Czwarta
odsłona cyklu "Zdarzyło się w Polsce" poświęcona jest
okresowi rozbiorów (dokładnie latom 1812-1914) i powinna
usatysfakcjonować nie tylko wiernych czytelników serii "A to
historia!", ale i osoby sceptycznie nastawione do wychowywania
dzieci w kulcie dziewiętnasto- i dwudziestowiecznych ruchów
narodowowyzwoleńczych. Dorośli, którzy chcieliby przewartościować
rozumienie patriotyzmu, dyskutować na temat potrzeby i sensu
wszczynania powstań i wojen, powinni sprawdzić, jak rozsądnie
podchodzą do sprawy autorzy zbioru "Walka o wolność. 10
opowiadań z czasów rozbiorów". Nie przeczytamy tu o dzieciach
ofiarnie, w kałużach krwi i z bronią w ręku poległych za chwałę
ojczyzny, za to poznamy rzetelny, dobrze spisany obraz czasów. Tu
młodzi nie giną na barykadach, ale są zaciągani do domu przez
dziadka, nieprzyjmowani do Legionów Polskich, mimo próby zawyżania
wieku, zniechęcani przez przyjaciół do walki wręcz.
– Na
Węgry! Będziesz walczył pod komendą Józefa Bema! On tam nieźle
łoi Austriaków, pobił ich w trzydziestu bitwach!
– Nie
– odparł spokojnie Ignacy. – Mam już dosyć rewolucji, nie tak
chcę zmieniać świat. Wyjeżdżam na studia farmaceutyczne do
Krakowa. Dostałem już pozwolenie Mikolascha i zgodę gubernatora
Lwowa. O to ostatnie nie było łatwo, bo mam opinię niebezpiecznego
buntownika.
Karol
osłupiał.
– Jak
to?! Więc chcesz mieszać w probówkach, podczas gdy rewolucjoniści
walczą o ideały?! Co się z tobą stało?!
–
Zmądrzałem – odparł
Łukasiewicz. – Nie chcę być przez całe życie pomocnikiem
aptekarskim. Zamierzam wiele się nauczyć, a potem pomagać ludziom
najlepiej jak umiem. To lepsze niż strzelanie do nich z karabinu
albo dźganie bagnetem. A co do ciebie, Karolu... Uwierz starszemu
koledze, są lepsze sposoby, aby zapomnieć o dziewczynie, niż
udział w wojnie.
/Paweł
Wakuła, "Pod szczęśliwą gwiazdą. Wynalazek Ignacego
Łukasiewicza"/
W
tym tomie na znaczeniu zyskują biograficzne miniatury literackie,
obok podtytułów "Napoleon i sprawa polska", "Powstanie
listopadowe", "Powstanie styczniowe", "Rewolucja
1905 roku" czy "Legiony Piłsudskiego" pojawiają się
bowiem "Pierwszy koncert Fryderyka Chopina", "Dziady
Adama Mickiewicza", "Wynalazek Ignacego Łukasiewicza",
"W pracowni Jana Matejki" oraz "Młodość Marii
Skłodowskiej-Curie". Poszerzają się także horyzonty i paleta
barw ilustratora. Na pierwszy rzut oka widać, że to już nowe
czasy, historie, twarze i stroje. Tę zmianę cywilizacyjną
znakomicie uchwycił Mikołaj Kamler, dodając od siebie
interpretacje plastyczne scen i nastrojów opisanych w tekście.
Znalazło się i miejsce na dosłowne odwzorowanie tematów
zajmujących społeczeństwo polskie, w tym wypadku zaboru
austriackiego w roku 1914: widzimy "Gazetę Lwowską" z
ważnymi nagłówkami, pobocznymi ogłoszeniami lokalnymi i jednym
nadzwyczajnym anonsem literackim z naszych czasów. Obok pożogi i
chaosu listopadowej nocy 1830 roku, łuny "czerwonego"
powstania łódzkiego (rewolucja 1905 roku) odbijającej się w broni
oraz czapie kozaka czy czarno-szarego, jakby popielejącego już
tłumu po drugiej stronie ulicznej barykady, szczególnie poruszył
nas obraz wojsk napoleońskich zamarzających w marszu przez Rosję.
Zupełnie inną atmosferę rozsiewa obrazkowy zapis melodii Fryderyka
Chopina, złożony z roślin, ziemi, pluskającej fontanny, pracy
kowali, ale i wspomnienia konfrontacji z Rosjanami. Kompozycje
muzyczne mieszają się tu z rysunkowymi, dopasowując do tekstu
opowiadania (autorstwa Grażyny Bąkiewicz) tak skutecznie, że była
to jak dotąd jedyna opowieść o Fryderyku Chopinie, jakiej mój
jedenastoletni syn wysłuchał z zainteresowaniem. Również ja
czytałam "Frycka" z przyjemnością, bo miejscem
akcji są głównie Pałac Saski i Ogród Saski, ważne dla mnie
punkty na sentymentalnej mapie Warszawy.
Historie
wielkich osobistości są równocześnie portretami czasów.
Kazimierz Szymeczko w opowiadaniu "Kto nie był człowiekiem
ni razu... Dziady Adama Mickiewicza"
pokazuje życie wieszcza w Odessie w 1825 roku, przy okazji
określając ogólnie kierunki i przyczyny zesłań Polaków pod
zaborem rosyjskim (a także innych mieszkańców Imperium
Rosyjskiego). A były to często kary bez winy. Nie wiem, na ile
ciężar bezsensu i beznadziei zesłańczego losu odczują młodzi
czytelnicy, ale na pewno przypomną sobie o tym opowiadaniu, gdy
zaczną omawiać w szkole "Dziady", "Konrada
Wallenroda" czy "Sonety krymskie", a powróciwszy do
niego będą najlepiej w klasie rozumieć sens, genezę i kontekst
twórczości Adama Mickiewicza.
Analogiczne
okoliczności doskwierające Polakom pod zaborem austriackim opisuje
Paweł Wakuła w utworze "Pod szczęśliwą gwiazdą.
Wynalazek Ignacego Łukasiewicza". Akcja opowiadania,
wyjątkowo dopracowanego i wszechstronnego, toczy się w latach
1847-1853 we Lwowie. Autor w zrozumiały i ciekawy sposób przybliża
i dzieje polityczne, i historię nauki, i języka, bo pojawiają się
elementy gwary miejskiej. Te różnorakie dane zostały po
mistrzowsku splecione z fikcją literacką, przy czym młody bohater
(czternastoletni przyjaciel Ignacego Łukaszewicza) wymyka się
schematom: popełnia błędy, ale też ma na koncie dobre i ważne
(choć raczej drugoplanowe) uczynki, nie zostaje ocalony z więzienia
cudem, tylko wpływami ojca-kupca, poznaje co prawda "księżniczkę"
z bajki, ale wcale jej nie zdobywa.
Opowiadania
biograficzne z tego tomu są znakomitym ekwiwalentem popularnych, ale
zazwyczaj bardzo płytkich opracowań lektur oraz ogólnego,
skrótowego sposobu przekazywania wiedzy historycznej (z zakresu
dziejów politycznych, kulturowych, literatury) w szkole,
odpowiadającego "testowemu" trybowi nauczania. Czytelnik
"Walki o wolność" nauczy się czegoś więcej niż wyboru
odpowiedzi a), b) lub c). Będzie potrafił odnajdywać i tworzyć
powiązania, zależności między ludźmi i dziełami kultury
materialnej oraz duchowej, ważnymi postaciami polityki, sztuki,
nauki i literatury. Efektem tej lektury jest, jednym słowem,
myślenie. Samodzielne, niewymuszone, skutkujące lepszymi wynikami
teraz, w szkole, ale też z pewnością procentujące w przyszłości.
Jeśli jesteście zainteresowani kształtowaniem w dzieciach zmysłu
analitycznego, a nie podsuwaniem im gotowców (słyszałam, że
rodzice niekiedy pomagają piątoklasistom, którzy "nie dali
rady" lekturze szkolnej!), to opowiadanie "Ku
pokrzepieniu serc. W pracowni Jana Matejki" Pawła Wakuły
pozwoli uniknąć sięgania po bryki. Jest to znakomite wprowadzenie
do dziewiętnastowiecznych utworów literackich i dzieł malarskich
omawianych w szkole, a także do wizyt w muzeach.
Grażyna
Bąkiewicz opowiadaniem "Mania na uniwersytecie. Młodość
Marii Skłodowskiej-Curie" umożliwia
z kolei inne od współczesnego, bardziej uniwersalne i przekrojowe
spojrzenie na, tak dziś modny, feminizm. Skłodowska to umysł
ścisły, a jej życie odpowiadało sposobowi pracy – było
olśnienie geniuszu, plan opracowany z laboratoryjną precyzją,
konkretne punkty do osiągnięcia, ciężka praca i nareszcie efekt.
Nie chodzi tu tylko o polon i rad, ale i o prawa kobiet. Bohaterka,
nastoletnia Mania Skłodowska, podaje krótki przepis na udaną
emancypację, opartą na współpracy wielu osób i wspomnianej
ciężkiej pracy, a nie tyko na jałowym krzyku i bezproduktywnym
proteście, tych współczesnych walkach z wiatrakami, odbywanych zza
monitora, gdzie kopie zamienione zostały na memy i hasztagi. Znając
program pierwszych pięciu klas szkoły podstawowej muszę też
zaznaczyć, że Grażyna Bąkiewicz objaśniła pojęcie pozytywizmu
bardzo czytelnie, bo w szerszym kontekście. Dzięki temu dzieci nie
są zdane tylko na podręczniki do języka polskiego, a zdarzyło nam
się, że syn został rzucony na głęboką pozytywistyczną wodę –
pierwszym kontaktem z tym nurtem polskiej literatury i kultury była
zadana na święta lektura, bez żadnego wprowadzenia. Jeśli nie
chcecie, by dla młodszej młodzieży jedynym łącznikiem między
"Katarynką" a pozytywizmem było skojarzenie z pozytywką,
sami zadbajcie o odpowiednie książki, jak właśnie "Walka o
wolność".
Oprócz
miniaturowych biografii, w czwartej odsłonie cyklu "Zdarzyło
się w Polsce" tradycyjnie znalazły się opowiadania, których
najważniejszymi bohaterami są wydarzenia, nie osoby. Istotne według
autorów punkty na linii czasu zaborów wskazałam już wyżej,
wymieniając podtytuły utworów. Choć zabrzmi to górnolotnie,
muszę podkreślić, że teksty te są skarbnicą wiedzy historycznej
dla młodszych i starszych nastolatków. Fakty z naszej narodowej
przeszłości podano tu bez patosu, z dokładnością niemal
doskwierającą fizycznie (temperatury, w których wojsko zamarza w
marszu, zapachy oraz wygląd Warszawy pierwszej połowy XIX wieku i
inne podobne bodźce). Starsi, ale wciąż będący dziećmi
czytelnicy lubią taką bezpośredniość i surowość przekazu,
wszak często są też widzami "Gry o tron" czy "Wikingów".
Miejmy nadzieję, że "Walka o wolność" (jak i cały cykl
"Zdarzyło się w Polsce") dowiedzie, że polska literatura
historyczna dla młodych w niczym nie ustępuje okołohistorycznemu
fantasy. Mamy w naszych dziejach gotowe scenariusze, owszem,
dyskusyjne, ale to dobrze, ponieważ uważam, że o przeszłości
trzeba dyskutować, a nie tylko bezmyślnie ją wynosić na piedestał
lub potępiać. Autorzy omawianych opowiadań wstrzymują się od
głosu, relacjonują na równi podniosłość idei i bestialstwo
wojny (w tym powstań). Ocenę podjąć muszą czytelnicy.
Humor
kadetom zepsuła wiadomość, że nie udał się zamach na
Konstantego. Akcja studentów prowadzona była bez ładu i składu, a
zamachowcy nie wiedzieli nawet, gdzie szukać księcia. Strzelali na
oślep, ranili prezydenta miasta i wycofali się w popłochu,
puszczając w obieg plotkę, że książę uciekł przebrany w
kobiecy strój. Prawda była inna, ale kto by to sprawdzał w takim
zamieszaniu. Kadeci maszerowali przez wymarłe miasto, coraz bardziej
wystraszeni ciszą, bo poza obdartym chłopakiem, którego zmusili,
by z nimi szedł, nikt więcej nie zamierzał się przyłączyć. Nie
tak wyobrażali sobie tę noc. Spodziewali się tłumów, okrzyków,
śpiewów, tymczasem miasto było jak wymarłe. Żaden z generałów,
którzy wychodzili im naprzeciw, nie chciał przejąć dowództwa.
– Dzieci,
co wy robicie? Uspokójcie się i wracajcie do koszar – mówili,
próbując ich powstrzymać.
Zaczęli
więc strzelać. zabili ministra wojny, generała Haukego, generała
Trembickiego, pułkownika Maciszewskiego i szli dalej. Pietrek był
kompletnie oszołomiony. To, co się działo, było jak zły sen, z
którego nie mógł się przebudzić.
Jeszcze
jeden generał zastąpił im drogę. Kadeci zaczęli krzyczeć z
radości:
– Hurra!
W tej trudnej godzinie musi pojawić się właściwy człowiek, i
pan, generale Potocki, jest tym człowiekiem.
Ale
jeśli liczyli, że tamten przejmie dowództwo, mylili się.
– Nie
stanę na waszym czele, bo jesteście nikczemni, jesteście mordercy!
Pietrek
zamknął oczy, przerażony tym, co się za chwilę stanie. I miał
rację, bo usłyszał strzał. Wolał nie oglądać się za siebie.
/Grażyna
Bąkiewicz, "Pietrkowe buty. Powstanie listopadowe"/
Nie
czytałam nigdy książki dla dzieci lub młodzieży tak mocno i
sugestywnie opisującej wybuch powstania listopadowego. To odważne
słowa, w tych i każdych innych czasach, jak na kraj, w którym
przywykło się gloryfikować ludzi przelewających krew za wolność
ojczyzny, nieważne czy robili to rozsądnie, czy niepotrzebnie.
Równocześnie "Walka o wolność" odstaje od znanej nam
dotychczas beletrystyki historycznej dla dzieci, zazwyczaj podającej
tylko jednoznaczne i przeważnie pozytywne oceny walki zbrojnej (u
Grażyny Bąkiewicz dostaje się także niewalczącej, ale rozpitej,
interesownej i mściwej ludności miejskiej). Cieszę się, że mój
syn może czytać różne ujęcia polskich dziejów, dopytywać,
samodzielnie szukać odpowiedzi. Kiedyś byłoby to nie do
pomyślenia.
Jakość
merytoryczna i literacka nie są jedynymi walorami omawianych
utworów, do podstawowych zalet dochodzi jeszcze piękny język:
literacki, w partiach dialogów zróżnicowany pod względem
stylistycznym, czasem wzbogacony słownictwem gwarowym (elementy
slangu, regionalizmy, archaizmy). Bardzo dobrze czyta się teksty,
których autorzy wierzą w inteligencję młodego czytelnika oraz w
słuszność zamieszczania not historycznych (z definicjami wyrazów
potencjalnie niezrozumiałych) na końcu publikacji – tak, nadal
zdarzają się dziesięcio- i nastolatki, które zapoznają się z
przypisami. Cykl "Zdarzyło się w Polsce" należy do
nielicznych polskich serii wydawniczych, które nie ograniczają
grona młodych odbiorców do nielubiących czytać, autorzy nie
starają się dopasować do wszystkich, zachęcić niechętnych, choć
też nie trzeba być małym olimpijczykiem, by rozsmakować się w
tych opowiadaniach historycznych. Jak każdy dotychczasowy tom tej
serii, "Walka o wolność" wypadła według nas lepiej od
poprzedniej części, co stawia wysoko poprzeczkę nadchodzącemu
finałowi cyklu: "Odzyskanej niepodległości" (podtytuł
"Dziesięć opowiadań z czasów XX wieku").
Bożena
Itoya
Grażyna
Bąkiewicz, Kazimierz Szymeczko, Paweł Wakuła, Walka o wolność.
10 opowiadań z czasów rozbiorów, ilustracje Mikołaj Kamler, cykl:
Zdarzyło się w Polsce. Część czwarta, seria: A to historia!,
Łódź 2017.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz