cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 23 listopada 2016

Mały Asmodeusz – dobry diabeł

Jedną z książek dla dzieci, do których lubimy co jakiś czas wracać, jest "Mały Asmodeusz" szwedzkiego pisarza Ulfa Starka z ilustracjami polskiego malarza Józefa Wilkonia. Opowiadanie o diabełku niespełniającym oczekiwań rodziny i swojej piekielnej społeczności jest mądre, ciekawe i zostało po mistrzowsku zilustrowane. Obcowanie z tą książką, a więc jej czytanie, oglądanie i omawianie, wiąże się z przyjemnością i dreszczykiem zarezerwowanym tylko dla najlepszych publikacji.

Dlaczego nie bawisz się tak jak inni? – zapytała matka i pogłaskała go czule po głowie.
Bo chcę siedzieć tutaj i słuchać, jak huczy ogień – powiedział Mały Asmodeusz. – Szumi jk ktoś, kogo nigdy nie widziałem.
Wtedy westchnął jego ojciec.
Jesteśmy przez ciebie nieszczęśliwi! Nie chcesz się kłócić ani drażnić. Nigdy nie jesteś złośliwy ani niedobry. A jeśli chodzi o poczucie humoru, to nie masz go wcale. Co mam z tobą zrobić?

Problemem Małego Asmodeusza jest odstawanie od bezmyślnych, wrednych rówieśników. Ten diabełek, mimo że jest synem najstraszniejszego z biesów – Władcy Ognia i Westchnień, przejawia skłonność do rozmyślań, łagodne usposobienie i, o zgrozo, wydaje się po prostu dobry. Mroczny, czerwonooki, skrzydlaty i rogaty ojciec wysyła Asmodeusza na powierzchnię, do słonecznej krainy, w jego pobratymcach wywołującej obrzydzenie, a w naszym bohaterze – zachwyt. Diabełek musi wypełnić zadanie, by w końcu zyskać akceptację rodziców i całego piekła. Wiadomo, czym zajmują się biesy z ludowych baśni, do których nawiązuje ta opowieść: Asmodeusz ma wyłudzić duszę od śmiertelnika.

Przepraszam – powiedział Asmodeusz i pociągnął księdza za sutannę.
Czego chcesz? – zasyczał ksiądz.
Dać ci to, czego najbardziej pragniesz. Mogę zaproponować pieniądze, rozgłos lub nagie kobiety. Wyglądasz na naprawdę nadętego pyszałka.
Co powiedziałeś? – prychnął ksiądz i przeciągnął ręką po swojej błyszczącej, wyglansowanej łysinie.
A może raczej jakąś czuprynę? – proponował dalej Asmodeusz. – Ciemną albo jasną. Z falami lub bez. Trzeba tylko dokładnie powiedzieć. Za to chcę tylko twoją duszę.

Do tej lektury potrzeba nam trochę dystansu i zamiłowania satyrycznego. Podróż diabełka jest barwna (nigdy nie widzieliśmy tak kolorowych ilustracji Józefa Wilkonia!) i wesoła, nie obywa się też bez potknięć, bo Asmodeusz jest zupełnie niedoświadczony, nie wie nic o Ziemi, podziale gatunkowym śmiertelników i ich dusz. Szczęśliwie szybko trafia na bratnią duszę, poznaje dzięki niej niedostępne mu dotąd uczucia, marzenia, wartości oraz motywacje, które przerastają porządek Podziemia, wymykają się jego prawom.

A później pomyślał o Krainie Podziemia.
Przypomniał sobie, jak ciemno i gorąco, i zimno jest tam pod Czarną Górą. Jak nieszczęśliwie i samotnie wyglądają dusze, które tam przebywają. Kiedy już wszystko to sobie przypomniał, Krystyna przestała mówić. I nie patrzył już na nią. Patrzył teraz na spalony, poczerniały krzew z nagimi, ponurymi gałęziami.
Nie – powiedział. – Nie chcę, żebyś mi oddała swoją duszę.
Wtedy Krystyna zaczęła go prosić z całego serca. Powiedziała, że nigdy już nie będzie szczęśliwa, jeśli jej braciszek nie wyzdrowieje. Że gorszym cierpieniem niż wszystkie ognie Podziemia jest patrzeć na niego, kiedy tak leży w łóżku z nogami cienkimi jak zapałki, i nie móc nic zrobić.

W "Małym Asmodeuszu" bardzo podoba mi się poważne podejście obu autorów do czytelnika. Nie jest to słodka historia, ale tylko pozornie dużo w niej smutku. Wspaniałe, mroczne wizerunki diabłów, nietoperzy, piekła i lasu motywują wyobraźnię dziecka do wysiłku i podróży, ale nie straszą go. Te nieostre obrazy składają się na książkową galerię malarstwa Józefa Wilkonia, w której wizyta sprawi młodemu czytelnikowi frajdę, a przy okazji będzie małą lekcją na temat gry kolorów oraz fantazji. Dzięki tłumaczce (Katarzyna Skansberg) książka spisana została piękną polszczyzną, bez zbędnej infantylizacji i zdrobnień – naprawdę miło było nam czytać o Krystynie, a nie Krysi, Zosi czy innej Amelce.
Bożena Itoya

Ulf Stark, Mały Asmodeusz, ilustracje Józef Wilkoń, przekład Katarzyna Skansberg, Media Rodzina, Poznań 2011.

2 komentarze:

  1. Cudowny jest! Czytaliśmy go już dawno, dawno temu, ale chyba pora do niego wrócić i spojrzeć na niego dojrzalszym okiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, dokładnie jak my - czytałam synowi kilka lat temu, na szczęście już nie pamiętał i mieliśmy na nowo wszystkie emocje, wrażenia i śmichy :D

      Usuń