"Dębowa
kołyska" jest trzecią częścią przygód leśniczego Piątka,
a czwartą książką z cyklu opowieści o baśniowych istotach
zamieszkujących Dolinę Bagiennej Trawy. Zbiór opowiadań "Co
w trawie piszczy" (wyd. Literatura 2009) został wyróżniony w
Konkursie Literackim im. Astrid Lindgren, jego bohaterowie –
szczurek Ogryzek i skrzat Maurycy – powrócili po kilku latach w
kolejnych odsłonach serii: "O czym szumi las" (Literatura
2012), "Na tropie sześcioptaka" (Literatura 2013) i w
najnowszej "Dębowej kołysce" (Literatura 2015). Te i inne
fantastyczne postacie przyjaźnią się z bohaterem pierwszoplanowym,
rzeczonym Fryderykiem Piątkiem, pracownikiem Lasów Państwowych
(partnera cyklu).
Książki,
choć zawierają wiele informacji o polskiej florze, faunie i
problemach ekologicznych, nie sprawiają wrażenia publikacji
edukacyjnych, często pisanych "na siłę". Mój syn od
dwóch lub trzech lat jest wiernym fanem tej serii i wcale nie uważa
utworów Pawła Wakuły za lektury dydaktyczne. Ja wcześniejszych
części nie czytałam, ale szybko poznałam i polubiłam bohaterów.
"Dębową kołyskę" czyta się bowiem szybko, z
zainteresowaniem i... śmiechem. Najlepiej czytać wspólnie, wtedy
cała rodzina przeżywa niepokoje i radości, jakich na co dzień
doświadczają mieszkańcy leśniczówki Klechdy. A pochodzą oni
właśnie z klechd – dziwożony, wodniki, utopce, płanetnicy,
wichrzyce, domowiki, mówiące zwierzęta, magiczny dąb, z którego
wyciosana została tytułowa kołyska, to tylko niektóre z
magicznych stworzeń (i tworów) wpływających na akcję utworu.
Wśród nich mieszkają sobie zwyczajni (przynajmniej pozornie)
ludzie: leśniczy, jego żona Klotylda, oraz malutka córka –
"jasna" Anielka.
Czary
i mary Doliny Bagiennej Trawy dostrzega na początku tylko jej
strażnik, leśniczy Piątek. Stopniowo wprowadza do tego świata
innych ludzi, choć trudno dowodzić istnienia tego, co niewidoczne
dla oczu (bo należy do mikroświata owadów lub bajkowej krainy).
Niektórzy jednak zdają się takich wprowadzeń nie potrzebować,
zwłaszcza najmniejszy członek rodziny. Anielka przypomina nieco
dzieci hobbitów ("Władca Pierścieni" J.R.R. Tolkiena),
zwłaszcza te narodzone w czasach bezpośrednio po zniszczeniu
Pierścienia, jakby obdarzone błogosławieństwem sił przyrody.
Piątek
uśmiechnął się na wspomnienie chwili, gdy ogłosił wielką
nowinę. Ależ Maurycy i Ogryzek mieli zdziwione miny! Trzeba
przyznać, że stanęli na wysokości zadania – nie minął nawet
tydzień, gdy wspólnie z borsukiem Teofilem przytaszczyli do
leśniczówki Klechdy piękną dębową kołyskę!
– To
od nas wszystkich... Ot, co! – wydukał Teofil. – Niech pańskie
młode zdrowo się chowają! Ile ich będzie? Troje, pięcioro, a
może siedmioro? Oczywiście urodzą się ślepe w lutym lub marcu!
Czy pańska żona zapadnie przedtem w sen zimowy?
– To
nie tak! – roześmiał się Piątek. – U ludzi wszystko wygląda
inaczej niż u borsuków! Ale bardzo dziękuję wam za ten śliczny
prezent, na pewno się przyda!
I
kołyska rzeczywiście przydała się. Kilka miesięcy później
urodziła się najpiękniejsza istota na świecie! Miała oczy jak
dwa leśne jeziorka i złociste kręcone włosy. Jeszcze w szpitalu w
Krzekiszkach, gdy zachwycony Piątek wpatrywał się w nią z
nabożeństwem, mimo woli szepnął cichutko: "Jasna anielka"...
Wśród
przypowieści o życiu lasu i rodzinnej sielanki toczą się lekkie
historie, a przyziemne troski zyskują nadprzyrodzone rozwiązania.
Kto przejmie opiekę nad domem i niemowlęciem od wracającej do
pracy młodej mamy? Jak zapobiec wichurze, która lada moment
doszczętnie zniszczy cały las, efekt pracy pokoleń leśniczych? A
co pokona poczucie bezsensu, bezskuteczności własnych działań,
prób naprawy (leśnego) świata? Co podać na obiad, gdy liczba
gości nagle powiększa się kilkakrotnie? Jak przekonać do swoich
racji brygadę nieprzejednanych ekologów? Czytajcie, a będziecie
zaskoczeni!
Aktualne
problemy ekologiczne zasygnalizowane zostały w sposób zrozumiały i
wystarczający dla ucznia początkowych klas szkoły podstawowej.
"Dębowa kołyska", podobnie jak poprzednie części cyklu,
dobrze sprawdzi się jako nagroda i lektura szkolna – właśnie w
ten sposób mój syn zapoznał się z debiutem leśniczego Piątka,
książką "O czym szumi las".
W
"Dębowej kołysce" roi się od akcentów humorystycznych
najlepszego gatunku. Satyryczny charakter mają przede wszystkim
ilustracje autora, bardzo miłe dla młodego oka. Nam zdarzało się
nawet wycinać i oprawiać w ramki obrazki Pawła Wakuły z
czasopisma, w którym publikuje. Treść książki w niczym nie
ustępuje tym wesołym rysunkom.
Ostatnie
piętro lasu zamieniło się od wczoraj w wesołe miasteczko.
Kilkunastu ludzi wciągnęło tam prowizoryczne platformy, siedziska,
ba! – nawet namioty i śpiwory! Niektórzy z nich, opatuleni w
koce, przypięli się do pni łańcuchami. Pomiędzy dwoma wysokimi
drzewami rozpięli transparent z napisem: "Nie pozwolimy wyciąć
lasu!".
Byli
wśród nich młodzi brodaci mężczyźni w kraciastych koszulach,
parę równie młodych dziewczyn, ale także długowłosy, lecz już
łysiejący hipis i okularnik czytający książkę.
Leśniczy
podszedł do protestujących i bezradnie rozłożył ręce.
– Proszę
państwa! Przeszkadzacie moim ludziom w pracy!
– I
właśnie o to nam chodzi! – zawołał podstarzały hipis. –
Bronimy matki przyrody przed bezwzględnym biznesem!
Zaskoczony
Piątek podrapał się po głowie.
– Przed
czym?
– Przed
panem! – jedna z dziewczyn wycelowała w niego oskarżycielski
palec. – Pan chce tutaj wyciąć las!
Piątek
szeroko otworzył usta ze zdziwienia.
– Ależ
droga pani, wytnę tylko niektóre starannie wybrane drzewa, to się
nazywa trzebież...
– Jak
zwał, tak zwał! – prychnęła ekolożka. – Ale my na to nigdy
nie pozwolimy! Będziemy bronić przyrodę własną piersią!
Leśniczy
z uznaniem stwierdził, że dziewczyna ma czym bronić przyrodę, ale
postanowił, że mimo wszystko przemówi jej do rozsądku. (...)
– Nie
słuchaj go, Pamela! – zaapelował okularnik.
"Dębową
kołyskę" uważam za jeden z kilku współczesnych polskich
tekstów literackich dla dzieci, które powinny zostać
przetłumaczone i wydane za granicą. Przynajmniej w krajach
środkowoeuropejskich, słowiańskich, bałtyckich czy skandynawskich
znajdą się młodzi czytelnicy, którym przypadną do gustu zbliżone
(lub wspólne) realia "leśne" i postaci z mitologii
ludowej, a także uniwersalny styl literacki i plastyczny autora.
Prawdopodobnie nawet zdołają wymówić nazwę "Krzekiszki".
I może przyczynią się do szerzenia neologizmu-internacjonalizmu
"akukupark".
Bożena
Itoya
Paweł
Wakuła, Dębowa kołyska, Literatura, Łódź 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz