cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

poniedziałek, 2 maja 2016

Labirynty Naszej Księgarni dla naszej dzieciarni


 
O przyjemnościach i korzyściach płynących z rozwiązywania przez dziecko labiryntów wiedzą pewnie wszyscy rodzice i pedagodzy. Większość przedszkolaków lubi takie łamigłówki, ale ucznia już trudniej zainteresować labiryntem, bo też co to za zabawa, która trwa kilka sekund i jest banalna. Szkoda, bo i starsze dzieci powinny ćwiczyć koncentrację, grafomotorykę i spostrzegawczość. Na szczęście z pomocą przybywają autorzy dwóch kolorowych, obszernych publikacji wydanych w Polsce przez Naszą Księgarnię: "Absolutnie fantastyczne labirynty" oraz "Detektyw Pierre w labiryncie. Na tropie skradzionego Kamienia Chaosu".
W pierwszej książeczce na 128 stronach znajdziemy 100 rzeczywiście fantastycznych łamigłówek. Drogę między startem a metą pokonywać można i palcem, i długopisem, i ołówkiem, i kredką, i czym tylko chcemy, papier nadaje się do wszystkiego. Każdy labirynt zajmuje jedną lub dwie strony formatu A4, a nasza ścieżka wiedzie na przykład między gwiazdami (uwaga na kosmitów!), chodnikami ruchliwego lotniska ("Doprowadź tę rodzinę do właściwej bramki, omijając innych ludzi"), między wodorostami ("Wskaż konikowi morskiemu drogę do ukochanej"), zgodnie ze skomplikowaną trasą skateparku, ale i w odmętach szkolnego plecaka ("Pomóż Danielowi znaleźć gumkę w plecaku"), gęstwinie latawców, gałęzi bujnego drzewa ("Młody ptak pierwszy raz wyleciał z gniazda i nie potrafi do niego wrócić"), a nawet mózgu ("O czym myśli Pan Niedźwiedź?"). Niektóre plansze stylizowane są na gry komputerowe (lub po prostu elektroniczne), inne przypominają komiksy czy książki z serii "Opowiem ci mamo, co robią..." lub "Rok w...". Zabawa w czesanie pudla i poszukiwanie zagubionego ramienia Pana Kostka jest przednia, podobnie sprawdziła się większość absolutnie fantastycznych labiryntów. Jeśli ktoś nie domyśli się właściwej drogi, na ostatnich kartach znajdzie rozwiązania.
Na wyższy poziom poszukiwań wprowadza nas Detektyw Pierre. Tu karty są większe, ale labirynty węższe, trudniej dostrzegalne, bardziej skomplikowane, pełne fascynujących drobiazgów. "Na tropie skradzionego kamienia" to właściwie picture book, jakby "Mam oko na Mamoko" dla zaawansowanych. Dwustronicowe labirynty są tylko elementem barwnych ilustracji i historyjki rozgrywającej się w Operyżu. Nie wiadomo do końca, w jakich czasach i gdzie znajduje się Operyż – hasła i nazwy na wklejkach, wygląd postaci oraz inne realia (parowozy, parowce, balony) kojarzą się z dziewiętnastym i początkiem dwudziestego wieku, na innych obrazkach znajdziemy jednak współczesne (no, niemal) ciężarówki. Czasem miasto wygląda na europejskie z przełomu wieków (XIX i XX), kiedy indziej na zupełnie fantastyczne. Zdarzają się i kamienne, wielopiętrowe ślimaki złożone z uliczek i wież (trochę jak u Tolkiena) czy wielopoziomowe miasto wyżłobione w pniach drzew (znów skojarzenie z "Władcą Pierścieni"). Pięknie prezentuje się również scena morska ze statkami, parowcami, wysepkami i gigantyczną ośmiornicą. Zabawa z książką trwa wiele godzin, bo też zasady wymagają dużego zaangażowania:

1. Najpierw odszukaj start. Przemierzaj labirynt, aż znajdziesz Pana X. Nieopodal leży cel. 2. W każdym labiryncie podejmuj wyzwania Pana X, przyjmuj zlecenia lub spełniaj prośby innych postaci. 3. Wypatruj złotych gwiazdek, czerwonych trofeów, zielonych i czerwonych skrzynek ze skarbem, a także innych ukrytych obiektów. 4. Jeśli przejście zostało zablokowane, poszukaj innego. Wolno ci wyminąć na drodze człowieka lub zwierzę tylko wtedy, gdy jest na to dość miejsca. Jeżeli dostrzegasz więcej niż jedną trasę, zawsze wybieraj najkrótszą.

Książka ta jest więc obrazkowa, labiryntowa i... planszowa, bo sposób zabawy tylko nieznacznie odbiega od rozgrywki w grę planszową – różnica polega na tym, że nie używamy pionków i gramy w pojedynkę. Chociaż właściwie można działać i wspólnie, spróbujemy, bo na pewno będziemy wracać do "Detektywa Pierre'a w labiryncie", to pozycja wielokrotnego użytku. Po tej książce się nie pisze, a jedynie "jeździ palcem", bo strony są "śliskie i miłe", a w dodatku tak ładne, że szkoda mazać.
Jeśli chcecie oderwać sześcioletnie lub starsze dziecko od mniejszych i większych ekranów, pokazać mu, jak zaskakujące mogą być książki oraz rozwiązania plastyczne, rozwinąć jego fantazję oraz umiejętność opowiadania własnych historyjek – koniecznie podsuńcie swojej dzieciarni labirynty Naszej Księgarni.
Bożena Itoya

Absolutnie fantastyczne labirynty, napisała: Becky Wilson, zilustrowali: Lorna Anderson, Jean Claude, Samantha Meredith, Sophie Rohbrach, przetłumaczyła: Magdalena Korobkiewicz, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Detektyw Pierre w labiryncie. Na tropie skradzionego Kamienia Chaosu, Hiro Kamigaki & IC4Design, tekst: Chihiro Maruyama, przekład: Jan Szwarc, Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz