cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

czwartek, 28 grudnia 2017

Zdarzyło się w Polsce. Walka o wolność



Czwarta odsłona cyklu "Zdarzyło się w Polsce" poświęcona jest okresowi rozbiorów (dokładnie latom 1812-1914) i powinna usatysfakcjonować nie tylko wiernych czytelników serii "A to historia!", ale i osoby sceptycznie nastawione do wychowywania dzieci w kulcie dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych ruchów narodowowyzwoleńczych. Dorośli, którzy chcieliby przewartościować rozumienie patriotyzmu, dyskutować na temat potrzeby i sensu wszczynania powstań i wojen, powinni sprawdzić, jak rozsądnie podchodzą do sprawy autorzy zbioru "Walka o wolność. 10 opowiadań z czasów rozbiorów". Nie przeczytamy tu o dzieciach ofiarnie, w kałużach krwi i z bronią w ręku poległych za chwałę ojczyzny, za to poznamy rzetelny, dobrze spisany obraz czasów. Tu młodzi nie giną na barykadach, ale są zaciągani do domu przez dziadka, nieprzyjmowani do Legionów Polskich, mimo próby zawyżania wieku, zniechęcani przez przyjaciół do walki wręcz.

Na Węgry! Będziesz walczył pod komendą Józefa Bema! On tam nieźle łoi Austriaków, pobił ich w trzydziestu bitwach!
Nie – odparł spokojnie Ignacy. – Mam już dosyć rewolucji, nie tak chcę zmieniać świat. Wyjeżdżam na studia farmaceutyczne do Krakowa. Dostałem już pozwolenie Mikolascha i zgodę gubernatora Lwowa. O to ostatnie nie było łatwo, bo mam opinię niebezpiecznego buntownika.
Karol osłupiał.
Jak to?! Więc chcesz mieszać w probówkach, podczas gdy rewolucjoniści walczą o ideały?! Co się z tobą stało?!
Zmądrzałem – odparł Łukasiewicz. – Nie chcę być przez całe życie pomocnikiem aptekarskim. Zamierzam wiele się nauczyć, a potem pomagać ludziom najlepiej jak umiem. To lepsze niż strzelanie do nich z karabinu albo dźganie bagnetem. A co do ciebie, Karolu... Uwierz starszemu koledze, są lepsze sposoby, aby zapomnieć o dziewczynie, niż udział w wojnie.
/Paweł Wakuła, "Pod szczęśliwą gwiazdą. Wynalazek Ignacego Łukasiewicza"/

W tym tomie na znaczeniu zyskują biograficzne miniatury literackie, obok podtytułów "Napoleon i sprawa polska", "Powstanie listopadowe", "Powstanie styczniowe", "Rewolucja 1905 roku" czy "Legiony Piłsudskiego" pojawiają się bowiem "Pierwszy koncert Fryderyka Chopina", "Dziady Adama Mickiewicza", "Wynalazek Ignacego Łukasiewicza", "W pracowni Jana Matejki" oraz "Młodość Marii Skłodowskiej-Curie". Poszerzają się także horyzonty i paleta barw ilustratora. Na pierwszy rzut oka widać, że to już nowe czasy, historie, twarze i stroje. Tę zmianę cywilizacyjną znakomicie uchwycił Mikołaj Kamler, dodając od siebie interpretacje plastyczne scen i nastrojów opisanych w tekście. Znalazło się i miejsce na dosłowne odwzorowanie tematów zajmujących społeczeństwo polskie, w tym wypadku zaboru austriackiego w roku 1914: widzimy "Gazetę Lwowską" z ważnymi nagłówkami, pobocznymi ogłoszeniami lokalnymi i jednym nadzwyczajnym anonsem literackim z naszych czasów. Obok pożogi i chaosu listopadowej nocy 1830 roku, łuny "czerwonego" powstania łódzkiego (rewolucja 1905 roku) odbijającej się w broni oraz czapie kozaka czy czarno-szarego, jakby popielejącego już tłumu po drugiej stronie ulicznej barykady, szczególnie poruszył nas obraz wojsk napoleońskich zamarzających w marszu przez Rosję. Zupełnie inną atmosferę rozsiewa obrazkowy zapis melodii Fryderyka Chopina, złożony z roślin, ziemi, pluskającej fontanny, pracy kowali, ale i wspomnienia konfrontacji z Rosjanami. Kompozycje muzyczne mieszają się tu z rysunkowymi, dopasowując do tekstu opowiadania (autorstwa Grażyny Bąkiewicz) tak skutecznie, że była to jak dotąd jedyna opowieść o Fryderyku Chopinie, jakiej mój jedenastoletni syn wysłuchał z zainteresowaniem. Również ja czytałam "Frycka" z przyjemnością, bo miejscem akcji są głównie Pałac Saski i Ogród Saski, ważne dla mnie punkty na sentymentalnej mapie Warszawy.
Historie wielkich osobistości są równocześnie portretami czasów. Kazimierz Szymeczko w opowiadaniu "Kto nie był człowiekiem ni razu... Dziady Adama Mickiewicza" pokazuje życie wieszcza w Odessie w 1825 roku, przy okazji określając ogólnie kierunki i przyczyny zesłań Polaków pod zaborem rosyjskim (a także innych mieszkańców Imperium Rosyjskiego). A były to często kary bez winy. Nie wiem, na ile ciężar bezsensu i beznadziei zesłańczego losu odczują młodzi czytelnicy, ale na pewno przypomną sobie o tym opowiadaniu, gdy zaczną omawiać w szkole "Dziady", "Konrada Wallenroda" czy "Sonety krymskie", a powróciwszy do niego będą najlepiej w klasie rozumieć sens, genezę i kontekst twórczości Adama Mickiewicza.
Analogiczne okoliczności doskwierające Polakom pod zaborem austriackim opisuje Paweł Wakuła w utworze "Pod szczęśliwą gwiazdą. Wynalazek Ignacego Łukasiewicza". Akcja opowiadania, wyjątkowo dopracowanego i wszechstronnego, toczy się w latach 1847-1853 we Lwowie. Autor w zrozumiały i ciekawy sposób przybliża i dzieje polityczne, i historię nauki, i języka, bo pojawiają się elementy gwary miejskiej. Te różnorakie dane zostały po mistrzowsku splecione z fikcją literacką, przy czym młody bohater (czternastoletni przyjaciel Ignacego Łukaszewicza) wymyka się schematom: popełnia błędy, ale też ma na koncie dobre i ważne (choć raczej drugoplanowe) uczynki, nie zostaje ocalony z więzienia cudem, tylko wpływami ojca-kupca, poznaje co prawda "księżniczkę" z bajki, ale wcale jej nie zdobywa.
Opowiadania biograficzne z tego tomu są znakomitym ekwiwalentem popularnych, ale zazwyczaj bardzo płytkich opracowań lektur oraz ogólnego, skrótowego sposobu przekazywania wiedzy historycznej (z zakresu dziejów politycznych, kulturowych, literatury) w szkole, odpowiadającego "testowemu" trybowi nauczania. Czytelnik "Walki o wolność" nauczy się czegoś więcej niż wyboru odpowiedzi a), b) lub c). Będzie potrafił odnajdywać i tworzyć powiązania, zależności między ludźmi i dziełami kultury materialnej oraz duchowej, ważnymi postaciami polityki, sztuki, nauki i literatury. Efektem tej lektury jest, jednym słowem, myślenie. Samodzielne, niewymuszone, skutkujące lepszymi wynikami teraz, w szkole, ale też z pewnością procentujące w przyszłości. Jeśli jesteście zainteresowani kształtowaniem w dzieciach zmysłu analitycznego, a nie podsuwaniem im gotowców (słyszałam, że rodzice niekiedy pomagają piątoklasistom, którzy "nie dali rady" lekturze szkolnej!), to opowiadanie "Ku pokrzepieniu serc. W pracowni Jana Matejki" Pawła Wakuły pozwoli uniknąć sięgania po bryki. Jest to znakomite wprowadzenie do dziewiętnastowiecznych utworów literackich i dzieł malarskich omawianych w szkole, a także do wizyt w muzeach.
Grażyna Bąkiewicz opowiadaniem "Mania na uniwersytecie. Młodość Marii Skłodowskiej-Curie" umożliwia z kolei inne od współczesnego, bardziej uniwersalne i przekrojowe spojrzenie na, tak dziś modny, feminizm. Skłodowska to umysł ścisły, a jej życie odpowiadało sposobowi pracy – było olśnienie geniuszu, plan opracowany z laboratoryjną precyzją, konkretne punkty do osiągnięcia, ciężka praca i nareszcie efekt. Nie chodzi tu tylko o polon i rad, ale i o prawa kobiet. Bohaterka, nastoletnia Mania Skłodowska, podaje krótki przepis na udaną emancypację, opartą na współpracy wielu osób i wspomnianej ciężkiej pracy, a nie tyko na jałowym krzyku i bezproduktywnym proteście, tych współczesnych walkach z wiatrakami, odbywanych zza monitora, gdzie kopie zamienione zostały na memy i hasztagi. Znając program pierwszych pięciu klas szkoły podstawowej muszę też zaznaczyć, że Grażyna Bąkiewicz objaśniła pojęcie pozytywizmu bardzo czytelnie, bo w szerszym kontekście. Dzięki temu dzieci nie są zdane tylko na podręczniki do języka polskiego, a zdarzyło nam się, że syn został rzucony na głęboką pozytywistyczną wodę – pierwszym kontaktem z tym nurtem polskiej literatury i kultury była zadana na święta lektura, bez żadnego wprowadzenia. Jeśli nie chcecie, by dla młodszej młodzieży jedynym łącznikiem między "Katarynką" a pozytywizmem było skojarzenie z pozytywką, sami zadbajcie o odpowiednie książki, jak właśnie "Walka o wolność".
Oprócz miniaturowych biografii, w czwartej odsłonie cyklu "Zdarzyło się w Polsce" tradycyjnie znalazły się opowiadania, których najważniejszymi bohaterami są wydarzenia, nie osoby. Istotne według autorów punkty na linii czasu zaborów wskazałam już wyżej, wymieniając podtytuły utworów. Choć zabrzmi to górnolotnie, muszę podkreślić, że teksty te są skarbnicą wiedzy historycznej dla młodszych i starszych nastolatków. Fakty z naszej narodowej przeszłości podano tu bez patosu, z dokładnością niemal doskwierającą fizycznie (temperatury, w których wojsko zamarza w marszu, zapachy oraz wygląd Warszawy pierwszej połowy XIX wieku i inne podobne bodźce). Starsi, ale wciąż będący dziećmi czytelnicy lubią taką bezpośredniość i surowość przekazu, wszak często są też widzami "Gry o tron" czy "Wikingów". Miejmy nadzieję, że "Walka o wolność" (jak i cały cykl "Zdarzyło się w Polsce") dowiedzie, że polska literatura historyczna dla młodych w niczym nie ustępuje okołohistorycznemu fantasy. Mamy w naszych dziejach gotowe scenariusze, owszem, dyskusyjne, ale to dobrze, ponieważ uważam, że o przeszłości trzeba dyskutować, a nie tylko bezmyślnie ją wynosić na piedestał lub potępiać. Autorzy omawianych opowiadań wstrzymują się od głosu, relacjonują na równi podniosłość idei i bestialstwo wojny (w tym powstań). Ocenę podjąć muszą czytelnicy.

Humor kadetom zepsuła wiadomość, że nie udał się zamach na Konstantego. Akcja studentów prowadzona była bez ładu i składu, a zamachowcy nie wiedzieli nawet, gdzie szukać księcia. Strzelali na oślep, ranili prezydenta miasta i wycofali się w popłochu, puszczając w obieg plotkę, że książę uciekł przebrany w kobiecy strój. Prawda była inna, ale kto by to sprawdzał w takim zamieszaniu. Kadeci maszerowali przez wymarłe miasto, coraz bardziej wystraszeni ciszą, bo poza obdartym chłopakiem, którego zmusili, by z nimi szedł, nikt więcej nie zamierzał się przyłączyć. Nie tak wyobrażali sobie tę noc. Spodziewali się tłumów, okrzyków, śpiewów, tymczasem miasto było jak wymarłe. Żaden z generałów, którzy wychodzili im naprzeciw, nie chciał przejąć dowództwa.
Dzieci, co wy robicie? Uspokójcie się i wracajcie do koszar – mówili, próbując ich powstrzymać.
Zaczęli więc strzelać. zabili ministra wojny, generała Haukego, generała Trembickiego, pułkownika Maciszewskiego i szli dalej. Pietrek był kompletnie oszołomiony. To, co się działo, było jak zły sen, z którego nie mógł się przebudzić.
Jeszcze jeden generał zastąpił im drogę. Kadeci zaczęli krzyczeć z radości:
Hurra! W tej trudnej godzinie musi pojawić się właściwy człowiek, i pan, generale Potocki, jest tym człowiekiem.
Ale jeśli liczyli, że tamten przejmie dowództwo, mylili się.
Nie stanę na waszym czele, bo jesteście nikczemni, jesteście mordercy!
Pietrek zamknął oczy, przerażony tym, co się za chwilę stanie. I miał rację, bo usłyszał strzał. Wolał nie oglądać się za siebie.
/Grażyna Bąkiewicz, "Pietrkowe buty. Powstanie listopadowe"/

