cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Człowiek jaki jest, każdy widzi


W biblioteczce mojego syna znajduje się specjalny kącik z książkami zilustrowanymi przez Grażynę Rigall. Bardzo je lubię, ale po każdej pozostawał mi niedosyt, miałam wrażenie, że dopiero zobaczę pełnię możliwości tej ilustratorki. Rzeczywiście, przełom i rozkwit nastąpiły w projekcie wydawniczym zatytułowanym "Człowiek jaki jest, każdy widzi", będącym pokłosiem konkursu Jasnowidze. Autorką tekstu jest Marzena Matuszak, z którą Grażyna Rigall stworzyła duet doskonały, po prostu Dwie Siostry, zgodnie z nazwą wydawnictwa, które publikację zainicjowało i doprowadziło do finału.
Jak na książkę obrazkową przystało, ilustracje są tu istotne przynajmniej tak samo jak tekst, który samodzielnie nie zdołałby opowiedzieć całej historii, wydobyć jej wszystkich niuansów i akcentów humorystycznych. A inteligentnego dowcipu jest w tej książce bardzo dużo, choćby sam tytuł "Człowiek jaki jest, każdy widzi" – a nieprawda, bo, po pierwsze, każdy bohater widzi tu co innego. Po wtóre, sami ludzie nie dostrzegają, kim i czym wydają się współmieszkańcom Ziemi. W porównaniu ze zwierzętami, jawimy się sobie jako wszechpotężni, wspaniałomyślni, godni podziwu. Kiedy indziej niektórzy z nas uważają innych z nas za najgorsze, co mogło się przytrafić tej planecie. Jaka by nie była nasza opinia, uważamy – przynajmniej młodsi reprezentanci gatunku ludzkiego, do których adresowana jest książka "Człowiek jaki jest, każdy widzi" – siebie za pępek świata, wszyscy nas znają i czują respekt. Tyle my, ludzie, o naszym miejscu i statusie w świecie. Marzena Matuszak przyjmuje odmienną perspektywę, z przymrużeniem oka sugerując, jak pojmują nas zwierzęta. Znajdzie się tu miejsce i na legendę, i na uprzedzenia, będzie wyśmiewanie, obrzydzenie i strach, nieco łagodnego niezrozumienia, ale ani krztyny szacunku i zachwytu, jakie sami żywimy względem swojego gatunku. Dla bohaterów tej książki cechy charakterystyczne człowieka nie wynikają z jego istoty, tylko z niezgodnego z naturą zachowania, sztucznych dodatków pozwalających na ekspansję do cudzych środowisk życia. Zamiast siedzieć u siebie, pchamy się, gdzie nie potrzeba z nadprzyrodzonymi kończynami, oczami, a pozbawieni ich okazujemy się żałośnie słabi. Zwierzęta omawiają też historię gatunku ludzkiego, a właściwie jego prehistorię i baśniowe korzenie jednej z największych nienawiści ludzko-zwierzęcych: stosunku człowieka do wilka. I chociaż to tylko dowcipna "książeczka" dla "dzieciaczków", to jednak drapieżnego psowatego trzeba było objąć ochroną, by w naszym kraju doszło do jakiegokolwiek "wzrostu zasięgu" i "rekolonizacji".
Leniwiec (ten z okładki), wilk, komar, kot, kret, sowa, kapucynka, rekin, żółw, dzik, wół, wąż, pies oraz papuga snują swoje dysputy i fantazjują w niezwykłej scenerii hotelu "U Yetich", gdzieś w wysokich, wiecznie zaśnieżonych Himalajach, gdzie ludzie nie mają dostępu i nigdy nie byli widziani. Czy na pewno?
Yeti skrywa pewną tajemnicę o legendarnym człowieku, dla którego (o czym nie wie) sam jest istotą mityczną. Co ciekawe, schematyczne myślenie zwierząt i ich pochopne wnioski bardzo przypominają tryb analizowania oraz działania charakterystyczny dla człowieka, przez co demaskują go i ośmieszają. Irracjonalne oraz szkodliwe okazuje się chowanie młodych pod kloszem kolektywnej tajemnicy, tabu czy małego oszustwa. Niby żadna to nowość, że broniąc przed okrutnymi faktami zadajemy jeszcze dotkliwsze rany, niż zrobiłaby to brutalna prawda. W tej książce jednak ta i inne pozorne oczywistości brzmią świeżo i odkrywczo.
Jedyna moja wątpliwość co do tej cudownej, graficzno-literackiej opowiastki filozoficznej dotyczy wieku czytelnika. Czy dziecko młodsze niż dziesięć / naście lat zrozumie odpowiednio konstatacje i humor autorek, nie będzie zbyt przygnębione przesłaniem? Czy przyjmie z pokorą ocenę wystawioną nam przez nieco ograniczonych sędziów, wejdzie gładko w konwencję baśni, zmieniającą naszą rzeczywistość w marę, i to w dodatku marę nieistniejącego stworzenia? Po przemyśleniu sprawy i rozmowie z synem uważam, że nawet starszy przedszkolak da się unieść tej historii (o ile trafi swój na swego, a tego nigdy nie można być pewnym, niezależnie od wieku czytelnika i książki), najwyżej śmiejąc się przeskoczy niektóre jej głębie i depresje. My stawiamy "Człowieka" ponad inne książki zilustrowane przez Grażynę Rigall, jest bowiem pokazowym przykładem naszych preferencji czytelniczych i graficznych. Portrety zapadającej w hibernację, opitej komarzycy, praleniwca i praczłowieka czy technologicznego mutanta ze snu Yetinki wywołują wielkie wrażenie. Najbardziej zapadł mi w pamięć obraz samolotu-modraszki, a także niepokojąca, krwista czerwień wprowadzana do świata zwierząt przez człowieka – czy to w stroniącym od jaskrawości, leśnym krajobrazie Czerwonego Kapturka, czy w pociętej zamiecią ojczyźnie Yeti, nawiedzanej przez legendarną, nieporadną istotę. Te ilustracje uważnemu czytelnikowi mogą powiedzieć więcej niż tekst. Ciekawe, czy autorki stworzą jeszcze wspólnie podobne cacko, czy też współpraca była jednorazowa. Nie zdziwiłabym się, gdyby to był tej jeden, jedyny projekt, bo jest niepowtarzalny i perfekcyjny, a z czymś takim trudno konkurować.
Bożena Itoya


Marzena Matuszak, Człowiek jaki jest, każdy widzi, ilustrowała Grażyna Rigall, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz