cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Ada Judytka i zaginiony tałes


Agnieszka Suchowierska na rynku książki dla dzieci i młodzieży debiutowała "Matem i światem", od razu otrzymując nagrodę Książka Roku 2015 Polskiej Sekcji IBBY oraz wyróżnienie w Konkursie Literackim im. Kornela Makuszyńskiego w roku 2016. Drugą publikację adresowaną do młodych czytelników zatytułowała "Ada Judytka i zaginiony tałes", a ja scharakteryzowałabym ten utwór jako literacki skarbczyk wiedzy o zwyczajach Żydów mieszkających we współczesnej Polsce. Książka ukazała się w wydawnictwie Literatura z ilustracjami Doroty Łoskot-Cichockiej. Niewielki format i takaż objętość, atrakcyjny wygląd (twarda oprawa, kolorowe obrazki, gładki papier), duża czcionka oraz załączniki ("Zrób sobie drejdla!" i "Słowniczek") zachęcają do lektury nawet początkujących czytelników, niekoniecznie tych wyznających judaizm. Książka adresowana jest do jak najszerszego grona odbiorców, zachęca do zgłębiania pielęgnowanych w Polsce tradycji różnych wyznań, kultur i narodów. Co prawda dzieci świętujące tak, jak Ada Judytka mogą się z nią identyfikować, ale jednak uważam, że jest to opowiastka głównie dla tych, którzy o świętach żydowskich (w zestawieniu z prawosławnymi, katolickimi i muzułmańskimi) wiedzą niewiele. W ujęciu Agnieszki Suchowierskiej podstawowe różnice między dziećmi polegają zresztą nie na ich pochodzeniu i wyznaniu, ale na tym, czy są grzeczne, czy raczej podrygujące, nieśmiałe, czy "bezpośrednie", jak kolegę Ady określa jej tata, mistrz sarkazmu.

Ja jestem całkiem inna niż ona. Moje pierwsze imię podobno oznacza po hebrajsku "ta, która lubi się stroić", a drugie "Żydówka". Oba dobrze mnie opisują. Ciekawe, czy jest takie imię, które znaczy "ta, która ciągle podskakuje", bo takie pasowałoby do mnie najbardziej. Kiedy idziemy z Ksenią szkolnym korytarzem, ona kroczy niczym jakaś dama, a ja podskakuję jak kangur.
Prowadzę pamiętnik od niedawna, więc nie zdążyłam jeszcze napisać, że mieszkam w Białymstoku.
Moja mama jest Żydówką i Polką, tato jest Polakiem i nie jest Żydem. Mama nazywa się Joanna Lemberg, tata Maksym Siemaszko, a ja jestem Ada Judytka Siemaszko – pół-Polka, pół-Żydówka.
Lubię spotykać się z koleżankami, oglądać filmiki w internecie i interesuję się znaczeniem imion.

Ada jest dzieckiem o bardzo silnym charakterze (nie jestem pewna, czy takie zdarzają się w rzeczywistości), potrafi zidentyfikować siebie i na podstawie własnej indywidualności, i w zestawieniu z rówieśnikami, ale także dzięki związkom z rodziną. Interesująco wypada zwłaszcza relacja dziewczynki z tatą, który "jest Polakiem i nie jest Żydem". Warto zwrócić uwagę, w jak piękny, aktywny i wspierający sposób uczestniczy on w wychowaniu córki "pół-Żydówki". Wakacje w Izraelu to jedno, udział w świętowaniu żony i córki wręcz wzrusza, a do tego dochodzą jeszcze rodzinna bliskość i wspólne szaleństwa nijak z wiarą niezwiązane – tylko ludzie, którym jest ze sobą naprawdę dobrze, mogą wybrać się na wycieczkę dookoła bloku, z pustymi walizkami, w deszczu.
Rodzina Ady Judytki rusza też na nieco większą wyprawę: do Warszawy. Warszawski akcent ucieszy czytelników mieszkających w stolicy, poczują się wyróżnieni, w końcu w ich mieście znajdują się muzeum i synagoga na tyle wyjątkowe, że pielgrzymują do niej bohaterowie książki. Tylko dlaczego nie mają swojego kościoła w Białymstoku? Ada wspomina kolegom, że rzadko bywa w synagodze. Jesteśmy co prawda świadkami tej jednej wizyty, zrelacjonowanej w sam raz dokładnie, tak, by zainteresowała, a nie znudziła czytelników, jednak mnie jakoś bardziej dotknął opis pustki związanej z brakiem świątyni w rodzinnym Białymstoku.

Aha, skoro wierzycie w Boga, to znaczy, że wasza religia jest taka sama jak nasza – wywnioskował Kuba.
Milczałam, bo nie wiedziałam, co mu powiedzieć, ale najwyraźniej mu to nie przeszkadzało.
Chodzisz do kościoła czy do cerkwi? – dopytywał Kuba.
Żydzi nie chodzą do cerkwi – zauważyła Ksenia.
Chodzę do synagogi, ale rzadko – powiedziałam.
W niedzielę? Czy w Białymstoku jest synagoga? – drążył temat.
W szabat. Kiedyś była, i to niejedna, ale to było bardzo dawno temu, przed wojną. Mama mi opowiadała.
Trochę to dziwne – zamyślił się Kuba.
Moim zdaniem to wcale nie jest dziwne, ale nie chciałam się z nim kłócić. Może jeszcze kiedyś o tym porozmawiamy. Powiem mu, że judaizm, chrześcijaństwo i islam pochodzą od tego samego źródła – Tory, która dla chrześcijan jest pięcioma pierwszymi księgami Biblii – i od patriarchy Abrahama. Dlatego te trzy religie nazywają się abrahamowymi. Jest w nich wiele podobnych treści. Ciekawe, czy o tym wie?
Ale na razie jeszcze za słabo znam Kubę.

Książka Agnieszki Suchowierskiej okazała się przyjemna w lekturze i miła do słuchania, bo tekst jest bardzo muzyczny, dzięki piosenkom w różnych językach (polski, ukraiński, hebrajski) i melodiom tych języków. Hebrajskie słowa oraz sam język występują tu jako punkty orientacyjne, ważne na mapie duchowej, ale też istotne w codzienności dziecka. Wychowanie w dwujęzyczności posiada wiele atutów, a od jakiegoś czasu jest też modne, stąd ten aspekt książki może zainteresować wielu rodziców. Ada jest niewątpliwe osobą inteligentną, otwartą, potrafi znaleźć się w wielu sytuacjach, nawiązywać kontakty, przełamywać bariery. To właśnie są cechy i umiejętności wiązane przez specjalistów z kompetencjami dziecka dwu- i wielojęzycznego.
Forma literacka książki i jej język są proste, przystępne, bardzo łatwo przyswajalne. Autorka pisze naturalnie, przekazując dokładnie to, co zaplanowała – bez zbędnych słów, opisów i wniosków. Nie mówi: "zobaczcie dzieci, trzeba być tolerancyjnym, Ada Judytka jest taka, jak wy", ale pokazuje to opowieścią, samą bohaterką, jej relacjami z rodziną i przyjaciółmi. Wiedza Ady o żydowskich tradycjach i przedmiotach związanych z religią przekracza znacznie wiadomości, jakie posiadają zazwyczaj jej rówieśnicy, niezależnie od wyznania. Dlatego też część wiedzy może małym czytelnikom wpaść jednym uchem (lub okiem), a wypaść drugim, ale Agnieszka Suchowierska przygotowała też zwięzły, przejrzysty słowniczek, skutecznie podsumowujący oraz porządkujący zdobyte wiadomości. Rzadko trafiamy na książki opisujące dziecięcą duchowość, podejście młodych bohaterów do religii, ich przeżywanie Boga. To po prostu nie jest modne, zazwyczaj autorzy skupiają się na problemach szkolnych, kontaktach z grupą rówieśniczą. Szkoda, że tak mało mówi się o udziale religii w budowaniu tożsamości dziecka (w tym młodzieży). Na szczęście istnieje "Ada Judytka i zaginiony tałes", oby powstały też opowieści o dzieciach innych wyznań, w mniejszym lub większym stopniu, świadomie albo biernie uczestniczących w życiu religijnym: świętach, zwyczajach, może posługujących się innym językiem, spędzających wakacje w miejscach wybranych nie bez powodu. My zaś nie musimy szukać jakiejś głębokiej, religijnej przyczyny, by sięgać po "Adę Judytkę" i podobne jej publikacje, po prostu dbając o wszechstronny rozwój dziecka trzeba mu pokazywać różne odsłony literatury, dzieciństwa i życia we współczesnej Polsce.
Bożena Itoya

Agnieszka Suchowierska, Ada Judytka i zaginiony tałes, ilustracje Dorota Łoskot-Cichocka, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz