cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 11 grudnia 2017

Mali bohaterowie


Wznowienie książki "Mali bohaterowie" Barbary Gawryluk było potrzebne, bardzo nas ucieszyło i nie powinno przejść bez echa. Poprzednie wydanie od dawna było niedostępne, a nową edycję z ilustracjami Anny Wielbut zapewniło wydawnictwo Literatura. Mówiąc najprościej, jest to zbiór opowiadań o dzieciach, które uratowały komuś życie. Krótkie, nieskomplikowane historie czyta się dobrze, szybko, a zainteresowanie jeszcze wzrasta, gdy z opisu okładkowego dowiadujemy się, że Iza i Nikola, Przemek, Karolinka, Duży Damian, Kuba, Mały Damian oraz Marta, Ada i Sandra istnieją naprawdę i zrobili dokładnie to, co opisała autorka. Barbara Gawryluk para się nie tylko pisarstwem, ale i dziennikarstwem, styl jej opowiadań oraz powieści bardzo nam odpowiada, bo jest bezpośredni, bezpretensjonalny oraz bezkonkurencyjny. Oczywiście, każdy może stanąć w szranki z naszą ulubioną krakowską pisarką i starać się zainteresować jedenastoletniego fana komiksu, fantastyki i kryminału utworami ocierającymi się o literaturę faktu (w dodatku dla młodszych dzieci), ale jak dotąd tylko opowiadania z tomów "Bazylia", "Pudełko pełne kotów" i (zwłaszcza!) "Mali bohaterowie" zajęły mojego syna tak, że polecił mi czytać je (na głos) od deski do deski, żałując potem, że już się skończyły.

Po chwili dotarło do niego, że coś złego dzieje się z rodzicami i że trzeba wezwać pomoc. Złapał telefon mamy, leżący na stole w kuchni.
Proszę pani! Moi rodzice są nieprzytomni, mama leży na podłodze, tata w łóżku, nic nie mogę zrobić, nie chcą się obudzić. Nie wiem, co się stało.
Spokojnie, powiedz, skąd dzwonisz.
Nazywam się Damian. Mieszkam w Niestępowie, w takim małym domu przy głównej ulicy. Numer 10.
Czy oprócz ciebie i rodziców jest ktoś jeszcze w domu?
Tak, mój mały braciszek, on ma dopiero pięć lat. Ale cały czas śpi w naszym pokoju.
A ty ile masz lat?
Dwanaście. Chodzę do piątej klasy.
A rodzice, gdzie oni leżą?
W swoim pokoju, połączonym z kuchnią, mama chyba chciała wstać i upadła na podłogę.
Już zawiadamiam pogotowie. Zapal światło w domu, żeby wiedzieli, gdzie mają się zatrzymać. Nic się nie bój, zaraz będzie pomoc.

Każdy tekst został zatytułowany imieniem lub imionami osoby lub osób, które na pierwszej stronie są zwykłymi dziećmi, a na ostatniej – małymi bohaterami. Oprócz tytułu opowiadanie zyskuje jeszcze wyróżnienie graficzne, a mianowicie określane jest przy pomocy jednej barwy. Ilustratorka (Anna Wielbut) przeniosła bowiem kolory i ikony zastosowane w spisie treści na oprawę graficzną opowiadań, do szaro-białych ilustracji dodając zawsze motywy (tytuł, elementy ilustracji, na przykład ubrania postaci, wstawki komiksowe) tylko w danym kolorze. Zielona trawa towarzyszy historii Izy i Nikoli, które na poboczu drogi w pobliżu swojej miejscowości ratowały życie kierowcy skutera. Przemka zapowiada błękitna woda, w jakiej lubimy pływać latem, niekoniecznie na strzeżonych kąpieliskach... Opowiadanie o Karolince opatrzono ciemnoróżowym sercem, bo zadbała o kogoś bardzo bliskiego, kto dostał ataku serca. Dużemu Damianowi towarzyszy niebieska śnieżynka, bo ocalił całą rodzinę przed zaczadzeniem w mroźną noc. Kubę oznaczyć było trudniej, żółto-pomarańczowa kulka może ewentualnie kojarzyć się z wizjerem, przez jaki powinniśmy wyglądać, by nie wpuścić do mieszkania złodzieja. W pełni czytelny jest za to płomieniście pomarańczowy rozdział o Małym Damianie, który też miał do uratowania z pożaru więcej niż jedną osobę. Marta, Ada i Sandra pokolorowane zostały na fioletowo, a widniejący przy ich imieniu kanciasty dymek nie oznacza wybuchu ani zabawnej wstawki z komiksu, tylko wołanie o pomoc, której dwie siostry i ich koleżanka musiały udzielić na ulicy obcemu, nieoddychającemu człowiekowi. Dzieci z opowiadań reagują różnie na próbę odpowiedzialności i umiejętności szybkiego reagowania, niektóre płaczą, krzyczą, zamierają w bezruchu, ale ostatecznie zawsze zachowują się prawidłowo, działają skutecznie i doprowadzają swoje historie do szczęśliwego zakończenia.
Mali bohaterowie są w różnym wieku, od około sześciu do około trzynastu lat (najstarsi planują gimnazjum), a do ich grona w każdej chwili mogą dołączyć i nasze dzieci. Warto więc czytać zdanie po zdaniu, jak należy zachować się w sytuacji zagrożenia czyjegoś życia, gdy ręce drżą i ledwie można sobie przypomnieć trzycyfrowy numer telefonu.

Może potrzebuje pan pomocy? – Nikola była najodważniejsza. Reszta chowała się za jej plecami.
Nie, dziękuję – odpowiedział niewyraźnie i w tym momencie udało mu się włączyć silnik.
Wsiadł na skuter i odjechał. Dzieci widziały, że niezbyt pewnie czuje się na siodełku.
Jedziemy, moje lody też już zjedzone! – zawołała Nikola i pierwsza ruszyła w stronę wioski.
Przejechali kilkaset metrów i nagle przerażeni zobaczyli na poboczu wywrócony skuter. Szybko podjechali i zeskoczyli z siodełek.
Piotrek, Darek, pomóżcie! – Nikola była pierwsza przy skuterze. – Przygniótł go skuter! Trzeba go wydostać!
Czwórka dzieci z trudem podniosła skuter i odciągnęła na bok. Na trawie, twarzą do ziemi, leżał znany im już mężczyzna.
Proszę pana! – zawołała Nikola. – Nic się panu nie stało?
Ale mężczyzna nie reagował.

Książka Barbary Gawryluk jest również solidną charakterystyką współczesnej polskiej młodzieży, choć przecież nie jej dogłębną analizą, bo tego nie można oczekiwać po krótkich opowiadaniach. Mimo wszystko otrzymujemy interesujący przekrój społeczny: dobrze przedstawione są sytuacje dotyczące tych, którzy do szkoły dojeżdżają z daleka, gimbusami, ale też dzieci bawiących się na podwórku z kolegami z bloku, wszędzie biegających samopas, na piechotę, ulicami albo uliczkami, o niektórych zaś nie wiemy, gdzie mieszkają i nie ma to znaczenia. To ewenement, bo bohaterami książek dla dzieci i młodzieży są w większości mieszkańcy wielkich i nieco mniejszych miast, specyfikę życia malutkich miejscowości oddaje się w literaturze jakoś trudniej i mniej chętnie. Wieś przeważnie pojawia się jako miejsce wakacyjnej zsyłki nastoletnich mieszczuchów, dom dziadków, sposób na oczyszczenie, ale nie scena wieloletniej codzienności. Autorka "Małych bohaterów" zagląda właśnie tam, gdzie wielkomiejski styl życia i gadżety nie odgrywają pierwszorzędnej roli. I chwała jej za to, bo coraz trudniej jest nam przeżywać ciągle na nowo powielane po stokroć scenariusze. Książka, zdawałoby się, tak przyziemna i codzienna okazała się czymś wyjątkowym, niezapomnianym. Wracaliśmy do niej już dwa razy i na pewno przeczytamy jeszcze kilkakrotnie.
Bożena Itoya

Barbara Gawryluk, Mali bohaterowie, ilustracje Anna Wielbut, Wydawnictwo Literatura, Łódź 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz