Małgorzata Karolina Piekarska zajmuje się nie tylko pisarstwem, ale i archiwistyką (a dokładnie archiwami rodzinnymi), częściowo również historią Warszawy. Stąd też szkieletem fabularnym "Tropicieli", powieści dla młodzieży wznowionej w 2016 roku przez wydawnictwo Nasza Księgarnia, jest poszukiwanie rodzinnych pamiątek, rozwiązywanie zagadek sprzed kilkudziesięciu lat, odkrywanie historii "małej ojczyzny" – warszawskiej dzielnicy Saska Kępa. Wątki te są umiejętnie prowadzone i ciekawe, dla nastoletniego czytelnika ważniejsze będą jednak relacje bohatera z otoczeniem: rodziną, rówieśnikami, oraz jego wewnętrzny świat. Poznajemy Kubę, który nie tylko jak każdy trzynastolatek przeżywa stres związany z przejściem ze szkoły podstawowej do gimnazjum, on męczy się podwójnie, ponieważ na zmianę szkoły nakłada się przeprowadzka, zmiana środowiska, odcięcie od grupy kolegów i krainy dzieciństwa (warszawski Żoliborz). Autorka porusza zatem tematy popularne w literaturze dla dzieci i młodzieży, ale ich realizacja była dla mnie dość zaskakująca.
Bohater
w pewnym momencie przekreśla swoją przeszłość, uznając nową
sympatię i "towarzystwo" za dużo lepsze od starych, a o
dzielnicy, początkowo wspominanej z rozrzewnieniem, po kilku
miesiącach wcale nie myśli. Cóż, Kuba nie jest chodzącym ideałem
i wzorem grzeczności, mimo że należy do harcerstwa. Dlatego też
czytelnikowi wydaje się wiarygodny i realny – czasem przeklina,
zapomina, co mówił, trochę pozuje, jest nieprzyjemny i
niesprawiedliwy wobec młodszej siostry, bywa egoistą, ale trudno go
nie polubić... przynajmniej będąc po naszej stronie książki.
Dla
mojego syna "Tropiciele" byli lekturą "od deski do
deski", wywołującą na twarzy i wypieki, i śmiech. Podobnie
powinni reagować wszyscy zapaleni czytelnicy, niezależnie od płci,
bo punkty widzenia chłopców i dziewcząt są tu wyjątkowo
zrównoważone.
Wrażenia
z lektury pogłębia oprawa plastyczna książki. Kolorowa okładka i
czarno-białe rysunki wewnątrz są dziełem debiutującej (poza
udziałem w pracy zbiorowej "Bajki - La Fontaine - Fables",
wyd. Widnokrąg) Agnieszki Świętek. Ilustracji jest dużo, wesoła
kreska przywołuje skojarzenia z komiksami, podobnie sposób
komentowania tekstu – ilustratorka często nie obrazuje danych
wydarzeń w sposób dosłowny, ale je zabawnie interpretuje (kasza i
krowy, siostra w Sims'ach, jaskiniowcy, dinozaury z Saskiej Kępy...
koniecznie poszukajcie!). Postacie w niektórych ujęciach
przypominały nam bohaterów serialu "Było sobie życie"
(nosy!), książki "Znowu kręcisz, Zuźka!" w wersji
Nikoli Kucharskiej i literackiego cyklu "Zosi z ulicy Kociej"
(rysunki Agaty Raczyńskiej). Mimo niewielkich podobieństw, obrazki
Agnieszki Świętek są oryginalne, trochę zadziorne i w sam raz
niegrzeczne, a ujęcia kadr po kadrze i sporadyczne "dymki"
sprawiają, że niecierpliwie czekamy na komiksy artystki.
Bożena
Itoya
Małgorzata
Karolina Piekarska, Tropiciele, zilustrowała Agnieszka Świętek,
Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz