowanymi ptakami i literami. Kolorowa okładka może
trochę zmylić rodzica, bo choć książkę można czytać i
najmłodszym dzieciom, to trudno byłoby im zrozumieć, że to jest
ta lepsza wersja uchodźstwa. Każda taka magiczno-upiorna podróż
ległaby w gruzach gdyby, jak to często bywa, pisklęta musiały
migrować bez rodzica.
Bożena
Itoya
Francesca
Sanna, Podróż, tłumaczenie Agata Napiórska, Krótkie Gatki –
Kultura Gniewu, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz