Twórcy
książek stosują różne metody przekonywania dzieci, że sztuka
nie jest nudna, a wizyta w muzeum może być wielką przygodą. Mamy
więc publikacje edukacyjne z zadaniami plastycznymi, typowe
przewodniki z tekstem i oprawą plastyczną dostosowanymi do
możliwości młodszych dzieci, niebywających zbyt często w muzeach
i galeriach. Słynne dzieła sztuki oraz instytucje zajmujące się
kolekcjonowaniem czy konserwacją eksponatów od czasu do czasu
wskakują również do literatury pięknej dla najmłodszych. Nowo
powstałe wydawnictwo "druganoga" obrało tę właśnie
drogę, publikując książkę przygodową z wątkiem kryminalnym,
której akcja rozgrywa się w warszawskim Muzeum Narodowym.
Wyjąłem
plan Muzeum, który w biegu udało mi się capnąć w holu. Czegoś
takiego jeszcze nie widziałem. Same kwadraty i prostokąty, w
dodatku jeden bardziej szary od drugiego. Kto to narysował? Właśnie
odkryłem, dlaczego tak niewielu ludzi włamuje się do Muzeum! To
wszystko jest bardzo skomplikowane i nieprawdopodobnie męczące.
Naprawdę.
"Draka
w Muzeum" jest historią pewnego zakładu, jaki lekkomyślnie
podejmuje z rówieśnikami Janek, wciągając w swoje zadanie również
młodszego brata, Stefka. Właśnie ten wspólnik mimo woli
relacjonuje nam przechwałki brata, który zapowiada, że włamie się
do Muzeum Narodowego, przygotowania do kradzieży oraz przyjęcie
trzeciego kompana do spółki. Pomocnikiem przyszłych młodocianych
gangsterów zostaje ich dziadek, emerytowany pracownik Muzeum,
posiadający specjalistyczną wiedzę – znający każdy kąt
budynku.
– No
jasne. – Janek próbował załagodzić sytuację. – My jesteśmy
porządnie wychowani rabusie, tak jak w starych dobrych czasach.
Najważniejsze to dobre maniery, prawda Stefek?
– Tak,
tak – mruknąłem. Ale mój brzuch mruczał coś zupełnie innego.
Byłem zły. Miałem być mistrzem włamu. Sympatycznym Stefkiem,
który w nocy zamienia się w przebiegłego włamywacza. Ale na
filmach nie pokazują, jakie to wszystko męczące! Ile się trzeba
napracować, żeby coś gwizdnąć. Byłem głodny jak wilk. I
spocony jak mysz. Myśl, że dalej będę się plątał przez całą
noc o pustym brzuchu po ciemnym, pełnym schodów, korytarzy i
szalejących wartowników Muzeum, była trudna do zniesienia.
Opowieść
została bardzo dobrze napisana. Autorka (Agata Loth-Ignaciuk)
umiejętnie żongluje humorem, zagadką, prawdziwym przestępstwem,
nie unika też rzeczywistych wrażeń dziecka z wizyty w muzeum. Cóż,
nie ma co ukrywać, że zwiedzanie podobnych przybytków kultury i
sztuki często kojarzy się młodszej młodzieży z nudnymi
starociami.
Wreszcie
wdrapaliśmy się na drugie piętro. Wyglądało właściwie tak
samo, jak pierwsze, więc nie wiem, po co się tak męczyliśmy.
Oprócz
szeregu zabawnych i tajemniczych zdarzeń, bohaterowie doświadczają
również ciekawego spotkania ze sztuką. Mimo dystansu, jaki
odczuwają względem budynku, na który "napadają",
niewątpliwie sami padają ofiarą dziadka-edukatora. Ten przebojowy
przodek z łatwością zamienia zwiedzanie w przygodę. Chłopcy
spędzają w gmachu muzeum kilka nocnych godzin i w tych wyjątkowych
okolicznościach oglądają obrazy i inne artefakty, dowiadują się
co nieco o ich historii, przechowywaniu i konserwacji, na tyle
skutecznej, że jeden z eksponatów ożywa. W pewnym momencie Stefek
i Janek zyskują też praktyczną wiedzę z wymarzonego zakresu
sztuki kradzieży (lub kradzieży sztuki).
– Panie
Edwardzie. Dobrze, że pan mnie znalazł – szeptała wąsata mumia
stłumionym głosem.
– To
wy się znacie? – Nie docierało do mnie to, co wydarzało się w
tej chwili.
Janek
wpatrywał się w eksponat równie zaskoczony.
– W
końcu Dziadek ma już swoje lata – wydukał.
"Drakę
w Muzeum" nie tylko dobrze się czyta, ale i ogląda. Publikacja
ma nietypowy format, twardą oprawę, mocny papier i zawiera
intrygujące ilustracje w intensywnej, zapadającej w pamięć
kolorystyce. Ilustrator (Bartek Ignaciuk) wplata reprodukcje obrazów
w swoje rysunki i szkice, podobnie jak autorka przeplata tekst
literacki fachowymi (ale zwięzłymi) przypisami. Cała książka
stanowi montaż i kolaż: przygodowości z edukacją, humoru ze
sztuką, tego, co wymyślili i stworzyli autorka oraz ilustrator z
tym, co znane i uznane od dawna. Na pewno okaże się świetnym
prezentem lub nagrodą dla każdego przygodowo nastawionego
czytelnika.
Bożena
Itoya
Agata
Loth-Ignaciuk, Draka w Muzeum, ilustracje Bartek Ignaciuk, druganoga,
Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz