Nasze
pierwsze spotkanie z Misiem i Tygryskiem odbyło się około 8 lat
temu, dzięki rekomendacji Fundacji ABCXXI Cała Polska Czyta
Dzieciom. Powrót do tak specyficznej lektury, dla nas wręcz
zamierzchłej, był ciekawym eksperymentem: czy w zmienionych
warunkach wydawniczych, wobec takiej obfitości książek dla dzieci,
maluchy nadal będą chciały zakrzyknąć "Ach, jak cudowna
jest Panama"?
Tygrysek
i Miś, choć całkiem samodzielni, są rówieśnikami czytelników,
małymi dziećmi – myślą jak one, bawią się jak one i łapią
zachwycający świat pełnymi haustami też jak one. Właściwie, jak
w porządnej opowieści, należy o nich pisać w czasie przeszłym:
"żyli sobie kiedyś", "mieli też własną łódkę",
"mieszkali w małym, przytulnym domku z kominem", "Miś
chodził co dzień z wędką na ryby, a Tygrysek chodził do lasu
zbierać grzyby". Bohaterowie byli tak szczęśliwi, że aż
chcielibyśmy być nimi. A potem było tylko lepiej: Miś znalazł w
rzece pachnącą bananami skrzynkę z napisem "Panama".
Przyjaciele zrobili więc drogowskaz i wyruszyli zgodnie z jego
wskazówką na poszukiwanie krainy marzeń, bo to musi być coś
wspaniałego, tak ładnie brzmi: Panama! I pachnie bananami.
Wędrowcy,
niczym w baśni, napotykają różne służące radą (raczej nie za
dobrą) osoby, a w miarę jak drogi za nimi przybywa, rośnie też
mit arkadyjskiej Panamy. Miś i Tygrysek są w podróży już bardzo
długo, może kilka dni albo tygodni, a każdy przedszkolak wie, jak
wszystko może się diametralnie zmienić w tak kosmicznym okresie.
Nawet postrzeganie własnej okolicy. Koncept autora obejmuje między
innymi ścieżki, jakie obiera wyobraźnia najmłodszych dzieci oraz
nawiązania do "Kubusia Puchatka", ale więcej o tej
wycieczce zdradzić nie mogę, trzeba ją odbyć samodzielnie i w
atmosferze, którą zapewnić może tylko sam Janosch.
Książka
"Ach, jak cudowna jest Panama" należy do ciepłych,
zabawnych i poczciwych opowieści, jakie mogą stać się kultowe dla
wszystkich maluchów z wyobraźnią, instynktownie rozumiejących,
czym są przyjaźń, przygoda oraz dom. Na ilustracjach autora Miś i
Tygrysek są tacy zwyczajni, mięciutcy i pluszakopodobni, że z
łatwością zdobywają małe serca. I większe też, pamiętam, że
bardzo często wypożyczałam z biblioteki wszystkie publikacje
Janoscha, nie tylko po to, by je czytać, ale też żeby na okrągło
oglądać te urocze obrazki. Zwłaszcza tygryskowa kaczka zapadła w
pamięć i mnie, i mojemu synowi, i na pewno milionom innych dzieci,
także tych już dorosłych, bo w niemieckim oryginale książka
"Ach, jak cudowna jest Panama" ukazała się po raz
pierwszy w 1978 roku. W Polsce wydawana była w latach 1992 i 2003
(zawsze w przekładzie Emilii Bielickiej, tak też w 2018 r.),
jeszcze przed złotymi czasami książki dla dzieci, a jej wznowienie
jest słuszną decyzją, bo nie zestarzała się nic a nic i nadal
powinna przodować w kanonie lektur czytających rodzin.
Bożena
Itoya
Janosch,
Ach, jak cudowna jest Panama. Opowieść o tym, jak Miś z Tygryskiem
wędrowali do Panamy, przełożyła Emilia Bielicka, Znak Emotikon,
Kraków 2018.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz