cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 2 listopada 2016

Zwierzoduchy, polowanie i więzy krwi – seria "Spirit Animals" (tomy 1-3)

Projekt "Spirit Animals" obejmuje siedem powieści fantasy dla młodszych nastolatków. Każdy tom został napisany przez innego autora lub duet autorski. Serię zainaugurował Brandon Mull, przedstawiając świat Erdas i czworo jedenastoletnich bohaterów, którzy w dniu swojej inicjacji wiążą się z nadprzyrodzonymi zwierzętami. "Zwierzoduchy" są opowieścią o indywidualizmie, wierze w siebie, wewnętrznej mocy, odwadze i poszukiwaniu sposobu na ulepszenie świata.

Teraz miał przed sobą największego wilka, jakiego w życiu widział. Niezwykłe zwierzę stało z uniesionym łbem, pozwalając się podziwiać. Miało długie kończyny, było dobrze odkarmione, a okrywało je najwspanialsze, biało-szare futro, jakie Conor był w stanie sobie wyobrazić. Dostrzegł także ostre pazury przy potężnych łapach, groźne kły i przeszywający wzrok intensywnie niebieskich, wręcz kobaltowych oczu.
Niebieskich oczu?
W całej historii Erdas tylko jeden wilk miał takie oczy.
Conor spojrzał na flagę z godłem Eury, zwisającą z trybuny. Na tle głębokiego błękitu widniał wilk Briggan, o przenikliwych oczach, zdradzających inteligencję – Bestia będąca patronem Eury.
Wilk spokojnie podszedł do Conora i zatrzymał się tuż przed nim, po czym usiadł, niczym tresowany pies spełniający rozkaz swojego pana.

Bohaterowie: Conor, Abeke, Rollan i Meilin, pochodzą z różnych krain i sfer społecznych, różnią się też umiejętnościami, wiedzą, charakterami oraz temperamentem. Dodatkowo nie wszyscy stoją po tej samej stronie wojennej barykady, bo, jak to przeważnie bywa w książkach fantasy, nadciąga ciemność i mroczny władca. Czytelnik wybiera swoich faworytów, kibicuje któremuś chłopcu lub dziewczynie, a na sympatię względem bohaterów wpływa też pewnie zwierzę, z jakim związana jest dana osoba: Conor z wilkiem, Abeke z lamparcicą, Rollan z sokołem, a Meilin z pandą. Para człowiek-zwierzoduch w założeniu ma się uzupełniać, osiągać wielką moc, porozumiewać się w każdy z możliwych i niemożliwych (pozornie) sposobów. Droga do takiej współpracy, czy raczej współistnienia, jest jednak długa i jedenastoletni bohaterowie powoli uczą się swoich zwierzęcych partnerów, oswajają z nimi, próbują skorzystać z ich towarzystwa i sami wzbudzić zaufanie. Dzieciom trudno osiągnąć pełnię możliwości, bo te akurat zwierzoduchy są wyjątkowe, to postacie z legend, mityczni opiekunowie Erdas, istoty niegdyś poległe, a teraz powracające w młodszych wcieleniach.

Abeke instynktownie napięła mięśnie. osada nagle wydała jej się obca i ciasna. Dziewczyna poczuła potrzebę ucieczki. Co by się stało, gdyby skoczyła?... Miała wrażenie, że gdyby tylko zechciała, mogłaby jednym susem znaleźć się na dachu najbliższego domu. Pragnęła być wolna, biec po sawannie, tropić, polować i się wspinać.
Lamparcica otarła się o jej biodro, czym wyrwała ją z oszołomienia wywołanego przypływem instynktu.

Autor umiejętnie skonstruował różne aspekty świata przedstawionego: mity, zwyczaje, prawa, odmienne kultury mieszkańców Erdas. Po lekturze pierwszego tomu serii nie możemy jeszcze skompletować całej układanki, pozostaje wiele niewiadomych, ale to, co już wiemy, idealnie do siebie pasuje. Wątpliwości bohaterów, ich status wybrańców, kiełkujące przyjaźnie, zdrady i podejrzane typy – mamy tu wszystko, czego oczekują wielbiciele powieści przygodowych. Książka wręcz porywa czytelnika, mój syn spędził nad "Zwierzoduchami" cały dzień i nie odłożył ich zanim nie skończył.
Oczywiście Erdas nie jest sielankowym światem jednorożców i innych wesołych stworzeń. To miejsce surowe, aby w nim przeżyć, trzeba wiele znieść i ciężko pracować. Jednym z większych walorów "Zwierzoduchów" jest moim zdaniem postać Rollana, chłopca najciężej doświadczonego spośród czwórki bohaterów, z trudem nawiązującego relację ze swoim zwierzoduchem, zdystansowanego, podejrzliwego, ironicznego. To właśnie partner sokolicy jest uczestnikiem najciekawszych dialogów w książce, czasem bawi czytelnika, a kiedy indziej wywołuje refleksje i uczucie goryczy.

Wiesz, co się może stać, jeśli nie wypijesz Nektaru?
Więź ze zwierzęciem może powstać w sposób naturalny. – odparł Rollan.
Właśnie. Zgodnie ze statutem naszego miasta nieprzyjęcie Nektaru w ciągu trzech miesięcy od skończenia jedenastu lat jest wykroczeniem.
Całe szczęście, że już jestem za kratkami. Chcesz rady? Powinniście ustanowić prawo, zgodnie z którym śmierć jedenastolatków z braku lekarstw też będzie niezgodna z prawem!
Strażnik odchrząknął.
To nie zabawa, chłopcze.
Czy ja wyglądam na kogoś, kto się tu bawi? Bawiłeś się kiedyś w samotne-umieranie-z-braku-jkosztownej-kory-wierzby? Dopisz po prostu nieprzyjęcie Nektaru do listy zarzutów pod moim adresem. Chciałem tylko, żeby było jasne, że nikt mi tego nigdy nie zaproponował.
Milicja podaje Nektar wszystkim dzieciom w odpowiednim wieku, które go jeszcze nie przyjęły.
Powinniście dostawać więcej medali – odparł Rollan.

Działania dziecięcych bohaterów są w dużym stopniu związane z grupą Zielonych Płaszczy, organizacji Naznaczonych (ludzi, którym udało się wywołać własnego zwierzoducha) strzegącej Erdas przed niebezpieczeństwami z zewnątrz i wewnątrz. W chwili zagrożenia Zielone Płaszcze łączą siły z Conorem, Rollanem i Meilin oraz trojgiem z czworga Poległych zwierzoduchów, planują też odnaleźć Abeke i jej gepardzicę, ale do spotkania dochodzi dopiero u schyłku opowieści, wcześniej toczącej się dwoma torami.
Zielone Płaszcze stają się dla świeżo upieczonych Naznaczonych mentorami, nauczycielami, przewodnikami i dowódcami. Prowadzą zarówno treningi fizyczne, jak ćwiczenia z więzi ze zwierzoduchami i nauki o idei.

Rządy robią to, co robią, czyli rządzą. Tworzą prawa i pilnują ich przestrzegania. Kłócą się o handel i od czasu do czasu toczą wojny. To zwykłe spory, ludzkie kłótnie. Nam dane jest jednak dostrzegać to, co leży poza troskami ludzi. Każdy z nas otrzymał w darze zwierzoducha. Dlatego będziemy chronić Erdas, na wszelkie możliwe sposoby.

W pierwszym tomie dowiadujemy się o istnieniu Wielkich Bestii, do których należy też czworo odrodzonych Poległych (gepard, panda wielka, sokół i wilk), oraz ich talizmanów – magicznych przedmiotów zapewniających określone, wyjątkowe moce. Zielone Płaszcze i ich przeciwnicy (zwani Zdobywcami i podlegający Pożeraczowi) rywalizują w dążeniu do zdobycia wszystkich ukrytych talizmanów. Właśnie w ten wyścig zostają wciągnięci jedenastoletni bohaterowie. W kolejnych tomach tropią jeden z artefaktów, w "Zwierzoduchach" jest to granitowy baran, w "Polowaniu", tomie drugim, żelazny dzik, natomiast w "Więzach krwi" – łupkowy słoń.
Druga część serii (autorstwa Maggie Stiefvater) rozpoczyna się gorzko, od powrotu jednej z postaci drugoplanowych pojawiających się w "Zwierzoduchach". Czytelnik obserwuje, do jakiej desperacji doprowadza dumnego chłopca ze szlachetnego rodu Naznaczonych fakt, że jemu nie udało się przywołać zwierzoducha. Devin uważa się za nieudacznika, przepełnia go pragnienie zemsty i wykazania się wyjątkowością. Kierowany chęcią zyskania potęgi łamie zasady oraz zwyczaje swojego ludu, brata się ze zdrajcami i postępuje wbrew naturze. To bardzo mocny akcent na początek "Polowania".

Jak gdyby tego było jeszcze mało, zaraz potem jego własny służący, syn pastucha, przyzwał wilka. Wilka! I to nie byle jakiego, tylko samego Briggana – jedną z Wielkich Bestii.
Devin nadal czuł smak upokorzenia. Jednak wkrótce miało się to zmienić. Niedługo miał nawiązać więź ze zwierzęciem jeszcze potężniejszym niż Briggan. Właśnie do tej chwili przygotowywał się całe życie. Płynęła w nim krew Trunswicków, więc przeznaczenie nie mogło go ominąć, dosięgło go jedynie z małym opóźnieniem.

Bohaterów wgłąb przygody prowadzi Zwiadowca Finn, którego więź ze zwierzoduchem została w jakiś sposób zerwana lub bardzo osłabiona. Owiany tajemnicą, wzbudzający szacunek i podziw nawet w dumnej i nieprzystępnej Meilin, starszy Naznaczony jest bardzo ciekawą postacią i jedną z najmocniejszych stron tej książki. Akcenty humorystyczne w "Polowaniu" są przede wszystkim zasługą innej interesującej osobistości, pewnej drugoplanowej członkini Zielonych Płaszczy, niepozornej starowinki Evelyn. Dobrze, że występują i takie postacie, dzięki nim lektura nie jest monotonna i czytelnik może się trochę rozluźnić.

Zda mi się, żem słyszała jakieś plotki o tym Trunswicku – przerwała im lady Evelyn, a na jej twarzy pojawił się wyraz niepewności.
Dobre czy złe?
Staruszka zastukała patykiem po swoich nielicznych zębach.
Coś o Zielonych Płaszczach i o Pożeraczu. A może to było Trynsfield? Albo Bunswick? Trunbridge? O którym mieście rozmawialiśmy?
O Trunswicku. To tutaj – przypomniał Conor.
Na pewno bardzo tam ładnie – powiedziała staruszka.

W tym tomie pojawiają się jeszcze wyraźniejsze niż w "Zwierzoduchach" nawiązania do geografii rzeczywistego świata, bo też autorka daje jasno do zrozumienia, że Zhong, skąd pochodzi Meilin, jest odpowiednikiem Chin, a pierwowzorem górali w kiltach i ich siedziby Glengavin, leżącej gdzieś w Eurze, są mieszkańcy naszej europejskiej Szkocji. Mój syn z przyjemnością poddał się zabawie w odnajdywanie analogii kulturowo-etnicznych.
"Polowanie" jest istotnym ogniwem tej siedmiotomowej opowieści. Poznajemy dokładniej czarne charaktery, ich zamiary i liczebność, imiona i cechy dzieci (oraz ich zwierzoduchów) należących do Zdobywców. Rozpoznanie przeprowadzone w obozie wroga pozwala czytelnikowi głębiej wniknąć w historię i akcję, intensywniej przeżywać konflikty, porażki i zwycięstwa drużyny młodych Naznaczonych.

Dzięki żółci – ciągnął Zerif – odpowiedni kandydaci staną się wspaniałymi bohaterami. Żółć twirzy więzi nawet wówczas, gdy Nektar zawiedzie. W dodatku są to więzi doskonalsze, bo człowiek ma nad nimi całkowitą kontrolę! To my wybieramy zwierzę! Żaden stronnik Króla Jaszczurów nie musi się obawiać więzi z myszą polną! Niech żyje Król Jaszczurów!

A konfliktów i porażek jest w "Polowaniu" dużo i to czyni powieść wyjątkową. Bardzo szybko dochodzi do pierwszego podziału drużyny, dziewczęta ruszają na poszukiwanie talizmanu z przewodnikiem, a chłopcy sami, zostają więc rzuceni na głęboką wodę. U schyłku drugiego tomu byliśmy zaskoczeni: na próżno oczekiwaliśmy happy endu, jakie zazwyczaj bywają w książkach dla młodych czytelników. Zamiast tego wstrzymując oddech czytaliśmy o jeszcze bardziej niepokojącym rozbiciu drużyny. Losy misji zdają się skłaniać ku upadkowi, a nie sukcesowi, więc z tym większym zainteresowaniem sięgamy po tom 3 serii "Spirit Animals": "Więzy krwi" autorstwa Gartha Nixa i Seana Williamsa.
Tym razem gra toczy się nie tylko o talizman Wielkiej Bestii, ale także, a może przede wszystkim, o spójność drużyny. Jak zachowają się młodzi Naznaczeni w sytuacji zagrożenia życia jednego z członków, czy przyjmą zasadę "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"? Czy pozwolą na to różnice ich charakterów, które poznaliśmy, gdy się spotkali? A może przepaść między nimi nie znikła, a jeszcze się pogłębiła? Nie zdradzę czy i w jaki sposób poradzą sobie nastoletni partnerzy Poległych Wielkich Bestii, ale "Więzy krwi" opowiadają o samodoskonaleniu i dążeniu do zgody. Trening młodzieży po raz pierwszy obejmuje też talizmany: zarówno obłaskawianie mocy jednego z nich, jak i panowanie nad swoimi słabościami przy ich zdobywaniu oraz ochronie artefaktów przed wrogiem.
"Więzy krwi" są dotychczas najbardziej emocjonującą odsłoną serii, i ja, i mój syn przeczytaliśmy książkę błyskawicznie, a później wymienialiśmy się wrażeniami. Przy lekturze trzeciego tomu czytelnik jest już na tyle zaangażowany, że wzrusza się nawet losem niemal obcych postaci: zwierzoducha, którego ludzki partner zginął i odwrotnie, człowieka chorego, niemal umierającego z powodu utraty niepowtarzalnej więzi, swojej drugiej, zwierzęcej połówki.
Opowieść o zwierzoduchach toczy się płynnie, młody czytelnik nie zauważa, że każda część została napisana przez innego autora (lub duet autorski). Dla mojego syna seria "Spirit Animals" jest po prostu całością podzieloną na kilka przygód, jednak ja doceniam pomysł włączenia do projektu wielu twórców, którzy zapewnili urozmaicenia, zwroty akcji, po prostu świeżość fabuły. Równocześnie nie odnieśliśmy wrażenia, że każdy autor chce wrzucić na siłę jakiś własny akcent, charakterystyczny motyw swojej twórczości. Pierwszy raz zdarzyło mi się czytać dzieło tak zgranego i doświadczonego (w swojej dziedzinie literatury popularnej) zespołu pisarzy.
Bożena Itoya

Brandon Mull, Spirit Animals. Tom 1: Zwierzoduchy, przekład Michał Kubiak, Wilga, Warszawa 2016.
Maggie Stiefvater, Spirit Animals. Tom 2: Polowanie, przekład Michał Kubiak, Wilga, Warszawa 2016.
Garth Nix, Sean Williams, Spirit Animals. Tom 3: Więzy krwi, przekład Michał Kubiak, Wilga, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz