Zagorzały
fan określonego bohatera literackiego cieszy się z powrotu swojego
ulubieńca, nawet gdy zmieniają się okoliczności takiego
książkowego spotkania. No, chyba że fan jest nie tylko zagorzały,
ale i nieco zgorzkniały, wtedy trudno go zadowolić. Nie, nie będzie
tu mowy o serii "Kajko i Kokosz. Nowe przygody" (którą
bardzo polecam), choć omawianym książkom oraz autorowi bardzo
blisko i do tego cyklu, i do komiksu w ogóle. Zajmie nas inna postać
mieszkająca w słowiańskiej kniei.
Żubr
Pompik, pieszczotliwie nazywany przez nas Pompisiem, w naszym domu
zawsze witany był entuzjastycznie. Wieść o planach nowej serii
przygód brykającego mieszkańca Białowieży ogromnie nas
uradowała. Wesołą nowinę podczas Komiksowej Warszawy 2017
przekazał mi sam autor – Tomasz Samojlik, i zaledwie po 5
miesiącach w nasze ręce trafiły trzy poręczne książeczki:
"Tajemnica rzeki", "Bagienny łoś" oraz "Plan
Bobra". Oto początek cyklu "Żubr Pompik. Wyprawy", w
którym Pompik, jego młodsza siostra Polinka oraz ich szacowni
rodzice (Pomruk i Porada) podróżują po polskich parkach
narodowych. Planują zwiedzić wszystkie rodzime skarby przyrody, a
że jedna książka to wizyta w jednym parku, wygląda na to, że
czekają nas aż 23 przygody.
Rodzina
Pompika mieszka w Białowieskim Parku Narodowym, gdzie rozgrywała
się akcja czterech dotychczasowych książek o żuberku ("Tropy
na śniegu", "zapach wiosny", "Letni zmierzch",
"Kolory jesieni") i skąd żubrzy kwartet wyrusza na
włóczęgę. Najbliżej mają do Narwiańskiego Parku Narodowego, o
którym czytelnicy dowiadują się co nieco w "Tajemnicy rzeki".
Opowieść zastaje bohaterów w chwili znudzenia, jaka nieuchronnie
nadchodzi w każdej podróży z dzieckiem.
– Nigdy
dotąd nie widziałam takiej rzeki. To prawdziwy labirynt –
zamyśliła się Porada.
– Przecież
podobna była w naszej puszczy – obruszył się Pomruk. –
Tylko... mniej pokręcona... i krótsza... i bez tylu koryt. W sumie,
jak się zastanowić, zupełnie niepodobna.
– Chodźmy!
Chodźmy! Chcę zobaczyć, co jest za tym zakrętem rzeki! –
niecierpliwił się Pompik.
– Jak
to co?! – oburzyła się Polinka. – Kolejny zakręt! Taki sam,
jak sto poprzednich i sto następnych. Nudna, pokręcona rzeka! A w
dodatku nie ma tu żadnych zwierząt, wszędzie tylko szuwary!
Od
pierwszych stron widać, że nie jest to zwyczajna publikacja
popularnonaukowa, ale opowiadanie z elementami wiedzy o przyrodzie.
Żubry poznają charakterystyczne środowisko danego parku, w tym
jego zwierzęcych mieszkańców. W przypadku Narwiańskiego Parku
Narodowego są to rzeka Narew oraz ptaki wodne i błotne.
Następny
przystanek wycieczkowiczów, a podobno żubry naprawdę lubią sobie
czasem połazić po Polsce, wypada w Biebrzańskim Parku Narodowym.
Jeśli już poprzednio gościliśmy u mieszkańców rzeki, co i kogo
poznamy tym razem? Czy zawsze będziemy śledzić wędrówkę wzdłuż
rzek, skoro to przede wszystkim z Biebrzą kojarzony jest Biebrzański
Park Narodowy? Nie, w "Bagiennym łosiu" co prawda znów
będzie mokro, ale w zupełnie inny sposób.
Żubrza
rodzina zawędrowała nad ogromne bagno, porośnięte zielonym
dywanem traw z mnóstwem kwitnących kwiatów. Wokoło rósł
podmokły las. Żubry starały się wybierać suchą ścieżkę, ale
błoto i tak chlupało im pod racicami. Pompik uznał, że to nawet
zabawne.
– Patrz,
Polinko! Racica mi się zapada! – zawołał.
– A
moja bardziej! – Polinka nie chciała być gorsza. – Bo moja się
zapada po kolano!
– A
ja się zapadnę po brzuch! – zawołał Pompik. Jednak zanim
zrealizował swój plan, powstrzymał go Pomruk:
– Dzieci,
to nie miejsce na takie zabawy!
–
Dlaczego? – chciała wiedzieć
Polinka.
– Żubry
są ciężkie i mogą się zapaść naprawdę głęboko –
odpowiedziała Porada. – Nasze racice nie są przystosowane do
chodzenia po bagnach.
I
mama pokazała żuberkom swoją racicę.
– A
ich są? – zapytał Pompik, wskazując na grupkę łosi,
przemierzających bez trudu podmokły las.
– O
tak, racice łosi są o wiele szersze od naszych. One nie mają się
czego bać na bagnach. – Porada pokiwała głową.
Pompik
i Polinka spotykają pewnego łosia, osobnika niezwykle
charakternego, podobnie jak jego białowieski kuzyn występujący w
jednej z wcześniejszych książek o żuberku. Miejscowy jegomość
smuci się i nie reaguje na próby rozweselenia, choć żubrza
młodzież podchodzi do sprawy ambitnie i nie ustaje w staraniach.
Oczywiście w końcu goście z Białowieży spełnią zadanie, ale
rozwiązanie problemu łosia wcale nie jest proste i oczywiste,
zaangażowani zostaną nawet Pomruk i Porada.
Tomasz
Samojlik napisał tę książeczkę, jak zresztą wszystkie
"Wyprawy", z sympatycznym poczuciem humoru, swobodą
wprawionego bajkopisarza, scenarzysty i zarazem przyrodnika.
Czytelnik daje się ponieść przygodzie (i przyrodzie), prawie nie
zauważając, ile istotnych informacji z niej wynosi. Dostrzega to
natomiast w przyrodniczych dodatkach do kolekcjonowania. Na środku
każdej książeczki znajduje się bowiem plakat do wyjęcia – jak
w czasopismach, a na nim mapa Polski z oznaczonymi wszystkimi parkami
narodowymi (czerwonym "ptaszkiem" wyróżniono ten z
bieżącej wyprawy). Na odwrocie mapy znajdziemy coś jeszcze
ciekawszego: przewodnik "Poznawaj z Pompikiem",
prezentujący ilustracje oraz opisy dziobów ptaków wodnych i
błotnych ("Tajemnica rzeki"), stop zwierząt ("Bagienny
łoś") czy ich zębów ("Plan bobra").
Ostatnia
z dotychczas wydanych "Wypraw" to "Plan bobra",
opowiadanie o Wigierskim Parku Narodowym, którego symbolem jest
najlepszy drwal i cieśla wśród zwierząt, tytułowy bohater
książeczki Tomasza Samojlika. Pomruk znów prowadzi rodzinę w
okolicy rzeki i jak zwykle snuje mądrości, nie całkiem trafne, co
w zabawny sposób podważa majestat groźnego oraz poważnego króla
puszczy. Polinka spróbuje skosić zębami drzewo, Pompik stojąc na
trawie zobaczy przepływające mu między nogami rybki – same cuda!
Seria
"Żubr Pompik. Wyprawy" to bardzo przydatna i czytelna
pomoc dydaktyczna, publikacja popularyzująca nauki przyrodnicze oraz
postawy proekologiczne. Adresowana jest raczej do dzieci w wieku
przedszkolnym, ale wstęp i podsumowanie (na wewnętrznych okładkach)
każdej pozycji napisane zostały z myślą o nieco starszych, już
samodzielnych czytelnikach. Ponadto są to pełne uroku, zabawne
historyjki opatrzone kolorowymi, wesołymi, wręcz urzekającymi
ilustracjami autora. Powiew nowości bardzo się Pompikowi
przysłużył, żuberek odmłodniał, co jednak nie powinno
odstraszyć starszych dzieci, które wychowywały się na jego
poprzednich przygodach. My, stare wygi, byliśmy zachwyceni i chętnie
wracamy do ulubionych fragmentów "Wypraw", zwłaszcza
żubrzej rodziny odbijającej się w lustrze Czarnej Hańczy oraz
wymądrzania się Pomruka. Zapoznajemy też z Pompikiem najmłodszego,
niespełna półtorarocznego członka rodziny, choć robimy to
powoli, bo zapał małych dłoni i wielokrotne powracanie do
najciekawszych obrazków muszą być kontrolowane. Wdzięczne twarze
żubrów, kaczek czy łosia oraz pięknie sportretowane kolory
polskiej przyrody przyciągają na długo uwagę, nawet takiego
malucha – to informacja na wypadek, gdyby wydawnictwo Media Rodzina
rozważało przygotowanie książek kartonowych o Pompiku.
Muszę
też nadmienić, że format i forma serii bardzo pasują do
przedszkolnych i wczesnoszkolnych rączek, gustów oraz możliwości
poznawczych, a także do toreb rodziców i, nie ma co ukrywać, ich
portfeli. Większy zbiór opowiadań w twardej oprawie co prawda
starcza na dłużej i prezentuje się bardziej elegancko, ale nie
jest tak praktyczny, może też zniechęcać początkującego
czytelnika swoją długością. Jako młoda mama szukałam dla
swojego kilkulatka właśnie takich niewielkich książeczek, jak
"Żubr Pompik. Wyprawy", w typie niegdysiejszych "Poczytaj
mi mamo". Publikacje te były przez mojego syna najczęściej
przeglądane i noszone do przedszkola. Pompik także jest świetnym
kompanem, oby towarzyszył wielu dziecięcym wyprawom – w przyrodę,
do szkoły i przedszkola.
Bożena
Itoya
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Wyprawy, t. 1: Tajemnica rzeki, Media
Rodzina, Poznań 2017.
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Wyprawy, t. 2: Bagienny łoś, Media Rodzina,
Poznań 2017.
Tomasz
Samojlik, Żubr Pompik. Wyprawy, t. 3: Plan bobra, Media Rodzina,
Poznań 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz