cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 7 grudnia 2017

Kto pocieszy Maciupka?

Włóczykij, Buka czy Hatifnatowie są postaciami nie tylko z moich dziecięcych lektur, ale też snów i marzeń. Chwile spędzane z nimi były tak intensywne, że w moich wspomnieniach splotły się z prawdziwymi wydarzeniami. I wcale nie chodzi o bardzo wczesne dzieciństwo, bo książki Tove Jansson pochłaniałam mając już naście lat. Pewnie wtedy zdecydowało się, co będę czytać przez resztę życia. Dziś małym i dużym muminkofilom oferuje się znacznie więcej, bo obok głównej serii o Muminkach (w kilku edycjach) na rynku dostępnych jest wiele publikacji pobocznych ze świata skandynawskich trolli. Gratką dla wielbicieli Tove Jansson będzie na pewno jej bogato (i kolorowo!) ilustrowana, niemal obrazkowa książka "Kto pocieszy Maciupka?" z 1960 roku, w Polsce wydana między innymi przez Naszą Księgarnię (w przekładzie Teresy Chłapowskiej z 1980 roku).
W czasach urodzaju na "przewrotne bajki" o silnych księżniczkach bardzo dobrze czytało mi się opowieść o słabym księciu, który właściwie jest takim sobie, niewidocznym dla ogółu dzieckiem lasu, a nie jakimś wyjątkowo charakterystycznym, powszechnie znanym królewskim synem. Maciupek zasłużył na swoje imię oczywiście wzrostem, ale częściowo też oczekiwaniami. Nie spodziewa się, że świat da mu coś sam z siebie, obsypie go przyjaciółmi i szczęściem, więc sam wyrusza na poszukiwania pocieszyciela. Tą podróżą pośrednio walczy o prawa wszystkich maluczkich. Po pierwsze, o prawo do bycia dostrzeganym. Po drugie, o prawo do strachu. A najważniejsze: o prawo do bycia sobą, jakimkolwiek.
Książka "Kto pocieszy Maciupka?" jest mocno zakorzeniona w opowiadaniach o Muminkach i choć akurat tych trolli Maciupek nie spotyka, to na jego drodze stają Filifionki, Homki, Paszczaki, Włóczykij, Buka, Hatifnatowie, Mała Mi i Mimbla. Jest to ten sam świat, ale za sprawą poetyckiej narracji oraz artystycznych ilustracji zyskuje trochę inną atmosferę niż w Muminkowym kanonie.

Żył sobie raz mały Maciupek
w osobnym domku, całkiem sam.
I nawet bardziej był samotny,
niż mu się wydawało, kiedy wieczorem
zapalał wszystkie lampy, jakie miał,
i chował się pod kołdrę, kwiląc ze strachu.
Na dworze spacerowały Paszczaki
wielkimi, ciężkimi krokami,
gdzieś daleko w mroku nocy zawodziła Buka.
Wszędzie zamykano drzwi i wszędzie paliły się lampy,
a biedne, wystraszone stworzonka pocieszały się wzajemnie.
Lecz kto pocieszy Maciupka i powie mu,
że w nocy wszystko, co okropne
wydaje się jeszcze gorsze, niż jest?

Maciupek mieszka w czarno-białym domku, w którym jedynym kolorem jest żółć płomienia lamp naftowych. Wędruje przez niebiesko-zielono-różowawe przestrzenie leśne, trochę egzotyczne, ale nocą zdające się czarno-białymi jak dom. To jednak tylko wrażenie samego Maciupka, bo grający na flecie Włóczykij jest kolorowy, a wokół niego rozkwitają różnobarwne kwiaty. Także nocna impreza wesołych stworzonek leśnych aż kipi barwami, oczywiście w granicach palety określonej przez Tove Jansson (czerń, biel, niebieska, żółta, zielenie, szarości, pomarańczowa, kolor nazywany przez mojego syna cielistym). A Maciupkowy płaszczyk jest szary i smutny jak Buka. Gdy dociera na brzeg morza, robi się bardziej kolorowo za sprawą jego marzeń i planów, wywołanych przez muszle, którymi, jak każdą radością, dobrze byłoby się z kimś podzielić. Rzeczywistość Maciupka rozbarwia się jeszcze bardziej wraz z nadejściem butelki, takiej pływającej w wodzie, niosącej prośbę o pomoc, a dla małego trolla – cel, sens i siłę. Staje się widoczny dla innych, pokonuje barwy nocy napawające lękiem jeszcze bardziej niż czerń i biel jego okolicy, na koniec w dzikim tańcu rozprawia się z własną szarością, by zyskać kolorową nagrodę. Wreszcie będzie miał z kim się dzielić muszlą! Czy raczej muszlę.

"Kto pocieszy Maciupka" jest pozycją obowiązkową w biblioteczce fanów Muminka, ale także uroczą bajką dla każdego dziecka lubiącego opowieści o tajemnicach lasu. Z rzeczywistych zwierząt zobaczymy tu jedynie ryby i nietoperze, ale może również trolle istnieją naprawdę, tylko nie potrafimy ich dostrzec? Ta książka, pozornie dodatkowa i mniej ważna od podstawowych opowiadań, może otworzyć oczy małych oraz większych czytelników na ciekawe zestawienia kolorów i różne (jeszcze bardziej interesujące) osoby, dotąd dla nas niewidoczne. W niektórych nieśmiałych Maciupkach pewnie przebudzi odwagę i nadzieję. Może też po prostu dobrze wypełnić czas oraz poprawić humor, a takich książek dzieci oczekują chyba najbardziej.
Bożena Itoya

Tove Jansson, Kto pocieszy Maciupka?, przełożyła Teresa Chłapowska, Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz