"Dziwolągi"
są historią pewnego lasu opowiedzianą z perspektywy zwierząt,
zwłaszcza niedźwiedzi, bo to one zazwyczaj znajdują się na
pierwszym planie, tuż obok czytelnika, i przypuszczalnie pełnią
funkcję narratorów. Cristóbal León (tekst) i Cristina Sitja Rubio
(tekst, ilustracje) stworzyli oryginalną książkę, a, ze względu
na format, nawet księgę obrazkową na temat ingerencji człowieka w
przyrodę i współżycia naszego gatunku z innymi. Kiedyś Krecik
zmuszony był przenieść się do miasta, przez kilkadziesiąt lat,
jakie upłynęły od jego przygody, nic się nie zmieniło: nadal
wycinamy w pień lasy, przeganiamy z nich zwierzęta i tworzymy dla
dzieci książki pokazujące, dlaczego nie należy tego robić. Cała
nadzieja w "Dziwolągach", może to one coś zmienią?
Istnieje takie prawdopodobieństwo, biorąc pod uwagę, że tytuł
dotyczy po prostu ludzi, a mali czytelnicy mają wielką moc
animowania przyszłości. Niezależnie od naszej interpretacji, tak
naprawdę nie ma znaczenia, na ile temat jest aktualny w Polsce.
Publikacja ukazała się pierwotnie w Szwajcarii, a autorzy pochodzą
z Chile i Wenezueli, równie dobrze możemy więc odnosić ją do
Puszczy Amazońskiej, co Białowieskiej, lub każdego innego lasu.
Skuteczność
tej perełki wydawniczej wynika z zaskakującej koncepcji, wesołości
(mimo powagi tematu) i braku nachalności. Zwierzęta wyglądają
pięknie, bo realistycznie, namalowano je prosto, niemal po
dziecięcemu, i zarazem zachwycająco artystycznie. Zachowanie
mieszkańców lasu nieco odbiega od rzeczywistości, bo najpierw się
nudzą, potem balują, następnie wspólnie koncypują i działają w
sposób niezwykle zorganizowany oraz skuteczny. Współpraca i
"współzabawa" nie znają granic gatunkowych, ponieważ
widzimy bogatkę siedzącą na ramieniu niedźwiedzia, gniazdo ptasie
w rogach jelenia, sowę tańczącą z żabami, lisa rozpaczającego
obok zająca, nawet lisa na psie (a zatem zwierzęta dzikie dogadują
się z domowymi). Przed takimi sprzymierzeńcami dziwolągi muszą
mieć się na baczności. A zwierzęca kooperacja, i ta radosna, i
smutna, i oparta na wściekłości, wiąże się bezpośrednio
właśnie z działalnością człowieka. Któż inny mógłby wywabić
z lasu jego mieszkańców, kusząc beztroską i łatwym kąskiem?
Najedzeni i wytańczeni nie mają dokąd wracać, bo ich dom został
wycięty, zmieniony w pole pieńków.
Reakcja
zwierząt zaskoczyła nas i rozśmieszyła. Oczywiście nie zdradzę
dalszego ciągu opowieści, ale w pełni nas ona usatysfakcjonowała,
bo uwielbiamy historie szalone, przewracające świat do góry
nogami, a "Dziwolągi" niewątpliwie mają w sobie co nieco
takiej radosnej anarchii. Również ilustracje burzą porządek, jaki
zazwyczaj zastają w swoich książkach dzieci: raz niedźwiedź stoi
tyłem do czytelnika i zasłania prawie cały widok, kilkakrotnie
kadr obcina bohaterom to kawałek uszu, to znów twarzy, sylwetki,
czasem zostaje po kimś tylko ogon albo przeciwnie – sama głowa.
Takie ujęcia zbliżają nas do akcji opowieści, zacierają granicę
między czytelnikiem a uczestnikiem historii, bo właśnie tak
widzielibyśmy ją na własne oczy, gdybyśmy stali wśród zwierząt.
Pewnie musielibyśmy wyglądać zza pleców miśka, a ogromu
krajobrazu i zwierzyńca nie zmieścilibyśmy w polu widzenia. W
wypadku bezpośredniego udziału w wydarzeniach, nasze emocje
przypuszczalnie nadawałyby widzianym rzeczom i osobom kolory podobne
do tych w książce: bezowocne starania o nowy dom, rozpacz, barwią
świat na czerwono, jakby spłynęła na niego krew. Czyja? Cóż,
człowiek wycinając lasy sam pod sobą dołki kopie, więc odpowiedź
może być dwojaka. Tym bardziej, że złowieszczy ludzie mają skórę
w kolorze liliowo-żałobnym. A może to nie trupia siność, tylko
po prostu odpłynęło z nich całe człowieczeństwo, którego
składowymi są przecież wrażliwość i troska o słabszych? Albo w
porównaniu ze zwierzętami jesteśmy najzwyczajniej brzydcy? Proszę
poszukać własnej interpretacji, dzieci na pewno będą drążyć
temat, zadawać pytania, oceniać, którzy bohaterowie są "ładni"
i "fajni", a my możemy dopytać i wysłuchać odpowiedzi,
dlaczego tak jest. Potem pozostaje już tylko w końcu zrozumieć,
jak książkowe dziwolągi.
Bożena
Itoya
Cristóbal
León (tekst), Cristina Sitja Rubio (tekst i ilustracje), Dziwolągi,
tłumaczenie Maciej Byliniak, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa
2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz