cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

wtorek, 5 grudnia 2017

Dziwolągi


"Dziwolągi" są historią pewnego lasu opowiedzianą z perspektywy zwierząt, zwłaszcza niedźwiedzi, bo to one zazwyczaj znajdują się na pierwszym planie, tuż obok czytelnika, i przypuszczalnie pełnią funkcję narratorów. Cristóbal León (tekst) i Cristina Sitja Rubio (tekst, ilustracje) stworzyli oryginalną książkę, a, ze względu na format, nawet księgę obrazkową na temat ingerencji człowieka w przyrodę i współżycia naszego gatunku z innymi. Kiedyś Krecik zmuszony był przenieść się do miasta, przez kilkadziesiąt lat, jakie upłynęły od jego przygody, nic się nie zmieniło: nadal wycinamy w pień lasy, przeganiamy z nich zwierzęta i tworzymy dla dzieci książki pokazujące, dlaczego nie należy tego robić. Cała nadzieja w "Dziwolągach", może to one coś zmienią? Istnieje takie prawdopodobieństwo, biorąc pod uwagę, że tytuł dotyczy po prostu ludzi, a mali czytelnicy mają wielką moc animowania przyszłości. Niezależnie od naszej interpretacji, tak naprawdę nie ma znaczenia, na ile temat jest aktualny w Polsce. Publikacja ukazała się pierwotnie w Szwajcarii, a autorzy pochodzą z Chile i Wenezueli, równie dobrze możemy więc odnosić ją do Puszczy Amazońskiej, co Białowieskiej, lub każdego innego lasu.
Skuteczność tej perełki wydawniczej wynika z zaskakującej koncepcji, wesołości (mimo powagi tematu) i braku nachalności. Zwierzęta wyglądają pięknie, bo realistycznie, namalowano je prosto, niemal po dziecięcemu, i zarazem zachwycająco artystycznie. Zachowanie mieszkańców lasu nieco odbiega od rzeczywistości, bo najpierw się nudzą, potem balują, następnie wspólnie koncypują i działają w sposób niezwykle zorganizowany oraz skuteczny. Współpraca i "współzabawa" nie znają granic gatunkowych, ponieważ widzimy bogatkę siedzącą na ramieniu niedźwiedzia, gniazdo ptasie w rogach jelenia, sowę tańczącą z żabami, lisa rozpaczającego obok zająca, nawet lisa na psie (a zatem zwierzęta dzikie dogadują się z domowymi). Przed takimi sprzymierzeńcami dziwolągi muszą mieć się na baczności. A zwierzęca kooperacja, i ta radosna, i smutna, i oparta na wściekłości, wiąże się bezpośrednio właśnie z działalnością człowieka. Któż inny mógłby wywabić z lasu jego mieszkańców, kusząc beztroską i łatwym kąskiem? Najedzeni i wytańczeni nie mają dokąd wracać, bo ich dom został wycięty, zmieniony w pole pieńków.
Reakcja zwierząt zaskoczyła nas i rozśmieszyła. Oczywiście nie zdradzę dalszego ciągu opowieści, ale w pełni nas ona usatysfakcjonowała, bo uwielbiamy historie szalone, przewracające świat do góry nogami, a "Dziwolągi" niewątpliwie mają w sobie co nieco takiej radosnej anarchii. Również ilustracje burzą porządek, jaki zazwyczaj zastają w swoich książkach dzieci: raz niedźwiedź stoi tyłem do czytelnika i zasłania prawie cały widok, kilkakrotnie kadr obcina bohaterom to kawałek uszu, to znów twarzy, sylwetki, czasem zostaje po kimś tylko ogon albo przeciwnie – sama głowa. Takie ujęcia zbliżają nas do akcji opowieści, zacierają granicę między czytelnikiem a uczestnikiem historii, bo właśnie tak widzielibyśmy ją na własne oczy, gdybyśmy stali wśród zwierząt. Pewnie musielibyśmy wyglądać zza pleców miśka, a ogromu krajobrazu i zwierzyńca nie zmieścilibyśmy w polu widzenia. W wypadku bezpośredniego udziału w wydarzeniach, nasze emocje przypuszczalnie nadawałyby widzianym rzeczom i osobom kolory podobne do tych w książce: bezowocne starania o nowy dom, rozpacz, barwią świat na czerwono, jakby spłynęła na niego krew. Czyja? Cóż, człowiek wycinając lasy sam pod sobą dołki kopie, więc odpowiedź może być dwojaka. Tym bardziej, że złowieszczy ludzie mają skórę w kolorze liliowo-żałobnym. A może to nie trupia siność, tylko po prostu odpłynęło z nich całe człowieczeństwo, którego składowymi są przecież wrażliwość i troska o słabszych? Albo w porównaniu ze zwierzętami jesteśmy najzwyczajniej brzydcy? Proszę poszukać własnej interpretacji, dzieci na pewno będą drążyć temat, zadawać pytania, oceniać, którzy bohaterowie są "ładni" i "fajni", a my możemy dopytać i wysłuchać odpowiedzi, dlaczego tak jest. Potem pozostaje już tylko w końcu zrozumieć, jak książkowe dziwolągi.
Bożena Itoya

Cristóbal León (tekst), Cristina Sitja Rubio (tekst i ilustracje), Dziwolągi, tłumaczenie Maciej Byliniak, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz