Książka
Pawła Pawlaka "Ignatek szuka przyjaciela" wyróżnia się
na półkach księgarskich. Okładka już na pierwszy rzut oka wydaje
się nietypowa, intrygująca, jakby aksamitna, choć też nieco
smutna, bo czarna, ale jednocześnie "kościste" (słowa
mojego syna) piórka i nocne motyle są zabawne. Czytelników
spragnionych nowych wrażeń "Ignatek" przyciąga tak, jak
światło wabi ćmę.
Autor
wykazał się odwagą podejmując w Polsce projekt operujący
pojęciem śmierci, życia po życiu, bez bezpośrednich nawiązań
do religii. Nasze społeczeństwo jest dość konserwatywne, ale tej
książki naprawdę nie trzeba się obawiać, nie szokuje dziecka i
nie wpaja mu żadnych podejrzanych wartości. Treść literacka
dotyczy, jak można poznać już po tytule, poszukiwania przyjaciela,
a skoro każdy z nas marzy o kimś bliskim, to czemu nie i gnatek?
Opowiastka
o przyjaźni kościotrupka z ponurego (ale czy na pewno?) podziemia i
świetlistej panienki z barwnego świata na powierzchni ma charakter
(subtelnie) filozoficzny i plastyczny. Przygoda tej pary
bohaterów-przeciwieństw dostarcza intensywnych wrażeń zbliżonych
do... kinowego 3D. Mój syn chętnie przeglądał obrazki, cóż się
dziwić, postacie i krajobrazy stworzone ze skrawków materiału oraz
papieru są bardzo sympatyczne, wręcz urzekające. Na pewno każdy
miłośnik talentu ilustratorskiego Pawła Pawlaka ma swoją ulubioną
książkę w jego opracowaniu graficznym – dla nas dotychczas była
to "Zagadkowa koperta listonosza Artura" (wyd. Format),
uwielbiamy też baśnie z serii wydawanej kiedyś przez Agorę (z
audiobookami, na przykład "Nowe szaty cesarza"). "Ignatek"
zaś jest jedyny w swoim rodzaju, to nowy wymiar pawłopawlakowatości.
Książka
ta jest wartościowa również ze względu na ukryte działanie
edukacyjne. Autor oswaja bowiem czytelników z różnymi typami
sztuki: plastycznymi, teatralnymi, literackimi, a także z innymi
kulturami, bo przecież w niezwykle religijnym, katolickim Meksyku
Dzień Zmarłych obchodzi się w taki właśnie ignatkowy sposób:
trochę w zadumie i tęsknocie, ale przede wszystkim w zabawie, w
sepii, ale i w kolorze. Ja postrzegam "Ignatka" jako utwór
bardzo teatralny. Nie chodzi nawet o oczywisty potencjał
inscenizacyjny – książka
jest świetnym materiałem do wykorzystania przez teatry dla dzieci i
dziecięce – ale o nawiązania
do podejmowanych w dawnym teatrze wyobrażeń zaświatów, ruchu,
podróży. Książkę "Ignatek szuka przyjaciela" można
interpretować jako jarmarczną opowieść rodem ze średniowiecznych
przedstawień kukiełkowych, można też doszukiwać się śladów
stylistyki danse macabre albo pozostać przy stwierdzeniu, że jest
to ciekawa, wyjątkowa książka dla współczesnych młodych
czytelników.
Bożena
Itoya
Paweł
Pawlak, Ignatek szuka przyjaciela, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz