cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Opowiem ci, mamo, co robią pociągi

Seria "Opowiem ci, mamo...", ukazująca się w wydawnictwie Nasza Księgarnia, nie jest nowością, ale my sięgnęliśmy po nią pierwszy raz. Mój syn był za duży na te książki kartonowe już kiedy pojawiły się w księgarniach cztery lata temu, zaś jego półtoraroczny kuzyn dopiero do nich dorasta. Adresatami cyklu są bowiem dzieci od około drugiego roku życia do pierwszej klasy szkoły podstawowej.
Nasz wybór padł na "Opowiem ci, mamo, co robią pociągi", bo to zagadnienie obecnie nurtujące najmłodszego członka rodziny. Każdy rodzic, dziadek czy ciocia, taka, jak ja, posiada doświadczenie w zakresie małych dziecięcych fascynacji. Jeśli akurat na topie są jakieś określone pojazdy albo zwierzęta, maluch wypatruje ich wszędzie, naśladuje, nie zauważa innych. W ciągu kilku miesięcy mogą być to na przykład: śmieciarki, kaczki, helikoptery, psy czy, a jakże, pociągi. Na tę ostatnią okazję publikacja, w której (jak głosi strona tytułowa) pociągi namalował Artur Nowicki, a do rysunków wiersze napisał Marcin Brykczyński, będzie jak znalazł. Jest to książka kartonowa złożona z 14 dwustronicowych obrazków (rozkładówek). Obawiałam się, że okaże się zbyt duża (format nieznacznie mniejszy od A4) i ciężka dla rąk malucha, ale niepotrzebnie – przeglądanie z podpórką (nogi taty, ciocia, kanapa...) nie sprawia mu żadnego problemu. A kartkowanie oraz wypatrywanie szczegółów przebiega z dynamicznym zachwytem, odnotowaliśmy bardzo wysoki poziom czytelniczych uniesień. Co prawda czytelnik jeszcze niewiele mówi, więc tytułowe opowiadanie mamie jest dość odległe od poprawnej polszczyzny, ale i tak nastąpił wzrost rozmowności (choć pociągi, jak dotąd, nie odpowiedziały na żadną z przemów pod ich adresem). Ponadto wierszowane opisy i zagadki skomponowane zostały przez specjalistę, zatem możemy ze spokojem powierzyć mu edukację naszych dzieci oraz oczekiwać, że pierwsze pełne zdania wypowiedziane przez młodych ludzi będą rymowane. Jeśli zaś fan pociągów jest już nieco starszy, dawka kolejowej poezji dobrze wpłynie także na niego: wyostrzy słuch muzyczny, pokaże, jak można rymować codzienność, prawdopodobnie pobudzi do pierwszych prób samodzielnego czytania i wierszowania.
Największa wartość edukacyjna tkwi jednak w samej koncepcji tej książki, ponieważ nie są to przypadkowe obrazki, ale kolorowa i wesoła historia kolei oraz przegląd rozmaitych pojazdów szynowych. Artur Nowicki prezentuje kilka ważnych, przełomowych parowozów (jeden występuje w stroju rodem z Dzikiego Zachodu), łącznie z przekrojem poprzecznym ukazującym budowę i działanie dawnych lokomotyw. Są również przykładowe (autentyczne) dworce, wagony towarowe najrozmaitszych typów, semafory i zwrotnice z kluczowymi komendami. Ciekawie wypadła też ilustracja poświęcona historii metra, starszaki mogą śledzić także słynne szlaki kolejowe, wzrost prędkości pociągów od 1829 roku (56 km/h) do 2015 roku (603 km/h). Ostatni rekord wiąże się z zastosowaniem szyn magnetycznych – także o nich można się dowiedzieć z tego miniprzewodnika.
Obok nowoczesnych modeli i modelek kolejnictwa, tradycyjnych zwrotnic i zajezdni, śledzimy fantastyczne labirynty torów, bo seria "Opowiem ci, mamo..." to także łamigłówki, wpisane nawet w rysunki, które pozornie służą tylko prezentacji jakiegoś zagadnienia (funkcja informacyjna). Na wspomnienie zasługuje również ilustracja zamykająca książkę i... oczy czytelnika. Obraz nocnej zajezdni (czy może bocznicy) jest uroczy i nastrojowy, lokomotywom kleją się oczy, czuwają za to szerokookie latarnie, rozsnuwające żółte poświaty na uśpiony świat kolei. Jest i inny nocny akcent: gdy pociąg śpi, koty harcują – znalezienie wszystkich mruczków zajęło nam dłuższą chwilę.
Z publikacją "Opowiem ci, mamo, co robią pociągi" przedszkolak poznaje zatem fakty, uczy się opowiadać, ale też trenuje spostrzegawczość, na przykład szukając różnic, dopasowując elementy elektrowozu (a ja uczę się nowej dla mnie nazwy...), rozpoznając przeznaczenie nietypowych pojazdów jeżdżących po torach, choć nie są pociągami. Ta książka obrazkowa poszerza horyzonty, bo dziecko zaczyna zerkać dalej niż na najbliższą stację kolejową (czy metra), widzi historyczne zmiany, ogromne zróżnicowanie pociągów, ich rozmaite zastosowanie. Fakt, że szyny służą nie tylko pociągom, maluchom może wydać się mało interesujący, bo dla nich wyłącznie prawdziwa kolej jest magiczna, ma "to coś". Jednak w przypadku starszych dzieci, rozmyślania o tym, dlaczego w niektórych miejscach na świecie takie wehikuły występują zamiast zwyczajnych samochodów osobowych czy ciężarówek, mogą urosnąć do całkiem poważnych zainteresowań. A wszystko zaczęło się od szeroko otwartych oczu i dźwiękonaśladowczego "ciuch ciuch!"... Nie każdy potrafi dobrze wykorzystać tak prostą i popularną fascynację, ale Artur Nowicki zrobił to znakomicie.
Ilustracje są jasne, czytelne, w sam raz artystyczne. Na początku trochę przestraszyłam się tego, że pociągi mają twarze, ale po wesołej reakcji adresata książki oraz rozważeniu jej tytułu uznałam: tak trzeba. Dziecko cieszy się mogąc personifikować ukochane maszyny, a i element "co robią" (pociągi, samoloty, statki i inni bohaterowie serii) sugeruje dziecięce podejście do sprawy – mówi się, że ktoś robi coś, a nie coś robi coś (coś może najwyżej działać), więc robiący coś pociąg musi mieć oczy i uśmiech, prawda? W warstwie plastycznej szczególnie spodobało mi się wplatanie torowisk w krajobrazy (z rzekami, krowami, owcami...), w miasto (samolot na niebie, statek w porcie – maluchy wielbią takie drobiazgi, mogą też znać wcześniejsze "Opowiem ci, mamo, co robią statki" oraz "...samoloty"), w życie człowieka, który nigdzie się nie pojawia, tylko zostawia po sobie ślady – a to znaki drogowe, bagaże na dworcu, to znów bazgroły na wiaduktach, no i same pociągi. A do pociągów mamy pociąg!
Bożena Itoya

Artur Nowicki, Opowiem ci, mamo, co robią pociągi, tekst wierszy Marcin Brykczyński, Nasza Księgarnia, Warszawa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz