cudanakiju.pl

cudanakiju.pl

wtorek, 31 maja 2016

13- i 26-piętrowy domek na drzewie


W "13-piętrowym domku na drzewie" i "26-piętrowym domku na drzewie" króluje zabawa formą. Autorzy serii działają trochę jak w komiksie, niby są postaciami, które co i rusz pukają do nas z drugiej strony opowiastki, zwracają się bezpośrednio do czytelnika, komentują powstawanie książki. Te zabiegi mogą być zaskakujące i zabawne dla dzieci nieobeznanych z bardziej rozrywkowymi typami publikacji, czyli tych czytelników, którym wszystkie książki kojarzą się z nudnymi lekturami szkolnymi. Andy i Terry (bohaterowie serii) na pewno ich rozruszają i zachęcą do lżejszych czytadeł.
"13-" i "26-piętrowy domek na drzewie" są zdecydowanie lekkimi, szybkimi, krótkimi książeczkami do śmiechu. Tekst zajmuje w nich mniej niż połowę objętości, rysunki ciągną się czasem przez kilka stron (jak w przypadku prezentacji powoli spływającej kropli – 3,5 strony, 42 obrazki; albo szczekającego pieska – 4 strony bez tekstu, 48 obrazków), niejednokrotnie wielkiej ilustracji towarzyszy tylko jedno krótkie zdanie.
Obok rysunkowych "wypełniaczy", autor stosuje także humorystyczne dłużyzny słowne, zazwyczaj będące przeniesieniami lub odniesieniami do innych partii tekstu.

Ale jak w ogóle trafiłaś na korwetę kapitana Drewnogłowego? – spytał Terry.
O, to dość smutna historia – powiedziała Jill.
O, jak fajniusio! – ucieszył się Terry. – Wprost uwielbiam smutne historie.
No dobra – oznajmiła Jill – ale musisz poczekać do następnego rozdziału.
A to bardzo niefajnie... – Terry spochmurniał.
Nie martw się – pocieszyła go Jill. – Nie będziesz czekać długo, tylko do następnej strony.
A to bardzo fajnie! – rozpogodził się Terry.

Pojawiają się również spulchniacze hybrydyczne: tekstowo-rysunkowe, nie wnoszące niczego nowego do akcji, takie sobie mrugnięcia do czytelnika.

Pamiętacie tę drewnianą głowę, którą znaleźliśmy w rekinie? Jeśli nie, wróćcie na stronę siedemdziesiątą pierwszą.
[rysunek drogowskazu: Do strony 71 tędy]
A jeśli nie zapomnieliście, jakie to było paskudztwo, możecie przejść prosto do następnego – i wtedy naprawdę zobaczycie, dlaczego tak nie cierpimy piratów.
[rysunek drogowskazu: Do następnego akapitu tędy]

Poczucie humoru autorów jest bardzo proste, nieco absurdalne, ale absurd ten określiłabym jako ugłaskany, mało wymagający. Przygody bohaterów są dość przewidywalne, co w połączeniu z bazgrołkowatymi rysunkami daje całość imitującą opowiadanie dziecka.
W obu częściach bohaterowie męczą się nad napisaniem i zilustrowaniem książki. Czy im się to udało? Na pewno jakichś publikacji doświadczyliśmy, coś powstało, trafiło na rynek i spędziliśmy trochę czasu (godzina, góra dwie na jedną odsłonę serii) zapoznając się z tymi produktami. Jednak, według mnie, nie są to pełnowartościowe utwory literackie ani komiksowe, bardziej książeczki-zabawki, niczym te miękkie, gumowe, jakie daje się niemowlętom do kąpieli i obgryzania.
O fabule "13-" i "26-piętrowego domku na drzewie" nie można powiedzieć wiele więcej. Jest dwóch głównych bohaterów w nieokreślonym wieku, jedna bohaterka drugoplanowa, poza tym antypatyczny wydawca i pirackie zbiry, różne zwierzęta. Wszystko dzieje się gdzieś, raz teraz, raz kiedy indziej, naprawdę lub nie całkiem. Postaci i zdarzenia istnieją niezbyt dokładnie, często są ledwie zarysowane i autorzy natychmiast przeskakują gdzieś dalej. Cóż, Andy Griffiths i Terry Denton postawili nie na treść literacką, ale na formę publikacji, czy raczej konwencję typograficzną oraz koncept zabawki, których konsekwentnie się trzymają.
Bożena Itoya

Andy Griffiths, 13-piętrowy domek na drzewie, 26-piętrowy domek na drzewie, ilustracje Terry Denton, przełożyła Maciejka Mazan, Nasza Księgarnia, Warszawa 2015, 2016.

1 komentarz:

  1. Przeczytałam: "są (...) książeczkami do śmiechu. ŚMIECH zajmuje w nich mniej niż połowę objętości"
    ;-)

    OdpowiedzUsuń