Nie czytałam nigdy książki dla dzieci lub młodzieży tak mocno i sugestywnie opisującej wybuch powstania listopadowego. To odważne słowa, w tych i każdych innych czasach, jak na kraj, w którym przywykło się gloryfikować ludzi przelewających krew za wolność ojczyzny, nieważne czy robili to rozsądnie, czy niepotrzebnie. Równocześnie "Walka o wolność" odstaje od znanej nam dotychczas beletrystyki historycznej dla dzieci, zazwyczaj podającej tylko jednoznaczne i przeważnie pozytywne oceny walki zbrojnej (u Grażyny Bąkiewicz dostaje się także niewalczącej, ale rozpitej, interesownej i mściwej ludności miejskiej). Cieszę się, że mój syn może czytać różne ujęcia polskich dziejów, dopytywać, samodzielnie szukać odpowiedzi. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia.
Jakość merytoryczna i literacka nie są jedynymi walorami omawianych utworów, do podstawowych zalet dochodzi jeszcze piękny język: literacki, w partiach dialogów zróżnicowany pod względem stylistycznym, czasem wzbogacony słownictwem gwarowym (elementy slangu, regionalizmy, archaizmy). Bardzo dobrze czyta się teksty, których autorzy wierzą w inteligencję młodego czytelnika oraz w słuszność zamieszczania not historycznych (z definicjami wyrazów potencjalnie niezrozumiałych) na końcu publikacji – tak, nadal zdarzają się dziesięcio- i nastolatki, które zapoznają się z przypisami. Cykl "Zdarzyło się w Polsce" należy do nielicznych polskich serii wydawniczych, które nie ograniczają grona młodych odbiorców do nielubiących czytać, autorzy nie starają się dopasować do wszystkich, zachęcić niechętnych, choć też nie trzeba być małym olimpijczykiem, by rozsmakować się w tych opowiadaniach historycznych. Jak każdy dotychczasowy tom tej serii, "Walka o wolność" wypadła według nas lepiej od poprzedniej części, co stawia wysoko poprzeczkę nadchodzącemu finałowi cyklu: "Odzyskanej niepodległości" (podtytuł "Dziesięć opowiadań z czasów XX wieku").
Bożena Itoya

Grażyna Bąkiewicz, Kazimierz Szymeczko, Paweł Wakuła, Walka o wolność. 10 opowiadań z czasów rozbiorów, ilustracje Mikołaj Kamler, cykl: Zdarzyło się w Polsce. Część czwarta, seria: A to historia!, Łódź 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz