cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

środa, 6 grudnia 2017

Opowiem ci, mamo, co robią dinozaury

Gwałtowna, nieposkromiona miłość do dinozaurów dopada zazwyczaj trzy-, czterolatki, u niektórych stan ten trwa krótko, innych dinozauromania ogarnia na całe lata. Książka obrazkowa "Opowiem ci, mamo, co robią dinozaury" spodoba się i krótko-, i długodystansowym wielbicielom prehistorycznych zwierząt. Jest to bowiem małe kompendium wiedzy o dinozaurach, a zarazem artystyczno-humorystyczno-łamigłówkowa wariacja na temat. Niezależnie, ile już się wie o tych niemal bajkowych, a jednak naprawdę niegdyś istniejących stworach, z kartonowym atlasem Emilii Dziubak można się dobrze bawić. Szczerze mówiąc, frajdę miałam nawet ja, może dlatego, że nigdy nie wyrosłam z dinozaurów – jestem fanką filmów o jurajskich parkach rozrywki, a w woskowych wróżbach andrzejkowych zawsze dostrzegam jakiegoś mamuta albo smoka.
Książka zbudowana jest z rozkładówek, pokazujących poszczególne etapy ery dinozaurów (trias, jura, kreda – cztery dwustronicowe plansze, czwartorzęd – taki niemal aktualny...), oraz z kart informacyjnych (Życie na Ziemi, Drzewo życia, Co to są dinozaury?, Dinozaury i inne zwierzęta, Ciekawostki z życia dinozaurów), zawierających konkretne wiadomości oraz ilustracje do nich. Jak na serię "Opowiem ci, mamo" przystało, jest i poszukiwanie różnic (między dwiema wersjami wspaniałego, abstrakcyjnego bloku mieszkalnego dinozaurów), i tematyczny labirynt – tu przedostajemy się podziemnymi korytarzami wydrążonymi między częściami dorodnego szkieletu. Również na rozkładówkach mamy do wykonania pewne zadania, które należy "wyczytać" (a raczej wypatrzeć) z dymków. Opowieść o dinozaurach została częściowo sfabularyzowana, ponieważ czytelnik obserwuje podróż w czasie podjętą przez swojego dalekiego przodka, jaskiniowca. Imć Kudłacz posiada wielką brodę, futrzane wdzianko, maczugę, marchewkę (atrybut pozornie mało istotny, ale chwilami kluczowy) niezbyt inteligentny (chyba z powodu zgryzu à la Simpson), ale sympatyczny wyraz twarzy oraz "wiernego przyjaciela karalucha", obdarzonego równie okazałym, wystającym uzębieniem. Wehikuł czasu ma postać wielkiego jaja, przedstawionego nam w krótkim parakomiksie na dwóch pierwszych stronach książki. Ta kadrowana historyjka i sam pomysł cofania człowieka w czasie przy pomocy jaja, symbolizującego początek, to jedne z mocniejszych akcentów humorystycznych "Opowiem ci, mamo, co robią dinozaury". Poza tym szczególnie ubawiły nas portrety Ziemi w różnych okolicznościach przyrody i czasu, mimika Kudłacza, karalucha, dinozaurów i ptaków, dymkowane dyskusje oraz dywagacje na temat kolorów dinozaurów.
Jeżeli uwzględnić funkcję użytkową publikacji, to oceniam ją jako dobrą: opisy są zrozumiałe, czcionka czytelna, ale zwróciliśmy uwagę, że niektóre obrazki są naprawdę bardzo malutkie. Nie jestem pewna, czy w zamierzeniu autorki właśnie tak miały wyglądać kolory, a przede wszystkim wyrazistość drobiazgu zwierzęcego i roślinnego. Inne wrażenia miałam oglądając wcześniej te same ilustracje w Internecie, cóż, sieć wyłowiła barwy i szczegóły, które w druku ukazały się jako bledsze i mniej ostre. Wydaje mi się, że książka wypadłaby lepiej w większym formacie i na innym papierze, a już ideałem byłaby wystawa plakatów o Kudłaczu w dziecięcym pokoju.
Na wygląd książki, jej atmosferę i percepcję wpływają wszystkie charakterystyczne elementy twórczości Emilii Dziubak: rozłożenie cieni i światła, dające efekt trójwymiarowości i okrągłości postaci, ich oczy (sami wiecie, jakie), zestaw stonowanych kolorów, cała ta uwodzicielska baśniowość i ogólna pocieszność obrazków. Jeśli ktoś jest wielbicielem tej ilustratorki, na pewno zechce skosztować "Dinozaurów", niezależnie od recenzji. Tym, którzy artystki jeszcze nie znają, podpowiem, że występują tu barwy piaszczyste, dżunglowe, na niektórych planszach mroczne i "apokaliptyczne", jak uznał mój syn. Zanurzamy się też w błękitno-zielonej głębi oceanu, nie zaznamy natomiast kolorów słonecznych i kwiecisto-jaskrawych, z wyjątkiem różowej poświaty na jurajskim pejzażu i rozświetlonego wehikułu czasu. Są też płomienie i lawa, ale te światełka zdecydowanie nie wnoszą radości. Z pewnością więc dzieci przyzwyczajone do pastelowych, kreskówkowych klimatów przy tej lekturze mogą doznać pewnego szoku. Proszę się jednak nie obawiać, będzie to pozytywny wstrząs poznawczy: ładnie niekoniecznie znaczy jaskrawo, można się rozpłynąć nad czymś, co nie jest słodkie ani w formie, ani w temacie. Dużo dzieci (małych i większych) lubi stylistykę prac Emilii Dziubak, choć nie jestem pewna, czy najwięcej pochwał nie kierują pod adresem autorki rodzice i inni dorośli, którzy dzięki tym ilustracjom mogą na chwilę wrócić do baśniowego dzieciństwa. Wzdychajmy więc nad "Dinozaurami", wyczekując kolejnych projektów działających na nas jak wehikuł czasu.
Bożena Itoya

Emilia Dziubak, Opowiem ci, mamo, co robią dinozaury, Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz