Jedną
z książek dla dzieci, do których lubimy co jakiś czas wracać,
jest "Mały Asmodeusz" szwedzkiego pisarza Ulfa Starka z
ilustracjami polskiego malarza Józefa Wilkonia. Opowiadanie o
diabełku niespełniającym oczekiwań rodziny i swojej piekielnej
społeczności jest mądre, ciekawe i zostało po mistrzowsku
zilustrowane. Obcowanie z tą książką, a więc jej czytanie,
oglądanie i omawianie, wiąże się z przyjemnością i dreszczykiem
zarezerwowanym tylko dla najlepszych publikacji.
– Bo
chcę siedzieć tutaj i słuchać, jak huczy ogień – powiedział
Mały Asmodeusz. – Szumi jk ktoś, kogo nigdy nie widziałem.
Wtedy
westchnął jego ojciec.
– Jesteśmy
przez ciebie nieszczęśliwi! Nie chcesz się kłócić ani drażnić.
Nigdy nie jesteś złośliwy ani niedobry. A jeśli chodzi o poczucie
humoru, to nie masz go wcale. Co mam z tobą zrobić?
Problemem
Małego Asmodeusza jest odstawanie od bezmyślnych, wrednych
rówieśników. Ten diabełek, mimo że jest synem najstraszniejszego
z biesów – Władcy Ognia i Westchnień, przejawia skłonność do
rozmyślań, łagodne usposobienie i, o zgrozo, wydaje się po prostu
dobry. Mroczny, czerwonooki, skrzydlaty i rogaty ojciec wysyła
Asmodeusza na powierzchnię, do słonecznej krainy, w jego
pobratymcach wywołującej obrzydzenie, a w naszym bohaterze –
zachwyt. Diabełek musi wypełnić zadanie, by w końcu zyskać
akceptację rodziców i całego piekła. Wiadomo, czym zajmują się
biesy z ludowych baśni, do których nawiązuje ta opowieść:
Asmodeusz ma wyłudzić duszę od śmiertelnika.
– Czego
chcesz? – zasyczał ksiądz.
– Dać
ci to, czego najbardziej pragniesz. Mogę zaproponować pieniądze,
rozgłos lub nagie kobiety. Wyglądasz na naprawdę nadętego
pyszałka.
– Co
powiedziałeś? – prychnął ksiądz i przeciągnął ręką po
swojej błyszczącej, wyglansowanej łysinie.
– A
może raczej jakąś czuprynę? – proponował dalej Asmodeusz. –
Ciemną albo jasną. Z falami lub bez. Trzeba tylko dokładnie
powiedzieć. Za to chcę tylko twoją duszę.
Do
tej lektury potrzeba nam trochę dystansu i zamiłowania
satyrycznego. Podróż diabełka jest barwna (nigdy nie widzieliśmy
tak kolorowych ilustracji Józefa Wilkonia!) i wesoła, nie obywa się
też bez potknięć, bo Asmodeusz jest zupełnie niedoświadczony,
nie wie nic o Ziemi, podziale gatunkowym śmiertelników i ich dusz.
Szczęśliwie szybko trafia na bratnią duszę, poznaje dzięki niej
niedostępne mu dotąd uczucia, marzenia, wartości oraz motywacje,
które przerastają porządek Podziemia, wymykają się jego prawom.
Przypomniał
sobie, jak ciemno i gorąco, i zimno jest tam pod Czarną Górą. Jak
nieszczęśliwie i samotnie wyglądają dusze, które tam przebywają.
Kiedy już wszystko to sobie przypomniał, Krystyna przestała mówić.
I nie patrzył już na nią. Patrzył teraz na spalony, poczerniały
krzew z nagimi, ponurymi gałęziami.
– Nie
– powiedział. – Nie chcę, żebyś mi oddała swoją duszę.
Wtedy
Krystyna zaczęła go prosić z całego serca. Powiedziała, że
nigdy już nie będzie szczęśliwa, jeśli jej braciszek nie
wyzdrowieje. Że gorszym cierpieniem niż wszystkie ognie Podziemia
jest patrzeć na niego, kiedy tak leży w łóżku z nogami cienkimi
jak zapałki, i nie móc nic zrobić.
W
"Małym Asmodeuszu" bardzo podoba mi się poważne
podejście obu autorów do czytelnika. Nie jest to słodka historia,
ale tylko pozornie dużo w niej smutku. Wspaniałe, mroczne wizerunki
diabłów, nietoperzy, piekła i lasu motywują wyobraźnię dziecka
do wysiłku i podróży, ale nie straszą go. Te nieostre obrazy
składają się na książkową galerię malarstwa Józefa Wilkonia,
w której wizyta sprawi młodemu czytelnikowi frajdę, a przy okazji
będzie małą lekcją na temat gry kolorów oraz fantazji. Dzięki
tłumaczce (Katarzyna Skansberg) książka spisana została piękną
polszczyzną, bez zbędnej infantylizacji i zdrobnień – naprawdę
miło było nam czytać o Krystynie, a nie Krysi, Zosi czy innej
Amelce.
Bożena
Itoya
Ulf
Stark, Mały Asmodeusz, ilustracje Józef Wilkoń, przekład
Katarzyna Skansberg, Media Rodzina, Poznań 2011.
Cudowny jest! Czytaliśmy go już dawno, dawno temu, ale chyba pora do niego wrócić i spojrzeć na niego dojrzalszym okiem :)
OdpowiedzUsuńTaaak, dokładnie jak my - czytałam synowi kilka lat temu, na szczęście już nie pamiętał i mieliśmy na nowo wszystkie emocje, wrażenia i śmichy :D
Usuń