cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

niedziela, 25 listopada 2018

Cykada


Książka artystyczna może się podobać lub nie, zależnie od preferencji i wrażliwości odbiorcy, a także poziomu jego plastycznego wykształcenia czy obycia, ale ocena tego typu publikacji nie może wynikać tylko z naszego gustu. W takich wypadkach opinia recenzenta nie powinna się więc ograniczać do prostego "lubię / nie lubię", "ładne / brzydkie", ale jednocześnie luźna, nienaukowa formuła blogu wyklucza głęboką, profesjonalną analizę. Skoncentruję się zatem na wrażeniach, jakie album "Cykada" Shauna Tana może wywołać w zwyczajnym polskim czytelniku, interesującym się twórczością tego ilustratora, scenarzysty i pisarza, odbiorcy, który często sięga także po inne opowieści graficzne i literackie.
Pod względem formalnym książka jest krótsza od wszystkich poprzednich tego autora wydanych w Polsce przez Kulturę Gniewu. Składa się z kilku zwrotek (pisanych celowo kaleką polszczyzną, jakby dopiero przyswajaną przez obcokrajowca), plansz i rozkładówek. W tej publikacji nie chodzi jednak o ilość ani powiązania z wcześniejszymi utworami, chyba że przez zaprzeczenie: zwięzłość "Cykady", oszczędność, czy wręcz "niepełnosprawność" środków wyrazu ma być wyznacznikiem stylu i przesłania, może manifestem autora, a trochę też wyzwaniem rzuconym czytelnikowi.
Przyzwyczajeni do wielobarwnych grafik Shauna Tana, tu od razu odczuwamy pewną jednostajność. Co prawda goszczący na każdej ilustracji bohater ma zieloną głowę, która w pewnym momencie nawet zapłonie bardzo żywym płomieniem, ale ogólnie "Cykada" jest historią o szarości i w szarości. Niewiele tu kolorów poza jaśniejszymi i ciemniejszymi popiołami, odpowiadającymi marności codziennego bytu bohatera, czy też świata, w którym przyszło mu funkcjonować. Cykada to szeregowy pracownik, poniżany, traktowany bez minimum szacunku, właściwie pozbawiony praw. Czytałam już inną "mało kolorową" książkę Shauna Tana, sepiowego "Przybysza", tam jednak poczucie stłamszenia i beznadziei nie było tak obezwładniające, bohater nie wtapiał się w ścianę, przydzieloną mu przegródkę, marny kącik w szafie, niekończące się schody czy dach kończący męczarnie. Sytuacje, w które autor wrzucił swojego bohatera, kojarzą się oczywiście z prozą Franza Kafki, ale Shaun Tan zaczepia nas też o inne konteksty, nieznane twórcy "Zamku" i "Procesu". Po pierwsze, Cykada uosabia pracownika wielkiej korporacji, której stereotyp (a może i mit) urósł już w XXI wieku; po drugie zaś symbolizować może współczesnych imigrantów, w rozmaitych miejscach i okolicznościach traktowanych jak gorsi ludzie albo nawet zwierzęta. Dostrzegam też możliwość szerszej interpretacji książki i jej bohatera, na przykład młodzież będzie się pewnie doszukiwać podobieństw firmy do szkoły, a Cykady do ucznia. Młodzi w ogóle mogą być bardziej wyczuleni na cykanie Shauna Tana, niewątpliwie nadaje on na ich falach, o ile jeszcze nie dali się porwać wyścigowi szczurów. Każdy wrażliwy nastolatek odczuwa choć przez krótki czas wyobcowanie Cykady, niekiedy określane również jako alienacja. Obcy czy alien, nasz bohater bardzo przypomina ufoludka, w końcu też okazuje się, że nie tylko książka jest eksperymentem autora na nas, ale i obecność Cykady wśród ludzi stanowi rodzaj badania, doświadczenia obnażającego bezsens czy wręcz idiotyzm naszej "cywilizacji". Po tej lekturze pokrzepienie dotknie jedynie osób, które i tak czuły się "poza systemem", dla nich zieleń Cykady od początku będzie niosła nadzieję, a końcowe przepoczwarzenie skojarzy się z wolnością, jakiej sami zaznali lub ciągle zaznają (choćby nie dotyczyły ich zasoby i nie mieli na czynsz). Czytelnicy sprawnie poruszający się po labiryntach społeczeństwa raczej popadną w przygnębienie. Mogą też uznać, że opowieść ta jest za krótka jak na taką cenę. Według mnie natomiast ciągnie się długo, przynajmniej od "Przemiany" Kafki, i przetrwa nas wszystkich i wszędzie, odporna, ponadczasowa i kosmopolityczna jak karaczany.

Bożena Itoya

Shaun Tan, Cykada, tłumaczenie Łukasz Buchalski, Kultura Gniewu, Warszawa 2018.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz