Projekt
"Spirit Animals" obejmuje siedem powieści fantasy dla
młodszych nastolatków. Każdy tom został napisany przez innego
autora lub duet autorski. Serię zainaugurował Brandon Mull,
przedstawiając świat Erdas i czworo jedenastoletnich bohaterów,
którzy w dniu swojej inicjacji wiążą się z nadprzyrodzonymi
zwierzętami. "Zwierzoduchy" są opowieścią o
indywidualizmie, wierze w siebie, wewnętrznej mocy, odwadze i
poszukiwaniu sposobu na ulepszenie świata.
Teraz
miał przed sobą największego wilka, jakiego w życiu widział.
Niezwykłe zwierzę stało z uniesionym łbem, pozwalając się
podziwiać. Miało długie kończyny, było dobrze odkarmione, a
okrywało je najwspanialsze, biało-szare futro, jakie Conor był w
stanie sobie wyobrazić. Dostrzegł także ostre pazury przy
potężnych łapach, groźne kły i przeszywający wzrok intensywnie
niebieskich, wręcz kobaltowych oczu.
Niebieskich
oczu?
W
całej historii Erdas tylko jeden wilk miał takie oczy.
Conor
spojrzał na flagę z godłem Eury, zwisającą z trybuny. Na tle
głębokiego błękitu widniał wilk Briggan, o przenikliwych oczach,
zdradzających inteligencję – Bestia będąca patronem Eury.
Wilk
spokojnie podszedł do Conora i zatrzymał się tuż przed nim, po
czym usiadł, niczym tresowany pies spełniający rozkaz swojego
pana.
Bohaterowie:
Conor, Abeke, Rollan i Meilin, pochodzą z różnych krain i sfer
społecznych, różnią się też umiejętnościami, wiedzą,
charakterami oraz temperamentem. Dodatkowo nie wszyscy stoją po tej
samej stronie wojennej barykady, bo, jak to przeważnie bywa w
książkach fantasy, nadciąga ciemność i mroczny władca.
Czytelnik wybiera swoich faworytów, kibicuje któremuś chłopcu lub
dziewczynie, a na sympatię względem bohaterów wpływa też pewnie
zwierzę, z jakim związana jest dana osoba: Conor z wilkiem, Abeke z
lamparcicą, Rollan z sokołem, a Meilin z pandą. Para
człowiek-zwierzoduch w założeniu ma się uzupełniać, osiągać
wielką moc, porozumiewać się w każdy z możliwych i niemożliwych
(pozornie) sposobów. Droga do takiej współpracy, czy raczej
współistnienia, jest jednak długa i jedenastoletni bohaterowie
powoli uczą się swoich zwierzęcych partnerów, oswajają z nimi,
próbują skorzystać z ich towarzystwa i sami wzbudzić zaufanie.
Dzieciom trudno osiągnąć pełnię możliwości, bo te akurat
zwierzoduchy są wyjątkowe, to postacie z legend, mityczni
opiekunowie Erdas, istoty niegdyś poległe, a teraz powracające w
młodszych wcieleniach.
Abeke
instynktownie napięła mięśnie. osada nagle wydała jej się obca
i ciasna. Dziewczyna poczuła potrzebę ucieczki. Co by się stało,
gdyby skoczyła?... Miała wrażenie, że gdyby tylko zechciała,
mogłaby jednym susem znaleźć się na dachu najbliższego domu.
Pragnęła być wolna, biec po sawannie, tropić, polować i się
wspinać.
Lamparcica
otarła się o jej biodro, czym wyrwała ją z oszołomienia
wywołanego przypływem instynktu.
Autor
umiejętnie skonstruował różne aspekty świata przedstawionego:
mity, zwyczaje, prawa, odmienne kultury mieszkańców Erdas. Po
lekturze pierwszego tomu serii nie możemy jeszcze skompletować
całej układanki, pozostaje wiele niewiadomych, ale to, co już
wiemy, idealnie do siebie pasuje. Wątpliwości bohaterów, ich
status wybrańców, kiełkujące przyjaźnie, zdrady i podejrzane
typy – mamy tu wszystko, czego oczekują wielbiciele powieści
przygodowych. Książka wręcz porywa czytelnika, mój syn spędził
nad "Zwierzoduchami" cały dzień i nie odłożył ich
zanim nie skończył.
Oczywiście
Erdas nie jest sielankowym światem jednorożców i innych wesołych
stworzeń. To miejsce surowe, aby w nim przeżyć, trzeba wiele
znieść i ciężko pracować. Jednym z większych walorów
"Zwierzoduchów" jest moim zdaniem postać Rollana, chłopca
najciężej doświadczonego spośród czwórki bohaterów, z trudem
nawiązującego relację ze swoim zwierzoduchem, zdystansowanego,
podejrzliwego, ironicznego. To właśnie partner sokolicy jest
uczestnikiem najciekawszych dialogów w książce, czasem bawi
czytelnika, a kiedy indziej wywołuje refleksje i uczucie goryczy.
– Wiesz,
co się może stać, jeśli nie wypijesz Nektaru?
– Więź
ze zwierzęciem może powstać w sposób naturalny. – odparł
Rollan.
– Właśnie.
Zgodnie ze statutem naszego miasta nieprzyjęcie Nektaru w ciągu
trzech miesięcy od skończenia jedenastu lat jest wykroczeniem.
– Całe
szczęście, że już jestem za kratkami. Chcesz rady? Powinniście
ustanowić prawo, zgodnie z którym śmierć jedenastolatków z braku
lekarstw też będzie niezgodna z prawem!
Strażnik
odchrząknął.
– To
nie zabawa, chłopcze.
– Czy
ja wyglądam na kogoś, kto się tu bawi? Bawiłeś się kiedyś w
samotne-umieranie-z-braku-jkosztownej-kory-wierzby? Dopisz po prostu
nieprzyjęcie Nektaru do listy zarzutów pod moim adresem. Chciałem
tylko, żeby było jasne, że nikt mi tego nigdy nie zaproponował.
– Milicja
podaje Nektar wszystkim dzieciom w odpowiednim wieku, które go
jeszcze nie przyjęły.
– Powinniście
dostawać więcej medali – odparł Rollan.
Działania
dziecięcych bohaterów są w dużym stopniu związane z grupą
Zielonych Płaszczy, organizacji Naznaczonych (ludzi, którym udało
się wywołać własnego zwierzoducha) strzegącej Erdas przed
niebezpieczeństwami z zewnątrz i wewnątrz. W chwili zagrożenia
Zielone Płaszcze łączą siły z Conorem, Rollanem i Meilin oraz
trojgiem z czworga Poległych zwierzoduchów, planują też odnaleźć
Abeke i jej gepardzicę, ale do spotkania dochodzi dopiero u schyłku
opowieści, wcześniej toczącej się dwoma torami.
Zielone
Płaszcze stają się dla świeżo upieczonych Naznaczonych
mentorami, nauczycielami, przewodnikami i dowódcami. Prowadzą
zarówno treningi fizyczne, jak ćwiczenia z więzi ze zwierzoduchami
i nauki o idei.
– Rządy
robią to, co robią, czyli rządzą. Tworzą prawa i pilnują ich
przestrzegania. Kłócą się o handel i od czasu do czasu toczą
wojny. To zwykłe spory, ludzkie kłótnie. Nam dane jest jednak
dostrzegać to, co leży poza troskami ludzi. Każdy z nas otrzymał
w darze zwierzoducha. Dlatego będziemy chronić Erdas, na wszelkie
możliwe sposoby.
W
pierwszym tomie dowiadujemy się o istnieniu Wielkich Bestii, do
których należy też czworo odrodzonych Poległych (gepard, panda
wielka, sokół i wilk), oraz ich talizmanów – magicznych
przedmiotów zapewniających określone, wyjątkowe moce. Zielone
Płaszcze i ich przeciwnicy (zwani Zdobywcami i podlegający
Pożeraczowi) rywalizują w dążeniu do zdobycia wszystkich ukrytych
talizmanów. Właśnie w ten wyścig zostają wciągnięci
jedenastoletni bohaterowie. W kolejnych tomach tropią jeden z
artefaktów, w "Zwierzoduchach" jest to granitowy baran, w
"Polowaniu", tomie drugim, żelazny
dzik, natomiast w "Więzach
krwi" – łupkowy słoń.
Druga
część serii (autorstwa Maggie Stiefvater) rozpoczyna się gorzko,
od powrotu jednej z postaci drugoplanowych pojawiających się w
"Zwierzoduchach". Czytelnik obserwuje, do jakiej desperacji
doprowadza dumnego chłopca ze szlachetnego rodu Naznaczonych fakt,
że jemu nie udało się przywołać zwierzoducha. Devin uważa się
za nieudacznika, przepełnia go pragnienie zemsty i wykazania się
wyjątkowością. Kierowany chęcią zyskania potęgi łamie zasady
oraz zwyczaje swojego ludu, brata się ze zdrajcami i postępuje
wbrew naturze. To bardzo mocny akcent na początek "Polowania".
Jak
gdyby tego było jeszcze mało, zaraz potem jego własny służący,
syn pastucha, przyzwał wilka. Wilka! I to nie byle jakiego, tylko
samego Briggana – jedną z Wielkich Bestii.
Devin
nadal czuł smak upokorzenia. Jednak wkrótce miało się to zmienić.
Niedługo miał nawiązać więź ze zwierzęciem jeszcze
potężniejszym niż Briggan. Właśnie do tej chwili przygotowywał
się całe życie. Płynęła w nim krew Trunswicków, więc
przeznaczenie nie mogło go ominąć, dosięgło go jedynie z małym
opóźnieniem.
Bohaterów
wgłąb przygody prowadzi Zwiadowca Finn, którego więź ze
zwierzoduchem została w jakiś sposób zerwana lub bardzo osłabiona.
Owiany tajemnicą, wzbudzający szacunek i podziw nawet w dumnej i
nieprzystępnej Meilin, starszy Naznaczony jest bardzo ciekawą
postacią i jedną z najmocniejszych stron tej książki. Akcenty
humorystyczne w "Polowaniu" są przede wszystkim zasługą
innej interesującej osobistości, pewnej drugoplanowej członkini
Zielonych Płaszczy, niepozornej starowinki Evelyn. Dobrze, że
występują i takie postacie, dzięki nim lektura nie jest monotonna
i czytelnik może się trochę rozluźnić.
– Zda
mi się, żem słyszała jakieś plotki o tym Trunswicku –
przerwała im lady Evelyn, a na jej twarzy pojawił się wyraz
niepewności.
– Dobre
czy złe?
Staruszka
zastukała patykiem po swoich nielicznych zębach.
– Coś
o Zielonych Płaszczach i o Pożeraczu. A może to było Trynsfield?
Albo Bunswick? Trunbridge? O którym mieście rozmawialiśmy?
– O
Trunswicku. To tutaj – przypomniał Conor.
– Na
pewno bardzo tam ładnie – powiedziała staruszka.
W
tym tomie pojawiają się jeszcze wyraźniejsze niż w
"Zwierzoduchach" nawiązania do geografii rzeczywistego
świata, bo też autorka daje jasno do zrozumienia, że Zhong, skąd
pochodzi Meilin, jest odpowiednikiem Chin, a pierwowzorem górali w
kiltach i ich siedziby Glengavin, leżącej gdzieś w Eurze, są
mieszkańcy naszej europejskiej Szkocji. Mój syn z przyjemnością
poddał się zabawie w odnajdywanie analogii kulturowo-etnicznych.
"Polowanie"
jest istotnym ogniwem tej siedmiotomowej opowieści. Poznajemy
dokładniej czarne charaktery, ich zamiary i liczebność, imiona i
cechy dzieci (oraz ich zwierzoduchów) należących do Zdobywców.
Rozpoznanie przeprowadzone w obozie wroga pozwala czytelnikowi
głębiej wniknąć w historię i akcję, intensywniej przeżywać
konflikty, porażki i zwycięstwa drużyny młodych Naznaczonych.
– Dzięki
żółci – ciągnął Zerif – odpowiedni kandydaci staną się
wspaniałymi bohaterami. Żółć twirzy więzi nawet wówczas, gdy
Nektar zawiedzie. W dodatku są to więzi doskonalsze, bo człowiek
ma nad nimi całkowitą kontrolę! To my wybieramy zwierzę! Żaden
stronnik Króla Jaszczurów nie musi się obawiać więzi z myszą
polną! Niech żyje Król Jaszczurów!
A
konfliktów i porażek jest w "Polowaniu" dużo i to czyni
powieść wyjątkową. Bardzo szybko dochodzi do pierwszego podziału
drużyny, dziewczęta ruszają na poszukiwanie talizmanu z
przewodnikiem, a chłopcy sami, zostają więc rzuceni na głęboką
wodę. U schyłku drugiego tomu byliśmy zaskoczeni: na próżno
oczekiwaliśmy happy endu, jakie zazwyczaj bywają w książkach dla
młodych czytelników. Zamiast tego wstrzymując oddech czytaliśmy o
jeszcze bardziej niepokojącym rozbiciu drużyny. Losy misji zdają
się skłaniać ku upadkowi, a nie sukcesowi, więc z tym większym
zainteresowaniem sięgamy po tom 3 serii "Spirit Animals":
"Więzy krwi" autorstwa Gartha Nixa i Seana
Williamsa.
Tym
razem gra toczy się nie tylko o talizman Wielkiej Bestii, ale także,
a może przede wszystkim, o spójność drużyny. Jak zachowają się
młodzi Naznaczeni w sytuacji zagrożenia życia jednego z członków,
czy przyjmą zasadę "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"?
Czy pozwolą na to różnice ich charakterów, które poznaliśmy,
gdy się spotkali? A może przepaść między nimi nie znikła, a
jeszcze się pogłębiła? Nie zdradzę czy i w jaki sposób poradzą
sobie nastoletni partnerzy Poległych Wielkich Bestii, ale "Więzy
krwi" opowiadają o samodoskonaleniu i dążeniu do zgody.
Trening młodzieży po raz pierwszy obejmuje też talizmany: zarówno
obłaskawianie mocy jednego z nich, jak i panowanie nad swoimi
słabościami przy ich zdobywaniu oraz ochronie artefaktów przed
wrogiem.
"Więzy
krwi" są dotychczas najbardziej emocjonującą odsłoną serii,
i ja, i mój syn przeczytaliśmy książkę błyskawicznie, a później
wymienialiśmy się wrażeniami. Przy lekturze trzeciego tomu
czytelnik jest już na tyle zaangażowany, że wzrusza się nawet
losem niemal obcych postaci: zwierzoducha, którego ludzki partner
zginął i odwrotnie, człowieka chorego, niemal umierającego z
powodu utraty niepowtarzalnej więzi, swojej drugiej, zwierzęcej
połówki.
Opowieść
o zwierzoduchach toczy się płynnie, młody czytelnik nie zauważa,
że każda część została napisana przez innego autora (lub duet
autorski). Dla mojego syna seria "Spirit Animals" jest po
prostu całością podzieloną na kilka przygód, jednak ja doceniam
pomysł włączenia do projektu wielu twórców, którzy zapewnili
urozmaicenia, zwroty akcji, po prostu świeżość fabuły.
Równocześnie nie odnieśliśmy wrażenia, że każdy autor chce
wrzucić na siłę jakiś własny akcent, charakterystyczny motyw
swojej twórczości. Pierwszy raz zdarzyło mi się czytać dzieło
tak zgranego i doświadczonego (w swojej dziedzinie literatury
popularnej) zespołu pisarzy.
Bożena
Itoya
Brandon
Mull, Spirit Animals. Tom 1: Zwierzoduchy, przekład Michał Kubiak,
Wilga, Warszawa 2016.
Maggie
Stiefvater, Spirit Animals. Tom 2: Polowanie, przekład Michał
Kubiak, Wilga, Warszawa 2016.
Garth
Nix, Sean Williams, Spirit Animals. Tom 3: Więzy krwi, przekład
Michał Kubiak, Wilga, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz